Dziewczyna z powodzeniem zdała na studia i zamieszkała w akademiku. W domu pozostała matka z dwoma młodszymi braćmi. Marta musiał dorabiać wieczorami na zmywaku, aby choć trochę pomóc rodzinie i zostawić sobie na życie. Marta całym sercem zakochała się w Wiktorze, dziewczyna była szczęśliwa, że tak łatwo i z wzajemnością odnalazła miłość. „Pozbędziesz się tego dziecka! I nie rób z siebie idiotki! Powiedz, że nie wiedziałaś, że jestem żonaty i mam dorosłe dzieci?!”- krzyczał ukochany. A później przyszła do mnie jego żona.
Z Wiktorem poznali się na wystawie w Galerii Sztuki. Barczysty, przystojny mężczyzna natychmiast zwrócił na siebie jej uwagę swoim urokiem i sposobem bycia. Wysoki, jasny szatyn przyciągał do siebie dobrodusznym spojrzeniem i uśmiechem.
Marta, która dorastała w odległej wiosce nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś zwraca na niż aż taką uwagę. W tym mężczyźnie było coś magicznego, nie wyglądał jak jej dawni adoratorzy.
– Marta! Czy moja dziewczyna bardzo zmarzła? – Wiktor wyskoczył ze srebrnego samochodu z ogromnym bukietem tulipanów.
– Tulipany? W grudniu? – uśmiechnęła się brązowooka dziewczyna.
– Przepraszam, ale nienawidzę zapachu róż. Pachną bardzo tanio i banalnie – tłumaczył mężczyzna. – Co tak stoimy? Zarezerwowałem stolik. W najlepszej restauracji w mieście.
– Myślałam, że pójdziemy na spacer po parku … – odparła Marta.
– Coś ty? W taki mróz chodzić po ulicy? – roześmiał się mężczyzna. – Zostaw to pryszczatym romantykom!
Marta od pół roku mieszkała w stolicy. Dziewczyna z powodzeniem zdała na studia i zamieszkała w akademiku. W domu pozostała matka z dwoma młodszymi braćmi. Marta musiał dorabiać wieczorami na zmywaku aby choć trochę pomóc rodzinie i zostawić sobie coś życie.
– Jak nazywa się restauracja? – zapytała wystraszona. Dziewczyna przestraszyła się, że może to być jej miejsce pracy a pracownicy ją wydadzą. Wstydziła się swojej pracy.
– To wiejska restauracja. Jej nazwa raczej ci nic nie powie – uśmiechnął się mężczyzna.
Tak rozpoczął się związek młodej, pięknej studentki z dojrzałym mężczyzną. Marta całym sercem zakochała się w Wiktorze i była szczęśliwa, że tak łatwo i z wzajemnością odnalazła miłość.
Trzy miesiące później Wiktor zaprowadził ją do małego mieszkanka i powiedział, że może tu zamieszkać. Zapewnił jej też sporą sumkę na przeżycie. Dziewczyna rzuciła pracę i zajęła się tylko studiami.
– Kochanie, czyj to apartament? Rozumiem, że tu nie mieszkasz?
— To moje mieszkanie. Teraz jestem zmuszony mieszkać z matką, która jest chora … Za kilka miesięcy wyślę ją za granicę na leczenie. Potem weźmiemy ślub. Nie masz nic przeciwko? – uśmiechnął się mężczyzna.
– Oczywiście,że nie mam! Czekam na to z niecierpliwością! Może przedstawisz mnie swojej mamie? Mogę się nią opiekować w wolnym czasie.
– Nie, kochanie. Nie ma takiej potrzeby. Jeszcze zdążycie się poznać – wzruszył się mężczyzna.
Marta cieszyła się ze swojego szczęścia. Kiedyś nie odważyła się nawet marzyć, że może znaleźć bogatego, kochającego męża w stolicy. Nie rozumiała tylko jednej rzeczy: dlaczego sąsiedzi siedzący na ławkach unikają jej i wcale nie chcą z nią rozmawiać.
„No i dobrze, matka nie bez powodu ostrzegała mnie, że w mieście ludzie są zupełnie inni. Miała rację. Najważniejsze jest to, że w moim życiu osobistym wszystko jest w porządku, a sąsiedzi są po prostu zazdrośni o moje szczęście”- pocieszała się dziewczyna.
