Beata płakała w dniu, który miał być najszczęśliwszy w jej życiu. Niestety nie płakała ze szczęścia, ale z rozpaczy. Kobieta wyszła za mąż w wieku 31 lat, co dla wielu osób ze starszego pokolenia jest nadzwyczajne i nie szczędzili słów, by podkreślić, że jest zbyt stara na bycie panną młodą. Wszyscy goście wznosili toasty, mówiąc, że miała szczęście, że ktoś jeszcze chciał ją poślubić. Widząc, że te wszystkie słowa są ponad siły
Beaty, teściowa postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
– „Kochana, zawsze marzyłam o córce, ale Bóg dał mi dwóch synów. Dziś oficjalnie zyskałam córkę. Nie słuchaj tych ludzi, zawsze znajdzie się coś, co będzie im przeszkadzać. Wiem co czujesz, bo wyszłam za mąż w wieku 31 lat. Witam w rodzinie córko”. Wydawało się, że to tylko słowa, ale zdecydowanie podniosły na duchu Beatę. Nie tylko się uspokoiła, ale też osiągnęła nowy poziom relacji z teściową. Szczęśliwi ludzie nie obrażają innych, nieszczęśliwi mówią do innych sarkazmem, starając się w ten sposób poprawić swoje samopoczucie, a tchórzliwi mówią niemiłe rzeczy z ukrycia, jak brzuchomówcy.
Beata nie zwracała już uwagi na nieprzychylne komentarze gości, nie potrzebowała takich przyjaciół, a zwłaszcza takich rodziców. Dziewczyna postanowiła wykreślić ich ze swojego życia i jest teraz szczęśliwa. Cieszy się również, że ma wspaniałego męża i teściową, która jest dla niej jak druga, lepsza matka. Na początku ciężko jej było uwierzyć, że życie rodzinne może być tak piękne. Wkrótce wybiera się z teściową na zakupy, aby wybrać wózek dla swojego synka, który za kilka miesięcy przyjdzie na świat.