Pewnego dnia, młody mężczyzna o imieniu Łukasz, poznał dziewczynę Karinę. Codziennie się spotykali, dużo rozmawiali i wiedzieli o sobie coraz to więcej. Dziewczyna dużo osiągnęła w życiu, uczyła się i studiowała, z zawodu została dyplomowanym kardiologiem. Chłopak zrozumiał, że właśnie takiej żony szuka, mądrej i wykształconej. Mimo, iż nie była ładna jak na okładce i nie ubierała się w szczególnie stylowy sposób, a w dodatku była dość konserwatywna, to Łukaszowi wcale to nie przeszkadzało. Dobrze mieć żonę lekarza, to bardzo wygodne i praktyczne. Bo dlaczego nie?! I tak też się stało.
Po ślubie od razu zamieszkali razem. Dzień powszedni ich życia rodzinnego, zaczynał się od tego, że Karina przygotowywała zdrowe posiłki. Łukasz zjadał rano pełnowartościową owsiankę, potem przekąskę z owoców, a na obiad i kolację rybę lub mięso z warzywami oraz małe dodatkowe danie w porze lunchu. Na kilka godzin przed snem, nic już nie jedli, oprócz kwaśnego mleka. Karina przekonywała, że taka dieta jest kluczem do zdrowego życia. Łukasz nie mógł zaprzeczyć, przecież powiedział mu to dyplomowany lekarz.
Codziennie dziewczyna pytała chłopaka, jak się czuje, czy coś go boli, a gdy tylko zauważyła zaczerwienienie na policzkach – natychmiast mierzyła mu temperaturę i robiła testy na alergię. Powiedziała, że najlepiej jest uchwycić chorobę na samym początku, żeby łatwiej było ją leczyć. Łukasz był dumny, że tak dobrze żona się nim opiekuje i o niego dba. Byli szczęśliwi, ale nie na długo.
Po kilku miesiącach, mężczyzna zauważył, że żona traktuje go i jego zdrowie z ogromnym uzależnieniem. Dzień w dzień, sprawdzała stan jego zdrowia, co stawało się robić uporczywe i przestawało mu się to podobać. Kilka miesięcy później, zdecydowali, że bądą mieć dziecko. Mężczyzna się nie spodziewał, przez co będzie musiał przejść. Żona zabrała go na badania pod kątem wszelkiego rodzaju chorób, następnie sprawdzili jego genetykę. Aby począć zdrowe dziecko, postanowiła sama przebadać męża pod kątem urologicznym, sprawdzając, czy jego narządy rozrodcze prawidłowo działają. Każdego ranka, pierwsze pytanie brzmiało: „Jak się wysikałeś i jaki masz stolec – płynny, elastyczny, czy jeszcze inny?”.
Przez cały czas planowania ciąży, Łukasz nie mógł pić alkoholu, ani nawet palić papierosów – w końcu, chcieli począć zdrowe dziecko, a więc „materiał wyjściowy” musiał być wysokiej jakości. Doszło do tego, że nawet z bekaniem musiał wychodzić do toalety, żeby żona nie usłyszała. W przeciwnym razie, natychmiast zasypywała go pytaniami i kazała położyć się na łóżku, badając dokładnie brzuch. Karina była jeszcze bardziej skrupulatna w stosunku do siebie. Jedyne, co robiła, to co chwilę termometrem mierzyła temperaturę, żeby dowiedzieć się, czy jest w ciąży, czy nie.
Łukasz w końcu nie wytrzymał tej presji, miał dość i ostatecznie podjął decyzje, że się rozwiedzie. „Co za głupiec! Co za głupiec! Jak mógł zostawić taką kobietę?! Ma dyplom z wyróżnieniem, jest inteligentna i mądra. Podobno jakąś dziewczynę Zośkę, co przy bramie handluje, zaciągnął do łóżka. Jaki on jest niepoważny – rozmawiali o Łukaszu wszyscy, którzy po prostu go nie lubili.
Po kilku miesiącach, okazało się, że mężczyzna zakochał się i ożenił ze sprzedawczynią Zosią. Robiła dobry kapuśniak, pozwalała mu chodzić na ryby, paliła papierosy, czasem piła wino i jadła boczek. Kobieta nigdy nie zadawała głupich pytań i kochała Łukasza takim, jaki był naprawdę.