Po tym, jak powiedziałam synowej o swoich uczuciach, mój syn, a nawet mąż stwierdzili, że się mylę, że nie można myśleć w ten sposób. A ja nie rozumiem, dlaczego powinnam udawać, że czuję inaczej. Tak czuję i koniec.

Po tym, jak powiedziałam synowej o swoich uczuciach, mój syn, a nawet i mąż stwierdzili, że się mylę, że nie można myśleć w ten sposób. A ja nie rozumiem, dlaczego powinnam udawać, że czuję inaczej. Tak czuję i koniec.

Mój syn, Marcin, cztery lata temu poślubił kobietę, która miała już dziecko.

W tym czasie Tomek miał zaledwie dwa lata. Szanowałam wybór Marcina, ale trudno było mi przyjąć synową z dzieckiem. Synowa Wiktoria natychmiast to wyczuła, dlatego nasze relacje nie są tak ciepłe jak mogłyby być. To oni u nas gościli, nie my u nich.

Kiedy Tomek skończył sześć lat, synowa podarowała nam Milenkę (naszą pierwszą wnuczkę).

Traktowałam wnuczkę inaczej niż Tomka, ponieważ była kopią mojego syna! Nie czułam się jak babcia dwójki małych dzieci.

Uświadomiłam sobie to w momencie, gdy Wiktoria poprosiła mnie o wyjście na spacer z Milenką, ponieważ Tomek pojechał na zawody piłkarskie. Do Milenki czułam miłość i troskę. Przy Tomku czułam jakąś obcość, nie mogłam się przemóc, żeby udawać uczucia. Był dla mnie obcy.

Sytuacja zmieniła się na lepsze dopiero pół roku temu, kiedy synowa potrzebowała trochę wolnego czasu. Zgodziłem się zająć dziećmi, ponieważ Wiktoria jest jeszcze młoda i ma prawo odpocząć od swoich małych dzieci.

Zaczęłam częściej zabierać dzieci na weekendy, aby Marcin i Wiktoria spędzali razem czas. I nadal coś mnie powstrzymywało przed okazywaniem uczuć „wnukowi”.

Chciałabym spędzać większość czasu z wnuczką. A Tomek nie wygląda jak my. Postrzegam go jako czyjeś dziecko. Z synową, która jest wobec mnie zamkniętą osobą, nie udało nam się zbliżyć.

Mój mąż natomiast natychmiast dogadał się z Tomkiem. Kiedy dziadek przychodzi, Tomek momentalnie zwraca na niego uwagę, pokazuje nowe samochody i prosi o klocki Lego. Dobrze się rozumieją, tak jak ja z Milenka. Do chłopca nie mogę się przekonać — czuje, że nie jestem dla niego zbyt przychylna.

Kiedyś powiedziałam, że biorę na weekend tylko Milenkę, bo z Tomkiem nigdy nie znalazłam wspólnego języka. Synowa metalowym głosem powiedziała:

– Albo weźmiesz dwójkę dzieci, albo nikt do was nie pójdzie.

Syn wziął jej stronę, nawet mój mąż dołączył do nich, mówiąc, że się mylę.

– Dziecko nie jest winne – mówi do mnie mąż.

Jestem przekonana, że muszę coś ze sobą zrobić, w przeciwnym razie zepsuję relacje rodzinne. Próbuję jakoś zmienić swoje nastawienie, ale nie wiem jeszcze, jak to zrobić. Jak znaleźć dla tego chłopca to samo miejsce , co dla własnej wnuczki? W końcu nie można tego porównać!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *