Przy czterdziestostopniowym mrozie pozwolono psu ogrzać się w domu. Opowiadamy jak zachowywał się pies…

Reks wspominał jak jako szczeniak był trzymany w domu. Gdy tylko nieco dorósł, zaczęto go przygotowywać do życia na ulicy. W rzeczywistości nie mógł sobie wyobrazić innej egzystencji. Wolał tarzać się na kanapie zamiast gonić po podwórku za kotami z sąsiedztwa. Ciepła Budka, trzy posiłki dziennie i możliwość węszenia tam, gdzie oczy patrzą (w granicach podwórka oczywiście) – czyż nie jest to idealne życie?

– Tato, czy Reks nie zamarznie? – pytała na początku zimy córka Sławka.

To właśnie ona półtora roku temu przyprowadziła do domu szczeniaka, którego ktoś zostawił przy komorze stróża w pracy.

– Nie, kochanie, nie zamarznie. Ma sierść. I budę mu ociepliłem-pewnie odpowiedział Sławek.

Ale to było na początku grudnia, wtedy temperatura rzadko spadała poniżej minus dwadzieścia. Bliżej świąt pojawiły się prawdziwe czterdziestostopniowe mrozy.

Gdy Sławek podchodził do Reksia, pies niechętnie wychodził z budy i potrząsał nim dreszcz. Tu nawet surowe męskie serce nie wytrzymało. Na radzie rodzinnej postanowiliśmy pozwolić psu wygrzać się do domu przynajmniej przez noc.

– To prawda, że trzeba będzie się nim stale opiekować. Jest wzięty z ulicy, do dżentelmeńskich manier mu daleko. Jeszcze coś nam pogryzie – argumentował domownik.

Dzieci, które zachwyciły się myślą, że piesek znajdzie się w domu, obiecały, że będą uważnie obserwować zachowanie psa.

Jedynym, który nie poparł tego pomysłu, był stary kot Borys. Tej zimy z powodu wieku postanowił zrezygnować z przygód i całymi dniami spał na kanapie – i nie zamierzał zmieniać swojego stylu życia z powodu jakiegoś psa.

Kiedy wieczorem Sławek zawołał psa, pies natychmiast przybiegł, machając radośnie ogonem i całym swoim wyglądem pokazując, że jest dobrym zwierzakiem.

„Czy ty nie pomyliłeś mnie z kotem? To twój dom, a ja mieszkam w budzie.”- jakby chciał powiedzieć pies ciągnąc właściciela do korytarza. Reks był jeszcze bardziej zdezorientowany, kiedy cała rodzina okazywała mu uczucia i opiekowali się nim. Nawet kot wstał ze swojego miejsca aby sprawdzić co dzieje się w domu.

Pies nie czuł się najlepiej w domu. Bał się, że za jakiś niewielki wybryk znów wyląduje na mrozie. Im bardziej dzieci chciały zabawić psa, tym bardziej pies tęsknił za swoją budą i był jeszcze bardziej skromny.

Największe mrozy pies nocował w korytarzu, na swoim nowym legowisku. I nawet przez sen nie zapomniał machać ogonem, okazując wdzięczność domownikom…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *