Ja i mój mąż jesteśmy małżeństwem od 10 lat i wychowujemy małe dziecko. Ze względu na to, że w przyszłości chcemy mieć kolejne dziecko, zaczęliśmy myśleć o kupnie nowego domu.
Aby kupić trzypokojowe mieszkanie, przynajmniej w starej kamienicy, musieliśmy uzbierać 150 tysięcy złotych. Oboje z mężem pracujemy, przez trzy lata odkładaliśmy wszystkie pieniądze, zostawiając tylko niewielką kwotę na niezbędne wydatki. Kiedy zgromadziliśmy potrzebną kwotę, zaczęliśmy szukać pośrednika, by sprzedać mieszkanie, w którym obecnie mieszkamy. Wtedy zgłosiła się moja przyjaciółka Milena.
Milena i jej mąż wynajmowali mieszkanie przez pięć lat i zawsze chcieli kupić własne, a teraz mają ku temu doskonałą okazję. To ładne mieszkanie, jest bardzo przytulne i zamierzaliśmy zostawić większość mebli. Milena zaczęła się ze mną targować.
Wartość naszego mieszkania wynosi 260 tysięcy złotych. Gdybyśmy sprzedali je taniej, musielibyśmy dołożyć więcej, aby kupić nowe. A moja koleżanka poprosiła o rabat nie 5-10 tysięcy, ale 60 tysięcy złotych.
„Zrozumcie, nie znajdziemy lepszego mieszkania. Daj nam teraz zniżkę, a potem się z tobą rozliczymy” – przekonywała koleżanka.
Natychmiast dałam jej odpowiedź odmowną, bo gdybym teraz się poddała, nie wiadomo, kiedy sami kupilibyśmy mieszkanie, bo nie starczyłoby nam pieniędzy. Ponadto musimy jeszcze kupić meble i inne niezbędne rzeczy do nowego mieszkania. Czemu mielibyśmy się jej podporządkować, a potem utknąć w długach? Nie byłam zadowolona z tej opcji! Po odmowie znajoma zaczęła mnie szantażować.
Oczywiście, jak wszystkie koleżanki, rozmawiałyśmy o naszym życiu osobistym, a w szczególności o naszych mężach. Tak właśnie postępuje większość kobiet. Oczywiście w korespondencji, którą zachowała moja przyjaciółka, znajdują się nieprzyjemne słowa, które wypowiadam o moim mężu. Przeżywaliśmy trudny okres w naszym życiu i nawet skarżyłam się Milenie, że zostawię męża, ale to były tylko słowa wypowiedziane pod wpływem emocji.
Milena szantażowała mnie, że powie swojemu mężowi, że ukryłam przed nim podwyżkę pensji o 700 złotych, żeby wysłać pieniądze matce. Nie chciałam stać się ofiarą szantażu, więc postanowiłam powiedzieć wszystko mężowi.
Powiedziałam mu, że w przypływie emocji, kiedy się kłóciliśmy, rozmawiałam o tym z Mileną i mówiłam nieprzyjemne rzeczy. Ponadto mój mąż dowiedział się ode mnie, że dawno temu otrzymałam podwyżkę i wysyłałam pieniądze do moich rodziców.
Znalazłam też korespondencję, w której Milena opowiadała o swoich chłopakach, żebym i ja miała jakąś broń przeciwko podstępnej znajomej. Od tego czasu minęło osiem miesięcy, Milena jest teraz moją byłą koleżanką i nie będę się z nią więcej kontaktowała. Udało nam się sprzedać nasze mieszkanie bez żadnych rabatów.
Kochani, ceńcie swoją rodzinę i dbajcie o swoich przyjaciół. Nie pozwólcie, aby jakiekolwiek okoliczności zniszczyły najcenniejszą rzecz, jaką macie.