Wychowujesz syna, by potem oddać go jakiejś krętaczce

Pewnego dnia rozmawiałam z teściową i podczas tej rozmowy przypomniałam sobie, co wydarzyło się krótko po moim powrocie ze szpitala.

Mój syn urodził się w trzydziestym trzecim tygodniu, dlatego musiałam z nim, po porodzie, leżeć w szpitalu jeszcze przez miesiąc, miał wtedy poważne problemy zdrowotne.

Po tym, jak wróciliśmy do domu bardzo się zmieniłam, ponieważ zaczęłam postrzegać wszystkich wokół mnie jako potencjalne zagrożenie dla mojego syna, gdyż miał bardzo obniżoną odporność. Z powodu niedoborów snu miałam bardzo gwałtowne wahania nastroju i nie potrafiłam zrozumieć, czego tak naprawdę chcę i co mnie denerwuje. Poza tym cały czas bałam się o syna – nigdy wcześniej nie doświadczyłam tak silnych emocji.

Pewnego dnia kiedy mój syn skończył trzy miesiące, a ja byłam po kolejnej nieprzespanej nocy, moja matka postanowiła nas odwiedzić. Siedzieliśmy z nią w kuchni i piliśmy herbatę, a na kolanach trzymałam syna. Byłam wtedy niezwykle pochmurna i wydawało mi się, że teraz moje życie składa się tylko i wyłącznie z dziecięcych krzyków, kupek, zupek, prania i nieprzespanych nocy.

– Tak się męczę, wychowuję go, w nocy przez niego nie śpię, a to wszystko tylko po to, żeby potem go oddać jakiejś krętaczce – powiedziałam mamie patrząc, jak bierze go na ręce.

W tym momencie matka spojrzała na mnie uważnie i powiedziała:

– Tak samo myśli o tobie Twoja teściowa.

Patrzyłam na matkę i zapomniałam o herbacie. W tym momencie w mojej głowie pojawiła się kolejna myśl i zdałam sobie sprawę z mojego błędu. Od tego dnia powoli zaczęłam wracać do siebie, chociaż w pełni nastąpiło to dopiero wtedy, kiedy mój syn skończył pół roku. Nie wiem, co to było, może miałam depresję poporodową, ale uświadomienie sobie tego wszystkiego zajęło mi całe sześć miesięcy. Musiałam wtedy całkowicie zmienić sposób, w jaki traktuję innych, otaczający mnie świat i własne dziecko. Jestem bardzo wdzięczna małżonkowi, że ze zrozumieniem reagował na wszystkie moje dziwactwa.

Kiedy z mamą przypominamy sobie tę pamiętną rozmowę, to często się śmiejemy. Mówi, że wyglądałam wtedy jak lekko obłąkana ale to rozumie, bo sama była w podobnym stanie, chociaż jej wtedy bardzo pomogła teściowa.

Mamo, jestem Ci bardzo wdzięczna za Twoją mądrość życiową!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *