Moja przyjaciółka Maria przyszła do mnie w odwiedziny ze swoim małym synkiem, chłopiec ma 1,5 roku. Podczas gdy nasze maluchy się bawiły, my piłyśmy herbatę i rozmawiałyśmy o życiu.
Tym razem przyszedł nam do głowy trochę dziwny temat. Zaczęło się od tego, że udało mi się zapisać dziecko do przedszkola publicznego. Syn uwielbia bawić się z dziećmi, ale jest względem innych dorosłych niż my i dziadkowie, dlatego trochę bałam się go tam zaprowadzić i nie wiedziałam, co zrobić w tej całej sytuacji.
Kiedy przyjaciółka o tym usłyszała to popukała się w czoło. Powiedziała, że żyję tylko macierzyństwem i że w końcu muszę odpocząć. Maria powiedziała, że nawet mi trochę zazdrości, bo oni pewnie nie dostanę miejsca w żłobku dla swojego malucha jeszcze nawet przez rok.
Zastanawiałam się, dlaczego jej tak do tego spieszno, skoro nie zamierzała pracować, bo jej mąż bardzo dobrze zarabia. Okazuje się, że od samego początku była przekonana, że teściowa będzie opiekować się wnukiem, a ona będzie mogła się bawić i ciągle odpoczywać. Nie przewidziała jednak tego, że kobieta jeszcze pracuje i to na pełnym etacie.
– Ma tylko jakieś 2,5 tysiąca pensji. Wolałabym, żeby opiekowała się dzieckiem, a ja bym odpoczywała, tak to tylko młodość mi mija na siedzeniu z dzieckiem, no szkoda – Maria komentowała całą tę sprawę z rozżaleniem.
Teściowa zresztą w tym wszystkim nie jest dużo lepsza. Od razu zapowiedziała, że nie zamierza spędzać zbyt wiele czasu z wnukiem, bo nie będzie darmową nianią dla dziecka. Ona wychowała już syna i nie zamierza zajmować się więcej żadnym dzieckiem. Maria więc marzy o tym, aby udało jej się zapisać dziecko do żłobka, a potem do przedszkola, skoro teściowa kategorycznie odmawia pomocy.
Szczerze mówiąc, po tej rozmowie zmieniłam zdanie na jej temat, ponieważ wygląda to tak, jakby miała dość swojego dziecka. Może skoro tak jej przeszkadza, to niech odda go do domu dziecka, jaka to dla niej różnica? Jaki jest sens w posiadania dziecku, jeśli nie chce się go wychowywać?
Długo się nad tym zastanawiałam i przypomniałam sobie swoje dzieciństwo – nie lubiłam chodzić do przedszkola, a opieka babci często szybko mi się nudziła, uwielbiałam za to spędzać czas z rodzicami.
Ten świat już nigdy nie będzie taki sam – matki nie potrzebują własnych dzieci, a babcie żyją dla siebie. Najwyraźniej mam przestarzały światopogląd, ale nigdy tak nie będę postępować.