Któregoś dnia Marta już od rana źle się czuła. „Na pewno wiosenne przesilenie” pomyślała. „Musi więcej jeść i odpoczywać” – postanowiła. Jednak złe samopoczucie nie opuszczało ją przez kilka kolejnych dni i w końcu Marta domyśliła się co może być tego przyczyną.
– Nie wiem czy się ucieszysz – spojrzała spod oka starsza lekarka. – Jesteś mężatką?
— Nie ale wkrótce się pobierzemy. Proszę mi powiedzieć, czy ja jestem w ciąży? – Marta zapytała z niepokojem.
— Tak. Osiem tygodni. Zostawisz dziecko? Czy dobrze rozumiem? – uśmiechnęła się surowa kobieta.
– Oczywiście! Wiktor się ucieszy!
Marta pobiegła do domu i zaczęła się zastanawiać, jak najlepiej przekazać ukochanemu tę wspaniałą wiadomość. „Za dwa dni mam urodziny, wtedy dam mu prezent z niespodzianką” – cieszyła się dziewczyna.
– Kochanie, gdzie będziemy obchodzić twoje urodziny? Może pójdziemy do restauracji? – spytał wieczorem Wiktor.
— Nie. Wolałabym w domu. Proszę…
– Jak chcesz. Nie zostanę dzisiaj u ciebie na noc. Muszę zająć się matką. – powiedział mężczyzna i poszedł się ubrać.
Wreszcie nadszedł ten dzień. Marta się uwijała, żeby zdążyć nakryć do stołu. Dziewczyna przez cały dzień była zdenerwowana, wybierając słowa, jakie skieruje do swojego ukochanego. „Zastanawiam się, jak Wiktor zareaguje na tę wiadomość? Pewnie się ucieszy. W końcu nie jest już młody i powinien chcieć mieć potomka … „- zastanawiała się.
Marta, wszystkiego najlepszego! Nie marnowałem czasu na prezent, weź pieniądze i kup sobie coś – mężczyzna wyciągnął kopertę i kwiaty.
– Dzięki! Ja też mam dla ciebie prezent!
– Jaki? – zdziwił się Wiktor.
– Niedługo będzie nas troje … czekam na dziecko. Nie możemy dłużej zwlekać ze ślubem.
– Co? Żartujesz? Dziecko? Nie uzgodniliśmy tego! Jutro weźmiesz pieniądze, które ci dałem i się go pozbędziesz! A na przyszłość powinnaś coś zrobić, żeby nie zajść w ciążę! – odparł wściekle mężczyzna.
– Co mam zrobić? – Marta nie zrozumiała.
– Pozbędziesz się dziecka! I nie rób z siebie idiotki! Nie udawaj, że nie rozumiesz! Powiedz, że nie wiedziałaś, że jestem żonaty i mam dorosłe dzieci! – Wiktor zaczął krzyczeć i dosłownie zrobił się czerwony na twarzy ze złości. – Idę. To sobie poświętowaliśmy – powiedział z sarkazmem.
Marta siedziała w kuchni i gorzko płakała. Dziewczyna miała wrażenie, że została obrzucona błotem. Nie wiedząc, dlaczego to robi, Marta wzięła telefon Wiktora i znalazła numer telefonu jego żony …
Następnego dnia, Wiktor zadzwonił do dziewczyny.
– Rozwiązałaś swoje problemy? – spytał sucho.
– Nie mam żadnych problemów.
– Do końca tygodnia musisz opuścić mieszkanie. Nie lubiłaś beztroskiego życia? Wracaj do akademika!
Marta nie chciała słuchać paskudnych rzeczy pod swoim adresem i rzuciła słuchawkę. Bez wahania wzięła kartkę z numerem telefonu żony kochanka i wybrała numer. Nie wiedziała, jak się nazywa, w kontaktach Wiktora była zapisana jako „żona”.
– Słucham! Kto mówi? – usłyszała spokojny, przyjemny głos.
– Dzień dobry! Wybacz mi … Nie wiem od czego zacząć … – zaczęła się jąkać Marta.
– Kochanie, mam bardzo mało czasu. Jeśli chcesz umówić się na wizytę, zadzwoń bezpośrednio do kliniki.
– Ja…jestem kochanką twojego męża…
– I? Co mam zrobić? – roześmiała się kobieta. Mieszkasz w tym mieszkaniu? Na Okopowej?
– Tak! Więc wiesz o wszystkim? Jak to? – prawie płakała dziewczyna.
– Jesteś tam teraz? – spytała zmęczonym głosem kobieta.
— Tak.
– Czekaj. Będę za godzinę!
