Maria 9 lat temu poleciała do słonecznych Włoch, aby zarabiać pieniądze. Nie było wyjścia w jej sytuacji – katastrofalnie brakowało jej pieniędzy. Początkowo kobieta myślała, że popracuje tam rok lub dwa, zbierze pieniądze i wróci do domu, w którym czekała na nią dwójka jej dzieci – syn i córka. Oboje niebawem mają wziąć śluby. Maria miała też męża, który pracował, ale mimo tego na niewiele to starczało, dlatego też ona przyjęła pracę we Włoszech mającą polegać na opiece nad bardzo kapryśną staruszką. Maria tolerowała jednak wszystko, ponieważ wiedziała, że robi to dla rodziny, która czeka na nią w domu. Po jakimś czasie Maria złapała dodatkową pracę w sklepie – w ciągu dnia opiekowała się staruszką, a wieczorami pracowała w sklepie i tak dzień po dniu. Spała 4 godziny dziennie, przez co raz zdarzyło jej się tuż po zamknięciu i wysprzątaniu sklepu zasnąć na jego podłodze. Maria jednak się nad sobą nie litowała i nie roztkliwiała, ponieważ cały czas myślała o tym, że pracuje dla swojej ukochanej rodziny. Tak minęły dwa lata.
Maria postanowiła wrócić do domu i zadzwoniła do męża, aby podzielić się z nim tą szczęśliwą nowiną. Mąż odpowiedział jej jednak, że nie ma sensu aby wracała ponieważ ich sytuacja finansowa wciąż jest bardzo zła. W dodatku syn znalazł sobie dziewczynę i być może wkrótce będzie chciał się pobrać, co oznacza, że będą potrzebne pieniądze na ślub. Maria postanowiła zostać więc na kolejny rok. Rozmawiała przez Skype z rodziną, aby być na bieżąco ze wszystkimi sprawami, a także regularnie wysyłała im pieniądze i inne prezenty. Potem została na kolejny rok, potem znów na kolejny i w sumie Maria pracowała za granicą przez 9 lat. W końcu jej rodzinie nie brakowało już niczego i nadszedł dzień powrotu do domu. W jakim radosnym nastroju Maria się pakowała! Kupiła wiele prezentów swoim bliskim, dla których przez taki długi czas oszczędzała i odmawiała sobie wręcz wszystkiego. Kiedy Maria dojechała do rodzinnego miasta okazało się, że nikt po nią nie przyjechał, nikt na nią nie czekał. „Cóż, to jeszcze nic nie znaczy. Może szykują dla mnie jakąś niespodziankę!” – Maria się nie denerwowała, a do domu pojechała taksówką. Mąż otworzył jej drzwi, przytuliła się do niego, ale w jego głosie dało się wyczuć jakiś smutek. Potem córka również objęła ją bez większej radości.
Godzinę później przyszedł jej syn ze swoją narzeczoną i zaczął chwalić się swoimi planami: za miesiąc miał być ślub, już zarezerwowali salę w eleganckiej restauracji. Potem leci ze swoją narzeczoną za granicę, ale nie, żeby pracować, tylko odpocząć – ma zamiar spędzać czas w jednym z droższych hoteli. Następnie zaczął sugerować, że wraz z przyszłą żoną potrzebują mieszkania. Na koniec po prostu poszedł sobie na obiad do przyszłej teściowej. Zmęczona i trochę zdenerwowana Maria weszła do swojego pokoju. Zaskoczyły ją kobiece rzeczy, które się w nim znajdowały. Mężczyzna tłumaczył to faktem, że córka zostawiła tam te ubrania przez przypadek i ich nie zabrała.
W nocy Maria praktycznie nie spała. Miała nadzieję, że zostanie powitana z większym entuzjazmem. Odniosła wrażenie, że w jej rodzinnym domu nie jest mile widziana. Następnego dnia Maria wyszła na miasto, a po drodze spotkała znajomą, która otworzyła Marii oczy – okazało się, że w jej domu od dawna mieszka inna kobieta.
Jej mąż przyprowadził ją zaledwie kilka miesięcy po tym, jak Maria wyjechała na zarobek. Syn i córka nigdzie nie pracują – wszyscy żyli za pieniądze, które wysyłała im Maria. Jednocześnie wszystkim żyło się naprawdę dobrze – wszystkim, prócz Marii. Teraz wszystko stało się dla niej jasne. Chłód i dziwne zachowanie wynikało z tego, iż zarówno mąż, jak i dzieci wiedzieli, że nie dostaną już pieniędzy jak i pięknych prezentów. Nic nie mówiąc, Maria spakowała walizkę i wyjechała. Postanowiła teraz zarabiać pieniądze dla siebie. Kobieta chciała kupić dla siebie mieszkanie, aby rozpocząć nowe życie – życie dla siebie. Jeśli chodzi o męża i dzieci to nadszedł czas, aby zaczęli zarabiać, a nie tylko wydawać nieswoje pieniądze.