Od kiedy poznałam mojego męża, rozmawialiśmy o tym, że chcemy mieć dwoje dzieci. Piotrowi zależało na synu i córce, a ja marzyłam tylko, by były zdrowe. Po roku małżeństwa urodził się nasz synek, a później 5 lat bezskutecznie staraliśmy się o drugie dziecko. Kiedy w końcu udało mi się zajść w ciążę, mój ukochany mąż przejął wszystkie moje obowiązki, dbał o mnie i powtarzał, jak bardzo mnie kocha. Cieszył się, że nasze marzenie wreszcie ma szansę się spełnić, mieliśmy mieć córeczkę.
Dziecko urodziłam w środku nocy, mąż nie mógł być przy mnie, bo opiekował się naszym synkiem. Po akcji porodowej poinformowałam go, że wszystko jest w porządku i powiedziałam, że teraz muszę odpocząć. Nie chciałam, żeby przyjeżdżał rano, ale mnie nie posłuchał i od 6 rano czekał na korytarzu aż się obudzę. Bardzo chciał wreszcie zobaczyć córeczkę, a ja bałam się, że nas zostawi, bo nie wszystko było zgodne z naszymi marzeniami.
Kiedy w nocy położna dała mi małą do karmienia z niepokojem odkryłam, że to chłopiec. Spanikowałam i krzyczałam, że to nie moje dziecko i na pewno ktoś się pomylił. Wezwano lekarza, który odbierał poród, a on potwierdził, że urodziłam tego chłopca. Na badaniach USG często zdarzają się takie pomyłki, a ja powinnam się cieszyć, bo dziecko dostało najwyższą możliwą ocenę i jest zdrowe. Lekarz miał oczywiście rację, cieszyłam się, ale nie wiedziałam jak mam o tym powiedzieć mężowi. Pamiętałam jak cieszył się, że będziemy mieć i synka, i córeczkę.
Długo nie mogłam zasnąć, ale przebudziłam się chwilę przed siódmą rano i zobaczyłam szeroki uśmiech mojego męża. Zanim przywieźli dziecko do karmienia zdążyłam mu powiedzieć tylko tyle:
– Kochany, nie denerwuj się, muszę ci o czymś powiedzieć.
Widziałam jak spoważniał, ale szybko wrócił mu na twarz uśmiech, bo położna właśnie przywiozła dziecko do nakarmienia.
Mój mąż powiedział wówczas:
– Już zdążyłem pokochać naszego drugiego synka. Widziałem się z lekarzem i wszystkiego się dowiedziałem. A co takiego chciałaś mi powiedzieć?
– Nic takiego. Kocham cię.
Często wspominamy tę historię z uśmiechem na ustach. Nasz młodszy syn często śmieje się, że udało mu się nas oszukać jeszcze zanim się urodził. Wczoraj skończył 18 lat.
Bardzo bałam się reakcji męża, od razu go poprosiłam, żeby się nie denerwował.
