Mama zostawiła swoje dziecko w samochodzie, a ono gdzieś zniknęło. Po 15 latach wyjaśniono całą sprawę.

Arkadiusz i Jolanta byli szczęśliwym małżeństwem. Uwielbiali bawić się w gronie przyjaciół, a drzwi ich domu zawsze były otwarte dla bliskich. Małżonkowie byli na tyle towarzyskimi ludźmi, że nawet zaprzyjaźnili się z sąsiadami.

Po kilku latach radosnego życia we dwójkę postanowili mieć dziecko. Plan został zrealizowany prawie natychmiast – Jola szybko zaszła w ciążę i urodziła mężowi pięknego chłopca. Kupowali synowi wszystko, co najlepsze: drogie ubranka i zabawki. Zamówili nawet u jubilera złoty wisiorek z wygrawerowanym na nim jego imieniem. Chłopiec nazywał się Nazar. Wydawałoby się, że mają wszystko, o czym marzyli od tak dawna. 

Pewnego letniego popołudnia para udała się do centrum handlowego samochodem. Jola przełożyła syna do wózka i poszła na zakupy. Mimo że w środku było bardzo głośno, Nikodem szybko zasnął. Podchodząc do samochodu kobieta zdała sobie sprawę, że zapomniała kupić jednej, ważnej rzeczy, dlatego zostawiła synka w samochodzie i poszła do sklepu. Po powrocie Jola nie znalazła dziecka w samochodzie. W panice szukała go po całym parkingu, a następnie w centrum handlowym, ale nigdzie nie mogła go znaleźć.

Kobieta była pewna, że jej syna porwano i zadzwoniła do męża, aby powiedzieć mu, co się stało. Wokół niej zaczęli gromadzić się przechodnie. Ktoś nawet próbował pomóc w poszukiwaniach. Arkadiusz tak spieszył się do żony, że wylądował samochodem w rowie, ale na szczęście w jego przypadku skończyło się tylko na kilku siniakach i otarciach.

Policja zajęła się poszukiwaniami, ale śledztwo szybko utknęła w martwym punkcie, ponieważ nie było świadków. Chłopca nigdy nie odnaleziono.

Nieszczęśliwa matka nie wiedziała, jak ma dalej żyć. Małżonkowie postanowili nie mieć już więcej dzieci, ponieważ bali się, że ponownie mogliby je stracić. Nie zmienili przez cały ten czas nic w pokoju Nikodemka, ponieważ wierzyli, że chłopiec się jednak znajdzie. Tak minęło 15 lat. Joanna zaczęła zauważać, że z lodówki znika jedzenie, ale Arkadiusz zapewniał ją, że niczego nie ruszał. Potem zwrócili uwagę na fakt, że rzeczy nie leżą na swoim miejscu, a zamykane wcześniej przez nich drzwi okazywały się być otwartymi. Poza tym często było słychać jakiś dziwny hałas na strychu. Jak się okazało, w ich domu osiadł się włóczęga, który wchodził do środka, gdy nikogo nie było w domu. Jolanta nie wiedząc o tym myślała, że wszystko to może być paranormalnymi zjawiskami.

Pewnej nocy kobieta usłyszała kroki. Zeszła wtedy do kuchni i zapaliła światła. Kiedy zobaczyła w swoim domu obcego mężczyznę krzyknęła przerażona.

Przed Jolą stał brudny i nieogolony młodzieniec. Arek natychmiast przybiegł, zbudzony krzykiem żony i użył siły w stosunku do młodego włóczęgi. Przestał gdy zdał sobie sprawę, że wcale się mu nie opierał. Młodzieniec wyglądał jak wygłodzona, osaczona zwierzyna. Arkadiusz wezwał policję, a młodego mężczyznę zabrano na przesłuchanie. Małżonkowie do rana już nie zasnęli, roztrzęsieni całą tą sytuacją. Następnego dnia otrzymali telefon od policji i zostali poproszeni o przybycie na najbliższy posterunek. Śledczy wręczył im złoty łańcuszek z imieniem ich syna, który odebrał młodemu mężczyźnie. Rodzice nie spieszyli się z twierdzeniem, że to ich syn, ale test DNA potwierdził pokrewieństwo.

Znaleźli syna! Młody człowiek na początku nic z tego nie rozumiał, ale potem połączył fakty i powiedział, że został porwany, przetrzymywany jako niewolnik i zmuszony do pracy. Gdy tylko nadarzyła się okazja, uciekł.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *