Po rozwodzie mogę wreszcie pić, jeść i spać według własnego uznania

Mój mąż dorastał w małej wiosce i zamiast przyswoić sobie najlepsze cechy prostego ludu, otrzymał najgorsze – absolutną pewność, że kobieta wszystko i zawsze zawdzięcza mężczyźnie. Absolutnie wszystko, bez wyjątku! Nigdy nie wziął pod uwagę faktu, że jego żona, czyli ja, pracuje do późnych godzin nocnych. Harowałam na trzy etaty, a moje dochody były 1,5 raza wyższe od dochodów mojego męża. To jednak wcale nie przeszkadzało ani jemu, ani jego rodzinie.

Wracałam z pracy o 22:00, totalnie wykończona, a od męża, który siedział i grał na komputerze, słyszałam tylko pretensje, że nie ugotowałam dziś obiadu, a na podłodze piętrzy się pięć kilogramów pierogów. Nawiasem mówiąc, mieliśmy dwoje dzieci – jeden syn miał wtedy 5 lat, a drugi 9. Kiedy wracałam z pracy musiałam sprawdzić czy odrobili pracę domową i do drugiej w nocy robiłam rękodzieło dla starszego syna do szkoły.

Oburzona zachowaniem męża, powiedziałam mu, że może sobie zrobić zupę z torebki, wystarczy, że ją kupi w sklepie. Wystarczająco ciężko pracuję poza domem, nie muszę jeszcze codziennie przygotowywać domowego obiadu. Przestałam też codziennie szorować podłogi na kolanach, bo jestem żoną, a nie sprzątaczką. Następnie teściowa, która przyjechała w odwiedziny, z żalem zwróciła mi uwagę na kurz, który nagromadził się w łazience.

Po zmianie mojego zachowania oburzenie męża i jego rodziców tylko wzrosło. Jak to się dzieje, że sprzątaczka i pomoc kuchenna jest całkowicie pozbawione rąk i nie chce wykonywać poleceń? Jak może spać w porze obiadowej, skoro całą noc opiekowała się chorym dzieckiem? W domu jest tak wiele do zrobienia!

Na początku mąż powiedział mi, że zgodzi się sprzątać mieszkanie raz w tygodniu. Potem zaczął mi grozić, że odbierze mi dzieci, zostawi bez alimentów i wyrzuci na bruk. Moi przyjaciele prawie wybuchnęli śmiechem, gdy im to powiedziałam, bo wiedzą, że jestem prawnikiem i mogę go zostawić w samych skarpetkach. Zamieszkałam z matką, sarkastycznie mówiąc do męża, że wkrótce zorientuję się, kogo straciłam.
Czy wiesz, co zyskałam? Absolutną wolność! Teraz mogę pić, jeść i spać, kiedy tylko chcę, i nie słyszę żadnych wyrzutów. W wieku 37 lat nadal jestem sobą i rozpoczęłam nowe, szczęśliwe życie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *