Przyjechali do wioski. Grażyna jeszcze nie wróciła z pracy. Michał nakarmił bydło, wyrzucił obornik, dał prosiakom wodę do picia, wysypał kurom ziarno. Praca mu płonęła w rękach ale na duszy było ciężko. Dobra robota, kupiłem prezent, co tak mi ciężko na duszy?

Przyjechali do wioski. Grażyna jeszcze nie wróciła z pracy. Michał nakarmił bydło, wyrzucił obornik, dał prosiakom wodę do picia, wysypał kurom ziarno. Praca mu płonęła w rękach ale na duszy było ciężko. Dobra robota, kupiłem prezent, co tak mi ciężko na duszy?

Michał żył w spokoju i harmonii ze swoją żoną Grażyną od 20 lat. Przez wszystkie lata ich wspólnego życia nie miał zwyczaju dawać jej prezentów. Z Grażką pobrali się szybko, po miesiącu spotkań. A randek nie było wiele i nie dawał jej na nich prezentów. Kilkakrotnie chodzili do klubu na tańce. Mikołaj ośmielił się ją pocałować dopiero po zaręczynach.

Po ślubie zaczęło się prawdziwe życie, troski, wychowywanie dzieci, nie myślało dawaniu żonie prezentów. Mikołaj zaczął rozwijać gospodarstwo, kupował bydło, sprzęt, pracował jako agronom. Grażyna zajmowała się dziećmi, pracowała w ogrodzie, dorabiała jako bibliotekarka w wiejskiej bibliotece.

Dzieci dorastały, usamodzielniały się, miały swoje sprawy. Życie płynęło spokojnym, cichym torem.

Pewnego dnia Michał pojechał na bazar, aby sprzedać ziemniaki, marchewki, kilka domowych kurczaków, tuż przed 8 marca. Targowanie się przebiegało dobrze, jedzenie szybko zostało sprzedane.

Zarobił ładną sumkę, żona się ucieszy – pomyślał Michał.

Po złożeniu pustych worków do samochodu sąsiada Michał poszedł na zakupy. Grażyna napisała listę produktów.

Najpierw mężczyzna poszedł do lokalnej knajpy, kupił sobie setkę i dwa piwa. W dobrym nastroju wyszedł z baru i ruszył na zakupy.

Oglądał wystawy, przyglądał się przechodniom. Jego spojrzenie zahaczyło o młodą parę. Obok młodego mężczyzny stała ładna dziewczyna i coś mu niespokojnie ćwierkała na ucho.

– Julka, chodźmy dalej, po co patrzysz na te sukienki, nie stać nas teraz na to.

– Tomuś, zobacz jaka piękna sukienka w kwiatuszki. Jak dla mnie szyta.

– Julia, mamy mało pieniędzy, kupimy sukienkę i a później nie będziemy mieli za co kupić jedzenia przez cały miesiąc. W najlepszym razie będziemy jeść kapustę kiszoną i ziemniaki.

– Od roku, kiedy się pobraliśmy, ty nigdy nie zrobiłeś mi prezentu. Ani na urodziny, ani nawet na święta.

– Tomek, proszę. Julia zaczęła całować męża i siłą pociągnęła go za rękę do sklepu.

Wkrótce młodzi małżonkowie wyszli ze sklepu, Julia piszczała z radości. Tomek w końcu kupił jej tę sukienkę.

Michał się zamyślił. Stał, oglądał sukienkę z wystawy. Naprawdę piękna sukienka, w małe kwiaty. W podobnej sukience Grażynka przychodziła na randki .Coś ścisnęło go za serce.

A ja jej nigdy nie robiłem prezentów – pomyślał Michał.

Sprawić komuś radość – to musi być miłe uczucie. Michał wszedł do sklepu, żeby kupić sukienkę z wystawy.

– Och, to najnowszy krzyk mody, uszyty w stylu retro, czysty jedwab. Pana córce się spodoba – zapewniała ekspedientka.

– Ja to dla swojej kobiety biorę – przerwał jej Michał.

– Och, na pewno bardzo się ucieszy- zachwyciła się dziewczyna.

– Ile płacę?

Sprzedawczyni podała cenę, Michał się zarumienił. Tyle pieniędzy. Mógłbym kupić mięsa na miesiąc.

– A co tak drogo? – spytał zrzędliwie.

– Jakość i piękno kosztują!

Michał się zamyślił. Szkoda mu było pieniędzy. Ale pomyślał o tym, jak ucieszy się żona i postanowił jednak ją kupić.

– Kupuję – policzył banknoty i wyszedł z paczką ze sklepu. Podszedł do samochodu sąsiada, z którym przyjechał na rynek. Ten chwalił się jak dzisiaj dużo utargował i że wszystko zawozi do domu.

– A Ty? Dużo zarobiłeś? – zapytał sąsiad.

– A co cię obchodzą czyjeś pieniądze?- odwarknął Michał.

– Daj spokój, przyjacielu.

Przyjechaliśmy do wioski. Grażyna jeszcze nie wróciła z pracy. Michał nakarmił bydło, wyrzucił obornik, dał prosiakom wodę do picia, wysypał kurom ziarno. Praca mu płonęła w rękach ale na duszy było ciężko. Dobra robota, kupiłem prezent, co tak mi ciężko na duszy? Michał wszedł do kuchni, nalał sobie kieliszek, potem drugi i na duszy stało się lżej.

Grażyna wróciła z pracy ponura.

– Jak tam handel? Zrobiłeś te zakupy, o które cię prosiłam?

-Normalnie, tu masz pieniądze. Grażyna przeliczyła.

– To za mało.

– Cóż, kupiłem ci prezent. Tam w torebce leży. – Grażyna nie wierzyła własnym uszom.

– Komu? Mnie? – Oczy Grażyny się zabłyszczały. Z niedowierzaniem wyjęła sukienkę z torebki. Poszła przymierzyć sukienkę do innego pokoju. Nie było jej chyba z piętnaście minut, a później wyszła cała zapłakana.

– Nie wchodzi…stałam się gruba.

– Jak to? – zdziwił się Michał. – taką samą sukienkę miałaś na sobie kiedy poszliśmy na randkę do klubu.

– Idioto, ile lat minęło, urodziłam ci troje dzieci.

– Wiesz, kiedy zobaczyłem tę sukienkę, przypomniałem sobie naszą młodość, jak dobrze nam wtedy było razem.

– Tak, kochany, to prawda. Kiedyś było dobrze … w młodości – zawsze dobrze…

Siedzieli na ławce przed domem. Grażyna mocno przytuliła się do męża. Wspominali przeszłość, śmiali się. Dzieci zaczęły wracać do domu.

– Mamo, tato, po co tu tak siedzicie? – zapytała córka, Ania.

Rodzice tylko się roześmiali.

– Córcia, ojciec przywiózł ci prezent na 8 marca.

– Tatusiu, kocham cię – córka pocałowała ojca w policzek i pobiegła przymierzyć prezent. Wybiegła szczęśliwa, wirowała w nowej sukience jak modelka.

Rano Grażyna obudziła Michała, pogłaskała po głowie, zaprosiła na śniadanie. Grażyna spojrzała na męża tak zakochanym spojrzeniem, że prawie w nim utonął.

– Już rano? Więc Wesołych Świąt, żono.

– Zrobiłeś mi wczoraj prezent, dziękuję.

Od bardzo dawna Grażyna i Michał nie czuli się tak połączeni psychicznie, jak tego ranka. Przed nimi było jeszcze wiele takich dni, szczerych, dobrych, wypełnionych wzajemną miłością.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *