Na progu naszego mieszkania z pochyloną głową i wzrokiem wbitym w podłogę stała moja żona. Jeszcze moja żona.
– Chcę zabrać resztę swoich rzeczy. Pozwól mi wejść do środka.
Nie byłem pewny, czy powinienem jej pozwolić wejść tym bardziej, że kiedy ostatnio pakowała swoje rzeczy, to przy okazji zabrała też moje pieniądze. Uznałem więc, że lepiej będzie, jak najpierw z nią porozmawiam.
– Kiedy tutaj byłaś po raz ostatni, to zabrałaś też coś, co nie należało do Ciebie. No ale dobrze, skoro twierdzisz, że są tutaj jeszcze jakieś Twoje rzeczy, to proszę, wejdź.
Weszła do środka, przykucnęła na oparciu fotela i powiedziała:
– Chciałam Cię za to przeprosić, to był błąd. Chcę zabrać swoje rzeczy do szydełkowania.
– Poczekaj tutaj, zaraz Ci przyniosę.
Podszedłem do schowka, wyjąłem z niego siatkę z rzeczami i zostawiłem na korytarzu. Ona ciągle siedziała w pokoju na oparciu fotela.
– Wiem, że bardzo Cię zraniłam – zaczęła – Jesteś przystojnym facetem, a do tego dobrym człowiekiem i naprawdę doceniam to, co dla mnie zrobiłeś, bo zrobiłeś wiele. Mimo tego nie chcę już dłużej z Tobą być.
Wtedy w jej oczach pojawiły się nagle łzy.
Bardzo chciałem ją przytulić na pocieszenie tak, jak robiłem to wcześniej i uspokoić słowami “wszystko będzie dobrze”, jednak to nie miało sensu. Byliśmy dla siebie już obcymi ludźmi.
– Przecież Ty już podjęłaś dawno temu decyzję, kiedy po raz pierwszy powiedziałaś, że odchodzisz. Boisz się chyba jednak ostatecznego rozstania i dlatego tutaj przyszłaś. Ja tylko powiem, że jeśli powiesz teraz, że to definitywny koniec i stąd wyjdziesz, powrotu już nie będzie. To nie groźba, tylko mówię Ci, jak ja to czuję.
– Jesteś niesamowicie mądrym i wrażliwym mężczyzną.
– Tak, mam w sobie dobroć i potrafię wiele wybaczyć, w tym objawia się właśnie moja dobroć i mądrość. Mówię Ci jednak szczerze, że nie mam ochoty na Ciebie czekać i potem po raz kolejny wybaczać, i tak w kółko.
Wzięła siatkę do ręki i skierował się do drzwi:
– Niebawem złożę pozew o rozwód. Chyba nie masz nic przeciwko?
– Rób co chcesz, nie zamierzam być dla Ciebie przeszkodą – odpowiedziałem i zamknąłem za nią drzwi.
Trochę mnie to zaskoczyło, ponieważ po raz pierwszy zachowała się z klasą. Szkoda tylko, że to był pierwszy i ostatni raz, kiedy była ze mną szczera.
Byłem bardzo rozżalony, chociaż przypuszczałem, że rozmowa między nami może przebiec właśnie w taki sposób. Po prostu wciąż bałem się stracić rodzinę, chociaż tak prawdę mówiąc, to ona już dawno przestała istnieć. Od teraz nasze drogi się rozchodzą, a czy kiedyś się jeszcze zetkną? Tego chyba nie wie nawet Bóg.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.