Wiktor w wieku 34 lat osiągnął już wiele w życiu. Był dyrektorem generalnym dużej firmy konsultingowej. Posiadał dwa samochody, trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta, a także dwupiętrowy domek w elitarnej miejscowości.
Co najważniejsze, Wiktor wszystko osiągnął sam, dzięki swojej ciężkiej pracy i wytrwałości. Nie miał bogatych rodziców, a wręcz przeciwnie – pochodził z biednej rodziny.
Ludzie, otaczający Wiktora szanowali go, byli też tacy, którzy mu zazdrościli, a niektórzy nawet się go bali. Był postrzegany jako silny i pewny siebie człowiek. Ale nikt nie wiedział, co naprawdę kryło się w jego sercu. Tak naprawdę mężczyzna od 1,5 roku zmagał się z przygnębieniem. Zaczęło się, gdy zdał sobie sprawę, że praca przynosi mu coraz mniej przyjemność, hobby i zainteresowania przestały go cieszyć, a życiowy entuzjazm powoli znikał.
Wiktor zrozumiał, że nadszedł czas, aby założyć rodzinę. Z drugiej jednak strony, po wielu złych doświadczeniach w związkach, stracił zaufanie do kobiet. Wydawało mu się, że wszystkie pragną jedynie jego pieniędzy i statusu.
Pewnego pięknego letniego dnia Wiktor niespodziewanie ogłosił w pracy, że wybiera się na krótki urlop.
„Dokąd tym razem się wybierasz? Na Malediwy?”- interesowali się koledzy.
Ale nigdy nie dowiedzieli się, że mężczyzna nie poleciał na ekskluzywne wakacje, ale pojechał do rodzinnej wsi, w której spędził dzieciństwo i gdzie mieszkali obecnie jego rodzice. Nie był tam od ośmiu lat.
Psycholog poradził mu, aby wrócił do miejsc, z którymi wiążą się pozytywne wspomnienia. Co więcej, lato, kiedy wszystko kwitnie i pachnie, to najlepsza pora na wyjazd na wieś.
I jak się okazało, ta rada była bardzo skuteczna. Wiktor znów poczuł się jak beztroskie dziecko. Był jak ptak, który został wypuszczony z klatki. Poszedł nawet z matką do lasu na jagody.
Mężczyzna miał ulubione miejsce w rodzinnej miejscowości, w którym kiedyś spędzał dużo czasu z przyjaciółmi. Było to jezioro, gdzie dzieci kąpały się i łowiły ryby. I nagle Wiktor wpadł na pomysł, który roztopił jego serce. Chciał kupić ogromną działkę nad tym jeziorem i zbudować na niej dom. Co wieczór odwiedzałby to magiczne miejsce z dzieciństwa.
W drodze powrotnej Wiktor postanowił wejść do opuszczonego starego domu, znajdującego się na terenie działki. Wchodząc, usłyszał płacz dziecka. Stanął zamurowany i tysiące myśli przebiegło przez jego głowę.
Idąc dalej, w kącie dostrzegł dziewczynę z niemowlęciem.
– Co tu się dzieje? Czemu trzyma pani dziecko w tych ciemnościach? – zapytał.
– Kim pan jest? Co pan tu robi? – powiedziała przestraszona dziewczyna, odwracając się w jego stronę.
– To Ty mi odpowiedz, kim jesteś i co robisz w opuszczonym domu z małym dzieckiem? – mówiąc to, Wiktor zauważył, że dziewczyna była piękna i miała czyste, świeże ubranie – nie było możliwe, żeby tam mieszkała.
– Mam na imię Karina. Zaraz wszystko wyjaśnię, ale uspokój się. Szukam działki pod budowę domu.
Po tych słowach Wiktor poczuł jeszcze większe napięcie i cicho zapytał:
– I co z tą działką?
– Wszystko dobrze. Znalazłam to, czego szukałam.
W tamtej chwili poczuł, jak ziemia osuwa mu się spod nóg. Zrozumiał, że jego marzenie się nie spełni. Wydawało mu się, że świat się zatrzymał i już nic go nie czeka. Ale jeszcze nie wiedział, że jego życie właśnie się rozpoczynało.
Okazało się, że dziewczyna była bogata. Nie ufała mężczyznom i nie była w związku, ale bardzo chciała mieć dziecko, dlatego zdecydowała się na adopcję. Z każdym kolejnym słowem Wiktor był coraz bardziej przekonany, że wszystko, co działo się z nim przez całe życie, wszystkie drogi i wydarzenia prowadziły go do tego miejsca. Miejsca, w którym życie podzieliło się na „przed” i „po”.
Teraz na tej 3-hektarowej działce zamiast opuszczonej chaty znajduje się ogromny dwupiętrowy dom, a w nim mieszka szczęśliwa rodzina: Wiktor, Karina i trójka dzieci.