Zamieszkałam z facetem kilka miesięcy temu. Wtedy oboje pracowaliśmy, ale po jakimś czasie on stracił pracę. Powtarzał, że intensywnie szuka zatrudnienia.
Karmił mnie opowieściami o tym, jak chodzi na rozmowy kwalifikacyjne, ale żadna praca mu nie odpowiada. Dlaczego? Zła płaca, okropne warunki, dziwny zespół, głupi szef.
Słuchałam tych wywodów z przymrużeniem oka, bardziej martwiąc się o płatność za mieszkanie. Wszystkie rachunki spadły na mnie. Nie mam nic przeciwko wspieraniu mojego partnera, ale on z każdym miesiącem stawał się coraz bardziej bezczelny.
Jakby tego było mało, nie tylko pracowałam, ale także dbałam o dom. Mój partner siedział cały dzień na kanapie. Nie mógł nawet wstawić prania. Kiedy o tym wspominałam, mówił:
– Siedzę w domu? Chodzę na rozmowy kwalifikacyjne! Myślisz, że to łatwe? Też jestem zmęczony po całym dniu!
Trwało to miesiącami. Przychodziłam z pracy, sprzątałam, gotowałam, za wszystko płaciłam. A facet wciąż szukał pracy.
W weekend chciałam odpocząć w ciszy i spokoju. Nie dawał mi szansy na relaks. Ciągle gdzieś mnie wyciągał, do restauracji, kawiarni. Mówił:
– Jeśli nie będziemy spędzać razem czasu, ogień zgaśnie! Nasz związek stanie się nudny i przyziemny. Martwię się o nas!
Oczywiście na mieście jedliśmy też na mój koszt. On zamawiał sobie największą pizzę, a mi radził „uważać na figurę” i jeść sałatki. Tak się o mnie troszczył…
Czas mijał i nadal pracowałam tylko ja. Mój partner wciąż był w „aktywnie poszukujący”. Postanowiłam wziąć wszystko w swoje ręce. Popytałam wśród przyjaciół, czy nie słyszeli, że ktoś szuka pracownika. Zebrałam pięć numerów do różnych miejsc. Zmusiłam mojego faceta, żeby zadzwonił tam i umówił się na rozmowę.
Szczerze, liczyłam na jakiś rezultat, a on znowu przyszedł z niczym. Następnego dnia oświeciło go. Postanowił zająć się swoim biznesem. Będzie sprzedawać ubrania za pośrednictwem mediów społecznościowych. Poprosił mnie o pieniądze na pierwszy zakup, a ja dałam mu 5000 złotych. Oczywiście pod warunkiem zwrotu tych środków. Facet pokiwał głową i zaczął rozwijać swój „biznes”.
Jeszcze przez 2 miesiące działalność mojego partnera nie przynosiła dużych zarobków. W tym czasie sprzedał kilka rzeczy za zaledwie 1500. Wszystko wydał na buty, mi nie zwrócił ani grosza.
Spojrzałam w kalendarz i dostrzegłam oczywiste – siedział na moim utrzymaniu przez cztery miesiące. W domu posprzątane, dają jeść, nie trzeba myśleć o pieniądzach – dobrze się ustawił. W końcu do mnie dotarło, że ten leniwy człowiek nie będzie szukał żadnej pracy. Odpowiada mu tak jak jest.
Postanowiłam z nim porozmawiać.
– Kiedy idziesz do pracy? – Zaczęłam, gdy tylko weszłam do domu.
– Och, kochanie, już jesteś! Poszedłem na trzy rozmowy kwalifikacyjne, ale tak…
Przerwałam mu:
– Gwiazdy przestały świecić? Czy słońce się obróciło? Coś spadło z nieba i wziąłeś to za znak? Wszyscy są źli, a Ty jesteś idealny? Jakie będą inne wymówki? – Byłam zła jak osa.
Uśmiech z jego twarzy szybko zniknął. Myślę, że w końcu zdał sobie sprawę, jak bardzo mam dość jego pasożytowania. Szybko zmienił front:
-Ja prowadzę własną działalność gospodarczą! Nie chcę pracować dla nikogo. Nie będę zwykłym pracownikiem! Jestem wart więcej! Dokładniej my… Jesteśmy warci więcej. – Mówił, a mi zaczęło mi drżeć oko z wściekłości.
– Mój warunek: masz znaleźć pracę w ciągu tygodnia, inaczej pójdziesz spać na dwór.
Przestraszył się, a ja poszłam do sypialni. Myślałam, że w końcu coś się zmieni. Powiem z góry – nie zmieniło się.
Następnego dnia poszłam do pracy, a mój „ukochany” obiecał iść na cztery rozmowy kwalifikacyjne. Kiedy wróciłam do domu na kolację, zobaczyłam starszą kobietę w naszym domu. Pomagała chłopakowi pakować rzeczy. Taki cyrk widziałam po raz pierwszy.
Gdy tylko kobieta mnie zobaczyła, rzuciła się na mnie z wrzaskiem. Okazało się, że to mama mojego biznesmena. Krzyczała, jakiego ma utalentowanego i delikatnego chłopca. Tak dużo dla mnie zrobił, a ja, raszpla, niczego nie doceniam.
Odprowadziłam ich za drzwi i poszłam na herbatę. Dobrze, że ten” utalentowany i delikatny kwiatek” opuścił moje życie.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.