Moje dzieci są piękniejsze od innych!

Kiedyś, zupełnie niechcący  podsłuchałam pewną rozmowę prowadzoną w autobusie. Jedna ze staruszek mówiła drugiej, że poszczęściło jej się, ponieważ ma piękną córkę i wnuczkę. Wyraziła także współczucie innym babciom i matkom, bo z pewnością nie mają tak idealnych dzieci jak ona. Później zadała sobie pytanie: jak oni w ogóle mogą żyć na tym świecie z takimi dziwadłami? Większość ludzi ma brzydkie twarze, a tylko jednostki są piękne i sympatyczne.

Jej rozmówczyni wysłuchała tego wywodu i powiedziała, że tutaj chyba najwięcej do rzeczy ma psychologia, bo własne dzieci zawsze wydają się nam lepsze, mądrzejsze czy bardziej urocze. Tamta jednak nie chciała zgodzić się z tym stwierdzeniem i wyglądała na obrażoną, bo miała wrażenie, że koleżanka nie potraktowała jej słów poważnie. Czyżby nie dostrzegła tego, jak piękną ma rodzinę? Ludzie chyba naprawdę są już ślepi! Siedziała tak więc w milczeniu z zaciśniętymi ustami.

Jej rozmówczyni miała jednak rację. Ja też zawsze wierzyłam, że moje dzieci i wnuki są najpiękniejsi, a siostrzeńcy są zaraz po nich i z jakiś niewiadomych mi względów to inni wydawali mi się brzydsi.

Krewni i przyjaciele których uwielbiasz bądź kochasz wydają Ci się być tak idealnymi istotami, że możnaby na nich patrzeć od rana do wieczora. Tutaj zatem obowiązuje po prostu prawo miłości, które sprawia, że bliscy w naszych oczach pięknieją. Zawsze uważałam, że ludzie, którzy szaleją na punkcie swojego potomstwa są – delikatnie mówiąc – dziwni. Znam kobietę, która godzinami potrafiła rozmawiać o swoim wspaniałym synu. Dzieliła się ze wszystkimi historiami z jego codziennego życia i była z niego niezwykle dumna, a bez zdjęć swojej pociechy nie wychodziła nawet z domu. Jej koleżanki z pracy uśmiechały się grzecznie i udawały, że także są zachwycone chłopcem.

W końcu dochodziło do takich absurdów, że nigdy inny nie mógł powiedzieć nic o swoich dzeciach, bo kobieta się wtrącała i próbowała swojego chłopca postawić na piedestale. Na przykład gdy jej koleżanka z pracy mówiła, że jej Gabrysia dostała piątkę ze sprawdzianu, to tamta mówiła, że jej Franiciszek jest tak zdolny, że nauczyciele zawsze byli nim zachwyceni! Według niej świetnie śpiewa, recytuje, język angielski zna jak rdzenny mieszkaniec Wielkiej Brytanii i pisze wiersze jak prawdziwy poeta. Otoczenie zaczęło się powoli od niej odsuwać, bo po prostu każdy miał już tego dosyć!

Najprawdopodobniej takie nadmierne przejawy uczuć są spowodowane “ślepą miłością”. Nawiasem mówiąc to Franiciszka wyrzucili na ostatnim roku studiów, a potem wpadł w jakieś złe towarzystwo. Dopiero po długim czasie przestał zajmować się rozrywką i wrócił do nauki. Jak widać, nie należy nadmiernie chwalić swoich dzieci, bo w przeciwnym razie można się mocno rozczarować. Trzeba myśleć racjonalnie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *