Jak oduczyłem sąsiada pożyczania ode mnie narzędzi

Kiedyś sąsiad przyszedł do mojego domu i poprosił o pożyczenie mu szlifierki na kilka godzin. Powiedział, że kupił płytki i chciałby je sfazować. Jestem osobą wyrozumiałą i pomocną, dlatego nie widziałem nic złego w daniu mu tego narzędzia. Potem jednak zaczął przychodzić ciągle z podobnymi prośbami: albo prosił o spawarkę, albo o śrubokręt, innym razem chciał wyrzynarkę. On sam ma tylko jeden śrubokręt, który wozi ze sobą w samochodzie, a poza tym nie ma żadnych narzędzi. Zwykle przychodził z takimi prośbami w soboty i niedziele, a potem wykorzystywał je nie tylko w swoim domu, ale także u swoich rodziców.

Mam wiele różnych narzędzi, bo sam zawsze dokonuję napraw w moim domu, więc po prostu mi się przydają. Czasami też dorabiam sobie w ten sposób. Mój dziadek mnie wszystkiego nauczył bo uważał, że każdy mężczyzna powinien potrafić zrobić wszystko w domu. Mówił też, że należy mieć swoje narzędzia, a nie pożyczać od innych. Z tego też powodu wydaję duże pieniądze na zakup tego typu sprzętów, a potem ostrożnie się z nimi obchodzę.

Mam na przykład piłę łańcuchową, która wygląda praktycznie jak nowa. Kupiłem ją 4 lata temu, ale używałem jej nie więcej niż 20 razy. Pewnego dnia sąsiad przyszedł do mnie i poprosił właśnie o pożyczenie tej piły. Z dobroci serca zgodziłem się. Wziął narzędzie, pojechał do rodziców i pocią niął ogromny stos drewna do ogrzewania. Nie zepsuł jej i zwrócił ją bez uszkodzeń, ale łańcuch był bardzo tępy, a sama piła była oblepiona drewnianymi trocinami i resztkami oleju.

Innym razem wziął ode mnie kosiarkę i ponownie pojechał z nią do rodziców, gdzie skosił nią ogromne ilości trawy. Ponownie zwrócił pożyczony sprzęt w całości, ale widać było, że obchodził się z nim wcale jakoś nie najdelikatniej. Co więcej, nie wiem, jaki olej do niej wlał , być może jakiś tani i do niej się nie nadający, bo od kiedy sąsiad ją zwrócił, dużo ciężej się ją odpala. Ogólnie rzecz biorąc ta sytuacja zaczęła mnie stresować. Na początku myślałem, że po prostu odeślę go z kwitkiem, kiedy znów przyjdzie coś pożyczyć.

Należało mu już dawno powiedzieć, że powinien kupić sobie swój wasny sprzęt i być może trzeba było go uświadomić w tym raz, a dobrze i porządnie. Postanowiłem jednak się nie awanturować, głównie ze względu na żonę, która zaprzyjaźniła się z żoną sąsiada. Miały ze sobą dobry kontakt, który mógł się popsuć, jeśli wywołałbym awanturę. Wiadomo, że zawsze każda żona i tak będzie po stronie swojego męża i mimo twardych dowodów może nie uwierzyć w jego winę, dlatego zacząłem szukać innego rozwiązania tego problemu.

Mój przyjaciel dał mi świetną radę. Ma dużą przyczepę, która znajduje się u niego w bazie w firmie. Poprosiłem więc znajomego, aby jego przyczepa była częścią intrygi. Poszedłem do sąsiada i powiedziałem:
„Konrad, ciągle Ci pomagam, a teraz to ja potrzebuję Twojej pomocy. Mój przyjaciel musi gdzieś zostawić przyczepę na kilka dni, poprosił mnie o pomoc, a wkrótce przywiozą do mnie płytki i węgiel, no nie bardzo jest u mnie na to miesjce. Może zostawić ją u Ciebie na albo koło podjazdu? Pomożesz po sąsiedzku?”.

Sąsiad zgodził się. Ustawiliśmy przyczepę obok bramy niedaleko latarni. Przez trzy dni sąsiad nie mógł wyjechać samochodem z posesji. Widziałem, że jest już wściekły – wychodził w nocy i sprawdzał, czy może przyjeciel nie zabrał przyczepy.

Po tych trzech dniach przyszedł do mnie aby dowiedzieć się, kiedy przeczepa zostanie zabrana. Powiedziałem:
„Konrad, wytrzymaj jeszcze jeden tydzień, ciągle Ci pożyczam narzędzia, więc mi musisz pomóc”.
Wkurzył się i wtedy zobaczyłem prawdziwą twarz tego człowieka. Powiedział, że skontaktuje się z policją, jeśli nie zabierzemy z jego podjazdu przyczepy do końca. Powiedział też, że po narzędzia już nie przyjdzie, a mnie właśnie o to chodziło.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *