Jak wszystkie dziewczyny, Paulina naprawdę nie mogła się doczekać swojego ślubu. Mimo wszelkich namów matki i przyjaciół, zdecydowała, że wyjdzie za mąż nie wtedy, kiedy będzie to konieczne, ale z miłości. I tak się stało. Spotkała Tomka całkiem przypadkowo na imprezie, a potem zakochała się w nim bez pamięci. Wszystko działo się bardzo szybko i przypominało scenariusz filmowy.
A teraz Paulina wraca do domu, gdzie czeka na nią ukochany Tomek. Dwa tygodnie później mieli w końcu wziąć ślub, oczywiście Paulina była przeszczęśliwa, ale jej radość przyćmiła nieoczekiwana podróż służbowa Tomka. Kobieta zdawała sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie, ale pocieszała ją myśl, że wkrótce znajdzie się obok mężczyzny swoich marzeń.
Pożegnali się długo i namiętnie, Tomek obiecał, że na pewno wiernie poczeka na swoją przyszłą żonę, pocałował ją na pożegnanie, pogłaskał po głowie, przytulił i powiedział: „Nie martw się, moja maleńka, ponoć rozłąka umacnia uczucia. Niedługo się widzimy”. Paulina westchnęła ciężko. W ogóle nie chciała, żeby wyjeżdżał, zwłaszcza teraz, w momencie, gdy jej życie osobiste zaczęło się układać, a szczęście było tak blisko. Dlatego w dzień powrotu Tomka pędziła do domu z niezwykłą szybkością. Otworzyła kluczem drzwi mieszkania – chciała zaskoczyć ukochanego, salon był jednak pusty. Kobieta pobiegła do sypialni, dziwne myśli kłębiły się w jej głowie – czy coś się stało narzeczonemu?
A może jest w szpitalu? Inne złe myśli starała się odpędzić. Ale wszystko okazało się dużo bardziej prozaiczne. Paulina znalazła Tomka w ramionach jakiejś ładnej blondyny, stanęła w drzwiach zszokowana – w końcu przez ostatnie dni nie mogła się doczekać, aż poślubi swoja jedyną miłość i myślała, że on też ją szanuje i kocha. Ale wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Ledwo powstrzymując łzy, kobieta wybiegła z powrotem na korytarz. Tomek nawet nie próbował jej dogonić i powiedzieć oklepanej regułki: „Kochanie, to nie tak jak myślisz”. Kilka razy zwymiotowała na dywan, nie wiedziała czy bardziej ze stresu, czy z obrzydzenia, nie pamiętała, jak wybiegła na zewnątrz i otworzyła samochód. Gwałtownie wciskając pedał gazu, wyjechała swoim srebrnym autem, nie mając pojęcia dokąd zmierza.
W głowie wciąż miała obrzydliwy obraz zdrady. Nie mogła uwierzyć, że Tomek mógł jej coś takiego zrobić. Dziewczyna ledwo zdążyła zahamować, gdy pod samochód wpadł czyjś ciemny cień. Lekko trzęsąc się z doznanego stresu, Paulina wysiadła z samochodu. Ciało rozłożone na asfalcie było dość małe, czując przerażenie, że mogła odebrać życie niewinnemu dziecku, kobieta pochyliła się nad chłopcem. Nie był zbyt dobrze ubrany, ale bardzo żywe, choć nieco przestraszone, oczy błyszczały na zmarzniętej twarzy. – „Kim jesteś? Dlaczego mnie potrąciłaś? – zapytał chłopak. „Przepraszam, nie zrobiłam tego celowo” – Paulina dotknęła twarzy dziecka – „Nic cię nie boli? Możesz wstać?” – „Nie!” – jęknęła ofiara – „Chcę do szpitala! Zabierz mnie stąd! Bardzo boli! Myślę, że coś mi złamałaś”.
Oksana pomogła chłopcu wstać, wyglądał na 10 lat, a może na 12, był tak brudny i wyczerpany, że bardzo trudno było określić jego wiek. – „Widzisz!” – kobieta ostrożnie spojrzała na twarz chłopca – „wszystko jest w porządku, możesz chodzić! Odprowadzę cię do domu, zaraz będzie ciemno, Twoi rodzice pewnie się martwią. I proszę wybacz mi, nie zrobiłam tego celowo”. – „Nie, lepiej jechać do szpitala” – nalegał chłopiec – „Nie chcę wracać do domu! Matka od tygodnia pije non stop, nie ma nic do jedzenia. A w szpitalu dobrze karmią, wiem, bo kiedyś byłem, jak mój pijany ojczym mnie pobił”. Paulina lekko przytuliła chłopca – „Jeśli chcesz coś zjeść, mogę cię nakarmić, wsiądź proszę, ale musisz być cierpliwy, bo muszę najpierw zrobić zakupy. Zapnij pasy”. – „Czemu jesteś dla mnie taka miła?” – chłopiec spojrzał podejrzliwie na kobietę – „Teraz nikt nie chce nawet dać mi kliku złotych, a ty nie tylko obiecałaś mi coś do jedzenia, ale pozwoliłaś wsiąść do samochodu. Zwykle ludzie mnie ignorują, albo każą mi się wynosić i krzyczą, że śmierdzę. Wyglądasz na bogatą osobę i masz ładny samochód”.
