Możecie nazywać mnie jak chcecie, ale wcześniej spróbujcie zrozumieć, że życie stawia nas w różnych, ciężkich sytuacjach. Tak też było ze mną. Znalazłem się w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej, a w dodatku nie miałem żadnego wsparcia bliskich. Właśnie z tego powodu zdecydowałem się na tak “ekstremalne” rozwiązanie.
Dodatkowo niedawno rozwinął się u mnie bardzo nieprzyjemny konflikt, który chciałbym rozwiązać pokojowo, ale póki co nie wiem, jak. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojego wpisu coś mi doradzicie, moi drodzy czytelnicy!
Być może dla niektórych będzie to zaskoczeniem, ale jestem samotnym ojcem. Moja “ukochana” po porodzie postanowiła, że życie w rodzinie nie jest dla niej i wyjechała za granicę z nadzieją, że zrobi karierę aktorską. Być może to kwestia tego, że byliśmy bardzo młodzi, ponieważ mieliśmy po 18 lat, jednak mimo tego postanowiłem nie porzucać dziecka jak moja była dziewczyna.
Ja sam nie miałem żadnych bliskich i w sumie jedyną osobę, którą lubiłem i uważałem prawie za rodzinę była babcia mojej eks-partnerki, która zawsze dobrze mnie traktowała.
Kilka lat temu miałem duże problemy mieszkaniowe i finansowe, więc postanowiłem udać się do innego miasta, aby zarobić pieniądze na utrzymanie moje i dziecka. Babcia matki dziecka często je odwiedzała i kiedy pożaliłem się jej, w jakiej sytuacji się znalazłem, bez wahania zgodziła się mi pomóc. Przez te wszystkie lata miałem z nimi regularny kontakt, w miarę możliwości pomagałem im finansowo i przyjeżdżałam conajmniej raz w miesiacu. Wiedziałem, że moja córeczka bardzo mnie kocha i czeka na mój powrót.
Teraz kiedy moja sytuacja się poprawiła, wróciłem do miasta, aby córeczka miała ojca. W przyszłości nie planuję już nigdzie wyjeżdżać – tutaj rozkręcę swoją firmę remontową, w końcu świetnie znam się na tym fachu.
Związałem się także z pewną kobietą, z którą razem mieszkamy. Ja sam nie mam sobie nic do zarzucenia – jestem oszczędny, ciężko pracuję, jestem abstynentem i nawet nie palę. Uznałem więc, że to czas, aby córeczka zamieszkała ze mną i z moją ukochaną tym bardziej, że ona nie ma nic przeciwko temu i uważa, że dziecko powinno mieszkać z ojcem.
Wydawałoby się, że wszystko już się układa, ale nagle babcia mojej byłej dziewczyny jest przeciwna i nie chce oddać mi dziecka.
Prawdopodobnie powód jest banalny – boi się samotności. Nie mam ograniczonych praw rodzicielskich i wydaje mi się, że nie będzie trudno odzyskać mi córeczki za pomocą odpowiednich służb, ale to zepsułoby relacje z nią, czego wcale nie chcę robić – w końcu bardzo mi pomogła, za co jestem jej ogromnie wdzięczny.
Wydaje się, że córeczka przez te wszystkie lata wydawał również bardzo się do niej przywiązała. W tym miejscu pojawia się pytanie – jak poprawnie postąpić w tej sytuacji?!
Jak najlepiej postąpić?!