Wracałam z pracy późno w nocy. Usiadłam w na wpół pustym busie na tylnym siedzeniu i nagle zobaczyła męską torebkę leżącą na podłodze. Otworzyłam, a w środku była kupa kasy i drogi telefon. Nigdy nie trzymałam nawet tyle pieniędzy w rękach! Kiedy wyszłam z autobusu, zadzwonił telefon….
Ta historia przydarzyła mi się rok temu i udowodniła mi, że dobro zawsze Cię odnajdzie, jeśli tylko naprawdę go potrzebujesz. Naprawdę dobro wróciło do mnie bardzo szybko i to w takim rozmiarze, że będę wdzięczna losowi do końca życia.
Wracałam z pracy, a na zewnątrz była już noc. Siedząc w tym wówczas mało obleganym autobusie dojrzałam tę torbę. Kiedy zobaczyłam jej zawartość, nawet się trochę zawahałam – przecież nigdy nawet tylu pieniędzy nie widziałam na oczy, co dopiero tyle mieć. Jednak gdy dojrzałam w niej także telefon, moje wahania zniknęły i od razu wybrałam najczęściej wybierany numer, aby znaleźć szczęśliwego właściciela. Jednak i tym razem nie było tak, jak się spodziewałam – telefon odebrał wzburzony mężczyzna, który żądał natychmiastowego oddania torby wraz z zawartością. Obiecałam, że zwrócę wszystko, ale rano, bo było już za późno.
Następnego dnia spotkaliśmy się w parku. Ten mężczyzna był jednocześnie i bardzo podekscytowany, i szczęśliwy. Okazało się, że pracuje jako majster na budowie, a pieniądze te były przeznaczone na wypłaty dla jego podwładnych. Miał na imię Maurycy. Zaoferował mi nagrodę za znaleźne, a kiedy odmówiłam, zaprosił mnie na kolację do restauracji. Zgodziłam się.
Od tego dnia minęło półtora roku. Dzisiaj nasza córka skończyła sześć miesięcy. W ten sposób odnajdując cudze rzeczy, odnalazłam także coś, o czym marzyłam przez całe życie. I bez końca dziękuję Bogu i losowi za to, że wszystko tak się potoczyło.