Dla matki bardzo bolesne jest, kiedy o faktach z życia własnego dziecka dowiaduje się od obcych ludzi. Tak właśnie było w moim przypadku. Kiedy sąsiadka powiedziała mi, że jej córka będzie świadkową na ślubie mojej Kasi, musiałam udawać, że o wszystkim wiedziałam. Ale dopiero tego dnia okazało się, że moja córka za miesiąc wychodzi za mąż, a ja nawet nie wiedziałam, że kogoś poznała. Wieczorem usiadłam na kanapie i myśląc o tym wszystkim zalałam się gorzkimi łzami. Sama wychowałam córkę, bo jej ojciec zmarł niecałe dwa lata po porodzie. Nie wyszłam ponownie za mąż, poświęciłam swoje życie, aby Kasia miała wszystko, czego tylko potrzebowała.
Moja córka skończyła studia techniczne i od razu zdobyła dobrze płatną pracę. Jeszcze rok po studiach odwiedzała mnie kilka razy w roku, ale później przestała przyjeżdżać nawet na święta. Myślałam, że to wynik przepracowania, ale kiedy przestała odbierać moje telefony, wiedziałam, że po prostu nie jestem jej już potrzebna. Wiadomość o jej ślubie tylko potwierdziła moje obawy.
Cóż, jeśli Kasia ma być z nim szczęśliwa, to nie mam nic przeciwko temu, że mnie z nim nie zapoznała, ale mogła chociaż zadzwonić. Nic jej nie powiedziałam, a w dniu ślubu stawiłam się wystrojona przed kościołem z prezentem dla młodych. Czułam się jak intruz na uroczystości własnej córki. Po mszy podeszłam do nich, przedstawiłam się Panu młodemu i powiedziałam im:
– Moi Drodzy, serdecznie gratuluję Wam wejścia na nową drogę i życzę wielu lat w miłości i szczęściu. Szczególnie Tobie, Radku, chcę pogratulować i podziękować. Od zawsze marzyłam o synu, a dziś moje marzenie się spełniło. Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć, jak na własną matkę, a ja zawsze jestem gotowa Ci pomóc. Miej jednak na uwadze, że osoba, która zapomina o rodzonej matce, nie będzie w stanie dać miłości dzieciom, a o mężu też z czasem zapomni. Potem wręczyłam im prezent i poszłam w swoją stronę. Nie miałam zamiaru iść na ich wesele.
Widziałam zmieszanie na twarzy mojej córki, ale nie odezwała się do mnie słowem. Kiedy wychodziłam z terenu kościoła, oboje mnie dogonili i chcieli załagodzić sytuację. Córka mnie przeprosiła i prosiła o wybaczenie. Młodzi tłumaczyli, że chcieli zrobić szybki ślub w małym gronie osób, bez rodziny. Ale Kasia, kiedy mnie zobaczyła, zrozumiała, że popełniła błąd upierając się, żeby nie zapraszać na ślub rodziców. Od tamtego dnia gościmy u siebie przynajmniej raz w miesiącu i spędzamy razem święta. Cieszę się, że miałam odwagę przyjść na ich ślub i moja córka mogła zrozumieć, że postępowała źle odcinając się ode mnie.
Kasia i Radek mają teraz dwójkę wspaniałych dzieci, a ja jestem najszczęśliwszą mamą i babcią pod słońcem.