Marta, drżącymi rękoma przekręciła klucz i wpuściła do mieszkania żonę swojego kochanka. Gość wyglądał bardzo młodo, choć był o kilka lat młodszy od Wiktora. Pochodziła z „drogich” kobiet, które miały poczucie swojej wartości.
– Cześć! Nazywam się Klaudia.
– Marta – szepnęła dziewczyna. Spojrzała na rywalkę jak zbity pies.
– Matko … Ile masz lat, Marto, i co robisz w mieszkaniu mojego męża? – spytała Klaudia z pogardą.
Dziewczyna nie wiedziała, co odpowiedzieć na to pytanie. Zakrywając twarz dłońmi, Marta rozpłakała się.
– Dobra, nie rycz! Obiecał ci coś?
— Tak. Obiecał wziąć ślub, gdy tylko wyśle matkę za granicę, na leczenie. Wybacz mi, gdybym wiedziała, że Wiktor jest żonaty, nigdy nie pozwoliłabym sobie na spotykanie się z nim …
– Ale czego ode mnie chcesz? Żebym wzięła z nim rozwód? – Klaudia się roześmiała. – I tak cię nie poślubi. Oprócz małżeństwa prowadzimy również rodzinny biznes. Od dawna wiem o tym mieszkaniu. Ten dupek zdradza mnie przez całe życie … Nie jesteś tu pierwsza, ani ostatnia …
– Tak zwyczajnie mówisz o zdradzie męża? Klausia, nie kochasz go?
– Szczerze? W ogóle! Co więcej, nienawidzę go! Gdym tylko mogła, dałabym mu kopniaka! Ale niestety ma 40% aktywów naszej firmy. Rozwód z nim zniszczy wszystko. Dziesiątki lat ciężkiej pracy pójdzie na marne. Nie mogę na to pozwolić, ponieważ mój ojciec otworzył tę firmę. Nie mogę zdradzić jego zaufania.
– Wczoraj powiedziałam mu, że będziemy mieli dziecko. Wiktor krzyczał na mnie i kazał się mi pozbyć się dziecka – wyjaśniła Marta.
– A ty? Zdecydowałaś się na zgarnięcie kasy od tatusia? – kobieta mrugnęła.
– Nie, co ty! Nigdy nie przypuszczałam, że Wiktor jest bogaty. Co więcej, ciągle oszczędzał pieniądze na leczenie matki.
– To cwaniak! Nie powiedział ci, że wychowywał się w sierocińcu i nigdy nie znał swoich rodziców? Marto, ile masz lat?
– Dziewiętnaście.
– Rok młodsza od naszej córki … co można o nim myśleć ?! Co więcej, nawet wyglądasz jak nasza Iwona. Jak mógł? Nie zrozumiem tego.
Klaudia usiadła na krześle i rozpłakała się. Marta poczuła się nieswojo. Kilka minut temu stanęła przed nią piękna, pewna siebie kobieta. A teraz Klaudia wyglądała bardziej jak nieszczęśliwa, oszukana kobieta.
– Uspokój się, proszę! Może przynieść wodę? – zaniepokoiła się Marta.
– Wstaw lepiej wodę – westchnęła ciężko kobieta.
Klaudia i Marta długo piły kawę rozmawiając o życiu. Marta zwierzyła się tej nieznanej, obcej kobiecie i opowiedziała wszystko o sobie, o swoim trudnym życiu.
– W domu matka z braćmi. Muszę im pomóc. Nie mogę wrócić do domu z dzieckiem w ramionach i uwiesić się matce na szyi. Nie mogę również tu zostać. W akademiku też mnie nie przyjmą, gdy dowiedzą się o moim stanie. Jakieś błędne koło … – dziewczyna westchnęła ciężko.
– Pomogę ci. Nie pytaj, dlaczego to robię … Po prostu tego chcę. A Wiktorowi nie zaszkodzi dać nauczkę! – powiedziała Klaudia biorąc telefon do ręki.
– Halo, Wiktor? Przyjedź na Okopową do swojego gniazdka miłości. Musimy porozmawiać!
– Przyjedzie? – Marta się bała.
– Przyjedzie, przyjedzie! Nie bój się niczego, usiądź spokojnie i milcz.
Po trzydziestu minutach nieśmiało zapukał do drzwi. Marta została na kanapie, a Klaudia powiedziała do męża:
– Czemu nie otworzyłeś kluczem? Wstydzisz się? – zapytała złośliwie kobieta.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.