Prawie dwa lata temu usłyszałam od męża zdanie, którego już nigdy nie zapomnę. Stwierdził, że „żyjemy ze sobą tak dobrze i spokojnie, że znudziło mu się to i nie interesuje się mną już tak, jak kiedyś”. Chociaż Krzysiek uważał nasze życie za nudne, to ja byłam bardzo z tego zadowolona. Rano wstawałam wcześnie, robiłam śniadanie, ćwiczyłam i ubierałam się do pracy. Pierwszą rzeczą, którą robiłam praktycznie po wstaniu było spakowanie jedzenia dla męża, ponieważ wcześniej niż ja wychodził do pracy. Zresztą całe jedzenie mieliśmy z domu, ponieważ robiłam posiłki do pojemników na każdą porę dnia dla siebie, jak i dla męża. Każdego wieczoru przed powrotem do domu robiłam zakupy, a potem gotowałam, sprzątałam i prałam. Przed snem oglądaliśmy razem film lub jakiś program w telewizji.
Byłam pewna, że wszystko jest w porządku. Dla mnie było idealnie: mogłam zadbać o męża, a w domu panował porządek i przytulna atmosfera. Czego chcieć więcej? W każdą sobotę robiłam generalne sprzątanie w całym domu, piekłam coś pysznego i gotowałam, a wieczorem gościliśmy przyjaciół u siebie lub gdzieś wychodziliśmy. W niedziele z kolei odwiedzaliśmy rodziców – pierwszą połowę dnia spędzaliśmy u moich, a drugą u jego. Pomagaliśmy im w pracach domowych, rozmawialiśmy przy kawie i cieszyliśmy się po prostu czasem spędzonym z rodziną. Już wieczorem odpoczywaliśmy tylko we dwójkę w domu. Nigdy nie kłóciliśmy się o nic, nie było między nami żadnych awantur – można powiedzieć, że w naszym domu panowała harmonia i spokój, ale… Pewnego dnia mąż powiedział, że się ze mną nudzi. Przez kilka godzin opowiadał mi o tym, że nie jest zadowolony z życia ze mną i dawał przykład życiu przyjaciół, którzy dobrze się bawią ze swoimi żonami, prowadząc bardzo fascynujące i spontaniczne życie, nie tak jak my. Po tym wszystkim zdecydował, że to koniec i jeszcze tego samego dnia ode mnie odszedł.
Ja miałam całkowicie odmienne zdanie niż on – byłam całkowicie zadowolona z tego jak żyliśmy i nie chciałam niczego zmieniać. Zdecydowałam jednak, że ze względu na ukochanego jestem w stanie zmienić nawet samą siebie. Zaczęłam od zmianach w wyglądzie – pozbyłam się swojej dotychczasowej garderoby, poszłam na zakupy i kupiłam sobie wiele różnych rzeczy za pieniądze, które odkładałam na zakup domku letniskowego. Potem poszłam do fryzjera, zmieniłam kolor włosów i fryzurę na krótką – postanowiłam, że już nigdy więcej nie będę wyglądać nudno. Następnie zmieniłam pracę i teraz zajęłam się organizacją imprez okolicznościowych. Dzięki nowej pracy odkryłam różne nowe rozrywki, które potrafią dawać zarówno radość, jak i przyjemność.
Tydzień później mąż wrócił do domu i był zszokowany tym, co zobaczył. Tego też dnia obiecałam mu, że będziemy żyć zupełnie inaczej i tak też się stało. W domu bywaliśmy teraz bardzo rzadko, ponieważ ciągle byliśmy w podróży i chodziliśmy na ciekawe, spontaniczne randki. Przez cały tydzień byliśmy w domu nie dłużej niż dziesięć godzin. Każdego wieczoru chodziliśmy do klubów, restauracji, baru czy na jakąś imprezę do przyjaciół lub gdziekolwiek indziej. W weekendy jeździliśmy od innych miast, wędrowaliśmy po górach, jeździliśmy na rowerach lub pływaliśmy kajakami. niestety to wszystko zdało się na nic, bo w tym miejscu nasza wspólna historia zaczęła się kończyć.
Upłynęło kilka miesięcy, odkąd zaczęliśmy żyć aktywnie, a nagle Krzysiek powiedział, że potrzebuje spokoju, ciszy i tego, by po prostu posiedzieć w domu. Okazało się, że tęskni za moimi obiadami i wypiekami. Ja teraz z kolei zupełnie nie miałam czasu ani ochoty stać przy garach. Zmieniłem się tak bardzo, że teraz to mój mąż zaczął mnie nudzić.
Tydzień później mąż poinformował mnie, że nie może już dłużej prowadzić tak aktywnego stylu życia i chce wrócić do starych, dobrych czasów – aby wszystko było stabilnie, a w domu był porządek i było sympatycznie. Chce przywrócić stare dobre czasy, aby było cicho, przytulnie i spokojnie. Marzy mu się spędzanie wieczorów w domu, a w weekendy odwiedzanie do rodziców, jedzenie domowego jedzenie, a nie gotowych dań z supermarketu lub zamawianego jedzenia z restauracji.
Mnie to już nie interesowało. Bardzo starałam się przyzwyczaić do tego aktywnego życia, które w zasadzie mi się już spodobało i nie chciałabym wracać do starych przyzwyczajeń. Obecny styl życia bardzo mi odpowiada, zresztą poprzedni w swoim czasie też mi się podobał, ale teraz chcę czegoś innego. Tym razem, gdy mąż zadeklarował chęć powrotu do tego, co było, wybuchła prawdziwa awantura. Skończyło się to wizytą policji i zainteresowaniem ze strony sąsiadów – ot, w końcu nie było nudno. Mąż znowu z rzeczami pojechał do swojej matki. Myślę, że spodziewa się, że wszystko wróci do normy i za tydzień zastanie mnie taką, jak kiedyś. Nie jesteśmy jednak bohaterami filmu i nie możemy zmienić się z dnia na dzień, ile razy nam się to tylko podoba. Kiedy następnym razem Krzysiek wróci do domu, to na stole będą na niego czekały papiery rozwodowe i notatka, że teraz to ja się z nim nudzę.