„Mój drogi, pieniądze nie dają szczęścia” – westchnęła Paulina – „Czasem wydaje mi się, że mam wszystko, a mimo wszystko czegoś brakuje”. – „Dlaczego?” – zdziwił się chłopiec – „Myślałem, że jak się ma pieniądze, to nie potrzebuje w życiu już nic”. Paulina uśmiechnęła się do niego, bo do niedawna też tak myślała, ale sytuacja z Tomkiem wywróciła wszystko do góry nogami! Byłoby lepiej, gdyby została w rodzinnej miejscowości i ułożyła życie tak jak chciała matka! Po zrobieniu zakupów, Paulina i chłopiec weszli do jej mieszkania z wielkimi torbami. Chłopca wysłała do łazienki, a sama wzięła się za gotowanie. Dała dziecku ubrania Tomka, mimo, że były za duże, chłopiec nie narzekał, ubrany we flanelową koszulę obserwował z zaciekawieniem jak Paulina przewraca naleśniki.
Młody człowiek zjadła ze smakiem zupę, kotlety i naleśniki na deser, a potem chciał po sobie pozmywać, ale Paulina go powstrzymała i pokazała na zmywarkę. Jeszcze przed pójściem spać kobieta poprosiła chłopca, żeby pomógł jej znaleźć jego ojca na portalu społecznościowym. Okazało się, że chłopiec zna jego nazwisko, a Paulina ucieszyła się, że nie nazywał się Jan Nowak, albo Kowalski, bo prawdopodobnie łatwiej jej będzie go znaleźć. Kiedy chłopiec o imieniu Patryk miał określić wiek ojca, nie umiał odpowiedzieć, bo mężczyzna opuścił ich, gdy miał 3 lata. Wspólnie ustalili więc, że jego tata może mieć około 30-40 lat. – „A rozpoznałbyś go na zdjęciu? – zapytała kobieta.
To mało prawdopodobne, by chłopiec po tylu latach pamiętał ojca, ale… „To on!” – chłopiec dotknął palcem ekranu komputera i wskazał dość okazałego mężczyznę o gęstych brwiach i włosach – „To jest mój tata!” – „No nieźle!” – Paulina przejrzała profil mężczyzny – „Po rozwodzie, mieszka w Krakowie. Sądząc po zdjęciach nie ma rodziny ani partnerki. Wow! Wygląda na to, że jest właścicielem sporej firmy logistycznej. Popatrz Patryk, jego mieszkanie jest znacznie fajniejsze niż moje. Czy on wie, jakie życie prowadzi twoja matka?” – Paulina była w szoku. Jak się później okazało, Karol, ojciec Patryka był zupełnie nieświadomy nędzy swojego syna, płacił na niego alimenty w wysokości tysiąca złotych co miesiąc i nie wiadomo na co szły te pieniądze. Oczywiście po tym jak dowiedział się w jakim stanie jest jego dziecko, postanowił przyjechać do Pauliny i odebrać syna. Powiedział, że ma znajomego prawnika, który szybko załatwiłby sprawę z ustaleniem opieki. I tak się okazało. Wszystko zostało załatwione bardzo szybko – na szczęście żałosna matka nie miała żadnych roszczeń. W pierwszej chwili Patryk nie mógł uwierzyć w swoje szczęście! Już następnego dnia czuł się bezpieczny w ramionach ojca. Paulina poczuła się nawet lekko zazdrosna obserwując tę scenę, a potem złapała się na tym, iż pomyślała, że Patryk to przystojny mężczyzna.
Poniekąd podobny do Tomka, ale w przeciwieństwie do niego bardziej uporządkowany. Rano we trójkę wybrali się do kina i na obiad, a później nadszedł czas pożegnania. Ze łzami w oczach Roksana odprowadziła Patryka i Karola na pociąg. W ciągu ostatnich dni zdążyła nawiązać bardzo dobry kontakt z oboma nowo poznanymi osobami, a nawet uznała ich za swoich przyjaciół. Gdy pociąg odjechał, dziewczyna wróciła na parking i otworzyła drzwi samochodu, a za sobą poczuła znajomy zapach. Patryk rzucił jej się na szyję: – „Co się dzieje? Nie jedziecie?” – zapytała Karola, tuląc dziecko w ramionach. – „Sama widziałam, jak wsiadaliście do pociągu! – „Człowiek powinien być tam, gdzie jest jego rodzina. Gdzie jest jego żona i dzieci. A firmą można zarządzać zdalnie. Mam filie na terenie całego kraju. Będę pracował tutaj. Co ty na to, żonko?” – Paulina odpowiedziała: – „Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, kogo masz na myśli”. – „Mam na myśli ciebie” – mruknął Karol, po czym złożył na ustach Pauliny pełen miłości pocałunek. Ona należycie odpowiedziała. Mały Patryk krzyknął „gorzko!” i ryknął z radości. I tak pojechali do domu: wzruszeni i niewyobrażalnie szczęśliwi.