Siedziałem w poczekalni na oddziale w szpitalu i czekałem na swoją kolej. Co jakiś czas migała mi przed oczami dziewczyna w spranej, zielonej kurtce, chyba jakaś praktykantka.
Przecierała krew krew, poprawiała poduszki, zlewała mocz, pomagała zmieniać spodnie komuś ze sparaliżowaną ręką.
Przed obiadem zobaczyłem ją już na ulicy, z plecakiem na ramionach, do którego przyczepione były łyżwy.
– Koniec zmiany? – mówię ze zrozumieniem.
– Nie, ja tu nie pracuję – wzrusza ramionami. – Ja tylko dziadkowi pomagałam.
– Widziałem, że biegałaś po wszystkich salach, głównie z kobietami… – nic z tego nie rozumiałem.
– Dziadek został już wypisany – odpowiedziała z uśmiechem – Obiecał “dziewczynom” z sąsiednich sal, że poczęstuje je swoimi pomidorami i dżemem malinowym własnej roboty, więc cóż….ukręciłam trochę słoików, to nic trudnego, maliny z cukrem, parę minut i gotowe. Kto nie ma cukrzycy może śmiało próbować. Przywieźliśmy to w zeszłym tygodniu. A później przyjechałam tu sama, miałam po drodze, więc zaszłam do jednej, do drugiej…a teraz wracam do domu.
– Do dziadka? – zaczynałem wszystko rozumieć.
– Nie, do akademika. A dziadek nie jest moim prawdziwym dziadkiem, poznałam go w pociągu, kiedy jechałam na lodowisko. Źle się poczuł, przyjechała karetka, więc pojechałam razem z nim, żeby nie był sam. Zaczął się martwić o swoje pomidory, że bez podlewania długo nie wytrzymają, że maliny zebrane się zmarnują a miał robić z nich dżem, więc pojechałam do jego domu i zrobiłam o co prosił. Teraz musimy rozwiązać problem z ziemniakami – wytłumaczyła wszystko bardzo logicznie.
– A co z łyżwami?
– A, tak, Pierwszy raz się wybrałam na łyżwy, kiedy spotkałam dziadka. Nigdy wcześniej nie jeździłam. A potem znowu miałam jechać ale dżem i pomidory…wstąpiłam na chwilę do szpitala i miałam jechać na lodowisko! No i nigdy na nie nie dotarłam – odparła ze śmiechem.
– Teraz chodzę z tymi łyżwami jak głupia, może w końcu uda mi się dotrzeć na to lodowisko. Głupia jestem, prawda?!
Powiedziałem, że tak, głupia, oczywiście, i skąd się taka wzięłaś. Chciałbym, żeby więcej takich “głupich” po tym świecie chodziło.