Tydzień temu Sławek przyszedł do mnie po raz pierwszy od rozwodu – to mój były mąż. Byłam bardzo zaskoczona i nie wiedziałam jak się zachować. Miał do mnie niespodziewaną prośbę.

Tydzień temu Sławek przyszedł do mnie po raz pierwszy od rozwodu – to mój były mąż. Byłam bardzo zaskoczona i nie wiedziałam jak się zachować. Miał do mnie niespodziewaną prośbę. Tym bardziej dziwne, że przez te wszystkie lata w ogóle się nie komunikowaliśmy, a rozstaliśmy się w bardzo nieprzyjemnej atmosferze.

Na imię mi laura, mam 36 lat. Sześć lat temu rozwiodłam się z mężem. Przeprowadził się do swojej kochanki, która była z nim w ciąży. Wzięli ślub, mają syna. Nie rozmawiałam z nim i nie miałam pojęcia co się u niego dzieje.

Mieszkam we własnej kawalerce, pracuję. Nie chcę już brać ślubu – rozwód był bardzo trudny. Spotykam się z miłym mężczyzną, nie mam dzieci.

Tydzień temu Sławek przyszedł do mnie po raz pierwszy od rozwodu – to mój były mąż. Byłam bardzo zaskoczona i nie wiedziałam jak się zachować. Sławek powiedział, że jego matka zachorowała. Oczywiście potrzebne są pieniądze. I nic lepszego nie wymyślili ze swoją ukochaną, jak poprosić mnie o te pieniądze.

To prawda, mam pieniądze – dwa miesiące temu sprzedałam mieszkanie, które odziedziczyłem po babci. Najbardziej mnie zdziwiło to, że były mąż jakoś się o tym dowiedział, a że jest na bieżąco z cenami mieszkań w naszym mieście, więc zna przybliżoną kwotę, która otrzymałam. I ta suma nagle stała się dla niego niezbędna, ciekawy zbieg okoliczności, prawda?

Nie mam konkretnych planów. Chciałem kupić samochód, tylko najpierw musisz nauczyć się prawa jazdy, a teraz nie ma czasu. Ale to nie znaczy, że muszę dać komuś wszystkie moje oszczędności. Niewiele, jak życie wróci. Myślę: a gdybym zachorowała, daliby ci ludzie na moje wyzdrowienie przynajmniej trzy hrywny? Coś wątpię.

W rozmowie pojawiło się zdanie: „spróbuj przynajmniej zrozumieć, co Marina i ja (to jego obecna żona) czujemy teraz”. Zastanawiam się, dlaczego moje uczucia nikogo nie obchodziły, kiedy Sława otwarcie zdradziła mnie ze swoją Mariną. Potem majątek dzielił, aż do łyżek i widelców-starał się jak najbardziej dostosować do swojej nowej rodziny.

Były włamania do mojego mieszkania, zakupione w hipotece przed ślubem (spłacane niezależnie, zamknął kredyt na rok przed rozwodem). Ale nie zrosło się. Ale teraz muszę się nasycić ich uczuciami.

Zdecydowanie zdecydowałem: nie dam pieniędzy. Oczywiście teraz obiecują mi, że będą dawać miesięczną stałą kwotę. Ale po pierwsze, ile lat potrwa spłata długu? Po drugie, gdzie jest gwarancja, że w ogóle coś mi zwrócą? Z jakiegoś powodu nie zwracają się do banku-w końcu trzeba dać, ale z odsetkami i nikt nie weźmie pod uwagę żadnych „okoliczności”.

Decyzję swoją wyraził były. Jedyne, czego chcę od niego, to zniknąć z mojego życia, a więc wystarczająco dużo zdrowia zabrałem w swoim czasie. Ale najwyraźniej nie zamierzają mnie zostawiać w spokoju. Sława powiedział: „zadzwonię później, kiedy dobrze się zastanowisz”. Tylko usłyszy to samo.

Wydaje się logiczne: nie chcę dawać pieniędzy i nie dam, mam pełne prawo. A na duszy jest teraz bardzo obrzydliwe. Mimo wszystko mówimy o człowieku, kiedy nie jestem obcy. Ale nie zamierzam pomagać byłemu z jego kochanką. I w końcu to teściowa powiedziała mężowi, że to on powinien go zabrać i cały czas go wspierał.

Tak czy inaczej, ale czuję się głęboko winna. Gdzie była determinacja, by powiedzieć „nie”. Coraz bardziej zastanawiam się: a może jednak pomóc?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *