Do niedawna uważałam moich teściów za odpowiedzialnych ludzi, ale w ciągu zaledwie trzech dni zmieniłam o nich całkowicie zdanie.
Zostawiliśmy naszą córkę pod opieką dziadków. Nasza pociecha nie ma jeszcze dwóch lat. Chcieliśmy w końcu wyjechać na weekend bez dziecka, aby w pełni odpocząć, bo akurat dostaliśmy od znajomych bon na weekendowy wyjazd do SPA.
Przed tym, jak przywieźliśmy naszą księżniczkę do teściów, napisałam im na kartce wszystkie najważniejsze rzeczy kwestie związane z potrzebami naszej córeczki oraz jej zwyczajami. W tych instrukcjach największy nacisk położyłam na jedzenie, które miało składać się ze zdrowych produktów, a posiłki musiały być o regularnych porach. Napisałam im także telefon do naszej pani pediatry, gdyby wydarzyło się coś niepokojącego. Panią doktor także powiadomiłam o tym, że w czasie naszej nieobecności mogą do niej dzwonić dziadkowie Justysi, a nie tak jak zwykle – my. Przywieźliśmy teściom wszystko, czego dziecko może potrzebować, aby sami nie musieli wydać w ten weekend ani grosza. W torbach było zarówno jedzenie, zabawki, jak i pieluchy czy rzeczy do kąpania.
W trakcie naszego wyjazdu byłam bardzo niespokojna. Na szczęście ten czas minął szybko i mogliśmy wrócić do naszej księżniczki. Już na progu zobaczyłam przekarmioną, wystraszoną córeczkę, a z głębi domu dało się słyszeć krzyk jej babci: “musisz chodzić powoli, żeby sobie guza nie nabić!”. W rogu pokoju stała torba z jedzeniem, które dla niej kupiliśmy, a obok siatka pełna zabawek córki.
Spojrzałam na to wszystko zdziwiona, a teściowie czytając jakby z moich oczu, zaczęli mówić:
– Zdecydowaliśmy, że będzie jadła to samo, co my!
– Co?! Jak to?
– No tak to, to najwyższa pora, żeby Justysia przyzwyczajała się do normalnego jedzenia.
– W ogóle przeczytaliście moje instrukcje? Zalecenia?
– No próbowaliśmy, ale za dużo tego było…
– O której godzinie spała w ciągu dnia?
– A gdzie tam spała! Justysia nie chciała spać w dzień! Bawiliśmy się, bajki jej puściliśmy, telewizję, potem jadła z nami obiad. No co, miałam czekać, aż się obudzi i odgrzewać jej kotleta mielonego? Bez sensu!
– Kotleta?
– No, świeżego, soczystego kotleta. Mówię Ci, były pyszne!
Byłam zszokowana. Moja córka zamiast drzemać w ciągu dnia, jadła jakieś tłuste mielone! Potem na jaw wyszło jeszcze więcej “kwiatków” – między innymi to, że teściowie postanowili zaoszczędzić na pieluchach i w związku z tym córeczkę przewijano tylko dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Zupełnie nie wzięli pod uwagę tego, że to bardzo niehigieniczne! Teściowie także mało bawili się z dzieckiem – woleli puścić jej telewizor, żeby spokojnie rozwiązywać krzyżówki. Dziecko przy nich stało się na tyle krnąbrne, że juz pod koniec sami mieli z nią problemy i musieli ją wręcz namawiać na to, aby zasnęła, kiedy była na to pora. Co za koszmar!