Powiedzieć, że jestem w szoku, to jakby nie powiedzieć nic. Dziś jechałam autobusem ze wsi do miasta, do pracy. Po drodze miała miejsce sytuacja, po której początkowo miałam mieszane uczucia. Kierowcę już wcześniej spotykałam na tej trasie, więc nie dziwiło mnie, gdy ciepło mnie powitał. Podobnie odnosił się do wszystkich pasażerów.
Na kolejnym przystanku wsiadła dwójka dzieci, podeszli do kierowcy, żeby zapłacić za przejazd. Mężczyzna zapytał ile mają lat, chłopiec odpowiedział, że 9. – „A twoja siostra?” – kontynuował kierowca. Chłopiec odparł, że siostra ma 15 lat. I wtedy kierowca autobusu odparł: – „Możecie jechać na jednym bilecie”. Jadąc dalej, kierowca zatrzymał autobus w środku pola i wypuścił jednego pasażera, któremu pomachał na pożegnanie. Na następnym przystanku weszła kobieta, która od razu chciała dać kierowcy wyliczoną kwotę za bilet, ale on nie wziął gotówki, tylko kazał jej wejść i usiąść. Powiedział jej też, żeby zatrzymała pieniądze, bo na pewno przydadzą się na pieluchy.
Kiedy kobieta usiadła, on wyjął portfel i wrzucił do kasy własne pieniądze. Jestem wdzięczna kierowcy i podziwiam go za jego postawę. Mam nadzieję, że w naszym kraju jest więcej takich cichych bohaterów dnia codziennego. Niech Bóg ma w opiece takich ludzi i ich bliskich.