Kiedy mój kuzyn Daniel miał dwadzieścia lat, poznał dziewczynę o imieniu Katarzyna. Od razu wiedział, że się zakochał, rozpoczął się związek. Kilka miesięcy później, Kasia musiała wyznać, że nosi w sobie dziecko innego mężczyzny, który ją rzucił.
Mój kuzyn odważnie zaakceptował fakt, że jeśli chce być z Kaśką, a bardzo chciał, będzie musiał wychować dziecko, które nie jest jego. Przez cały okres ciąży, Daniel opiekował się dziewczyną i zadbał o to, by mógł zamieszkać razem z nią i jej przyszłym maleństwem. Nieco później, para sformalizowała swój związek.
Kasi urodził się piękny chłopiec, który otrzymał imię Eryk. W rodzinie wszystko przebiegało bez zakłóceń, oboje rodzice dobrze radzili sobie z dzieckiem. Daniel przestał myśleć o tym, że biologicznie nie jest jego ojcem.
Problemy zaczęły się, gdy mały łobuziak miał trzy lata. Rozpoczął się okres dziecięcych napadów złości, chłopiec ciągle domagał się uwagi, był rozpieszczony i kapryśny. Od tego czasu, relacje matki z dzieckiem uległy zmianie, starała się ona w każdy możliwy sposób opuścić dom, pozostawiając dziecko w rękach ojca. Daniel nie był temu przeciwny, ale bardzo ostrożnie podchodził do tej postawy.
Podczas, gdy mój kuzyn próbował łagodnie podchodzić do chłopca, by go nie rozdrażniać, co udawało mu się bardzo dobrze, Kasia ciągle krzyczała, żeby nie przesadzał i przestał się z nim cackać. Irytowała ją dosłownie każda czynność dziecka i w ogóle jego obecność.
W rezultacie dziewczyna postanowiła rozwieść się z mężem, wyrzucając go z domu i zabraniając mu zbliżać się do Eryka. Było to dziwne, biorąc pod uwagę jej stosunek do syna. Wkrótce jednak przyszła wiadomość od byłej żony, która poprosiła go, by zabrał dziecko, ponieważ jej nowy wybranek nie jest zadowolony z krzyków malca.
Daniel nie musiał się długo zastanawiać, wygospodarował dodatkowe pół godziny na przerwę w pracy, żeby pojechać po Eryka. Zastał tam płaczącego i torturowanego chłopca, oraz rozhisteryzowaną matkę, która wpadła w furię. Kasia była wściekła, płakała, krzyczała, a całą swoją irytację, niezadowolenie i złość kierowała na własnego, małego synka.
W końcu Daniel wziął dziecko do siebie, a nieszczęsna matka chętnie go oddała. Mój kuzyn jest szczęśliwy, że jego przybrany syn jest w bezpiecznych i kochających rękach, bo sam pokochał chłopca jak własnego. Będzie się nim lepiej opiekował, niż jego własna matka.
Uważam, że Daniel powinien oskarżyć swoja byłą żonę o znęcanie się nad dzieckiem. On nie chce jednak zawracać sobie tym głowy i samemu grzęznąć w sprawach sądowych.