Pracuję w sklepie, więc widziałam i słyszałam już chyba wszystkie możliwe zachowania klientów. Okazało się jednak, że mój własny mąż należy do najgorszego rodzaju klientów.
Sama pracuję jako sprzedawca w sklepie odzieżowym, więc ciągle mam do czynienia z niezadowolonymi klientami, znam amatorów wyładowywania gniewu z powodu osobistych kłopotów na kimś z otoczenia.
Nie sądziłam, że mój mąż będzie takim samym chamem, wstydziłam się jego zachowania przy kasie w sklepie budowlanym. Pojechaliśmy tam, aby kupić tapety, które wcześniej wybraliśmy online w katalogu, a które nie były dostępne w magazynie. Nie braliśmy pod uwagę innych opcji, więc wybór tapety w hali sprzedaży spowodował dla nas katastrofę. To, co mi się podobało, kategorycznie nie podobało się mężowi i odwrotnie. Pokłóciliśmy się na środku hali, ponieważ odmówił przyjęcia najbardziej akceptowalnej dla nas opcji.
W rezultacie do kasy szedł niezadowolony, z parsknięciami i rękami złożonymi na piersi. Fakt, że kasjerka zaczęła zadawać pytania, był powodem, dla którego mąż postanowił wylać na nią całą swoją irytację.
Na wszelkie jej grzeczne pytania odpowiadał ostro, nawet raz krzyknął:
– Czy to ja jestem sprzedawcą? Skąd mam wiedzieć, jak się nazywają?!
Nie wiedziałam, gdzie mam podziać oczy ze wstydu! Czy musiał być tak nieprzyjemny i nie mógł pohamować gniewu? Mógłby się postawić na miejscu kasjerki. Czy byłoby mu miło słuchać czegoś takiego? To zepsuje jej nastrój na resztę dnia.
Niestety mój mąż nie dba o to. Twierdzi, że to jej praca. Jej praca to sprzedawanie a nie wysłuchiwanie czyichś chamskich odpowiedzi. Ale o czym ja mu mówię, sama się z takim podejściem spotkałam niejednokrotnie. Nie miałam pojęcia, że mój własny mąż jest jednym z „takich” klientów.