Czasami przyprowadzała do byłego męża dzieci, gdy nie było go w domu, a latem podczas wakacji codziennie przychodziła karmić kota, którego nie zgodziła się zabrać do siebie — kot był jednym z powodów ich rozwodu. Tak powiedziała także psychologowi:
– Przez pięć lat prosiłam go o psa, a on mówił, że to wielka odpowiedzialność i dużo brudu. W rezultacie przyniósł do domu kotka, którego szkoda było zostawić na ulicy! Nie ma brudu od kotka? W efekcie tylko ja karmiłam tego kota, sprzątałam po nim, zabierałam do weterynarza. Tak, jakbym nie miała nic do roboty bez tego!
Sylwia naprawdę miała co robić – ona i Michał mieli dwoje dzieci, matkę, którą trzeba było zabrać ze szpitala i zajmować się nią w domu, a później doszła jej jeszcze bardzo odpowiedzialna praca. Praca była drugim powodem, przez który się rozstali. Jej mąż nigdy w nią nie wierzył — zawsze krytykował, mówił, że nie ogląda odpowiednich filmów, czyta książki, które nic jej nie dają i tak dalej. Dlatego nie zrobi kariery, powiedział jej mąż.
Sylwia była urzędnikiem biurowym w dziale innowacji, choć brzmi to pięknie, w rzeczywistości jest nudne i monotonne. Kiedyś wydawało jej się, że ta praca daje duże nadzieje na rozwój, jednak one się nie spełniły. Aż do pewnego dnia, kiedy to dyrektor wezwał ją do biura i powiedział:
– Pani Sylwio, szczegółowo przestudiowałem Pani CV-zaczął. Sylwia prawie spadła z krzesła — teraz pewnie mnie zwolni, pomyślała. Nic dziwnego, że Michal powiedział, że jestem do niczego.
– Masz wspaniałe wykształcenie, staż za granicą – dlaczego tak długo siedzisz na tym stanowisku?
– Nie wiem… Nic innego nie szukałam-jąkając się, ledwo sformułowała uzasadnienie Sylwia.
– To co, przejdziesz na wyższe stanowisko?
– Co Pan! – przestraszyła się Snezana – mam dość obowiązków. Dom, mąż i kot. Nie ma Pan pojęcia.
– Dlaczego? – uśmiechnął się dyrektor – sam mam troje dzieci. Co prawda nie mam kota ale za to mam dwa psy.Oczywiście, że ma psy. A ona, Sylwia, dostała tylko obskurnego kota.
– Pani Sylwio, chciałbym zaproponować, aby kierowała Pani działem.
Takiego rozwoju wydarzeń Sylwia kompletnie się nie spodziewała. Na początku była bardzo przestraszona i próbowała odmówić. Ale dyrektor powiedział, że w nią wierzy. Tak powiedział. Nikt nigdy nie wierzył w Sylwię, nawet syn chodził odrabiać matematykę do ojca. I zgodziła się. Teraz, gdy przełożeni tak jej ufali, czuła się zupełnie inaczej.
Kobieta się zmieniła — fryzura jest modna, szafa została zaktualizowana, a dziesięć dodatkowych kilogramów stopiło się w ciągu czterech miesięcy.
A potem pojawił się trzeci powód ich rozwodu. Mężczyzna chciał kolejnego dziecka. Celowo, aby zrujnować jej karierę! Był zazdrosny, od razu to zrozumiała. Jak zwykle nie zapytał jej, co o tym myśli, ale postawił przed faktem. Wtedy Sylwia złożyła pozew o rozwód. Mąż był przeciwny, ale sąd dał im miesiąc na zastanowienie się, później wydał papiery rozwodowe. I teraz byli tylko rodzicami dwojga dzieci. Dziś córkę ze szkoły zabierał ojciec, bo była jego kolej.
W rezultacie Sylwia postanowiła zadzwonić – jeśli jest w domu, będzie to w jakiś sposób niewygodne, jeśli sama otworzy drzwi. Nie było go — córka siedziała sama. Michał odebrał ją ze szkoły i przywiózł do siebie – oczywiście tutaj bliżej, a Sylwia musiała najpierw dotrzeć tutaj, a potem będzie jechała do domu w korkach.
– Mamo, wydrukowałaś streszczenie? – z progu rzuciła się na nią córka.
Zapomniała. Sylwia całkowicie zapomniała o streszczeniu – trudno być szefem, cały dzień rozporządzać ludźmi i załatwiać różne sprawy. Córka przeczytała odpowiedź z twarzy matki i rzuciła przez łzy.
– Teraz dostanę dwójkę!
Sylwia spojrzała na zegar – wszystkie punkty kopiowania są już zamknięte. A potem przypomniała sobie, że Michał ma drukarkę, co prawda czarno-białą, ale lepsze to niż nic.
– Uspokój się, zaraz wydrukujemy u taty.
Uruchomiła komputer i zobaczyła, że jest zabezpieczony hasłem. Wcześniej tak nie było, musiała więc zadzwonić do byłego męża.
– Nalożyłeś hasło na komputer? ~ zapytała kobieta bez zbędnych słów.
– Bo Paulinka zamiast lekcje odrabiać na Youtube siedzi – wyjaśnił były mąż.
– Ona musi wydrukować streszczenie, a ja o tym zapomniałam.
Czekała, aż były mąż zacznie teraz, jak zwykle, karcić ją za nieuwagę, ale on tylko zapytał:
– Potrzebujesz hasła?
— No tak – odparła niecierpliwie Sylwia.
– Sylwia
– Co jeszcze? Jeśli masz jakieś tajemnice, nie bój się, nie będę oglądać. Podaj hasło.
– Mówiłem ci.
– Nic nie powiedziałeś!
– Hasło Sylwia – powiedział cicho Michał. Kobieta była zdezorientowana i szybko odłożyła słuchawkę. Wpisała swoje imię, włożyła dysk flash USB, wysłała streszczenie do wydrukowania. Na pulpicie ekranu ustawione było rodzinne zdjęcie – ona, Michał i syn. Małego trzyma na rękach, a w brzuchu Sylwi — Paulinka. Tylko wtedy myśleli, że to Waldek, tak im powiedzieli podczas USG — że będzie chłopiec. Jak można pomylić chłopca i dziewczynkę?
Do domu Sylwia wróciła zamyślona. Była pewna, że Michał już dawno o niej zapomniał, a może nawet znalazł sobie kogoś innego. I to zdjęcie. Pamiętała ten dzień. Chodzili po parku i poprosili chińskiego turystę, aby zrobił im zdjęcie. To były dobre czasy. A teraz? Teraz są dobre? Sylwia westchnęła. Wygląda na to, że ma wszystko – ciekawą pracę z przyzwoitą pensją, zdrowe dzieci i wymarzonego psa. „A gdzie teraz jestem, bez kota ale za to z psem” – pomyślała Sylwia i przestraszyła się swoich myśli. Wzięła telefon i szybko, zanim umysł zadziałał, napisała: „dlaczego masz takie hasło?».
Odpowiedź nadeszła natychmiast: „wiesz”.
„Nie wiem”.
„Kocham cię. I czekam, aż wrócisz”.
„Mam psa”.
„A ja mam kota, będzie miał z kim się zaprzyjaźnić”.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.