Tę historię opowiedziała mi dawna koleżanka z pracy, Roksana, dziś już całkiem dojrzała kobieta. Pod koniec lat 90-tych rozwiodła się z mężem i zamieszkała sama z dwójką dzieci w wieku 7 i 5 lat.
Jej rodzina nie była wówczas zamożna, zarabiała bardzo mało. Jej były mąż nie płacił żadnych alimentów i w ogóle nie brał udziału w życiu dzieci. Jej rodzice już wtedy nie żyli, kobieta miała jedynie siostrę. Jest starsza od Roksany o 7 lat i od samego początku łączyła je dość chłodna relacja. Jej mąż dobrze zarabiał, a ona zostawała z dzieckiem w domu, zimą mieszkając w Polsce, latem za granicą.
Roksana nie miała wtedy pieniędzy na żadne wyjazdy, nawet nad Polskie morze, było lato, siostra zaprosiła Roksanę z dziećmi do siebie na dwa tygodnie. Pozwoliła im przyjechać tylko pod warunkiem, że nie będą wtrącać się do ogrodu, dzieci będą grzeczne a kobieta będzie o siebie dbać. Roksana zgodziła się. Przez pierwszy tydzień wszystko było w porządku, nawet wybrali się wspólnie nad jezioro na grilla. Niestety, cały pobyt nie trwał dwa tygodnie, skończył się dosyć niespodziewanie.
Starsza siostra i Roksana gotowały osobno, kiedy Magda robiła obiad dla syna i męża przyszedł młodszy syn Roksany i mimo prośby nie mógł się powstrzymać i zjadł wszystko co było przygotowane. Był bardzo zaciekawiony dzieciakiem, jak wyjaśnił. Dodatkowo nie jadł w tym czasie za dobrze, ponieważ jego matki zwyczajnie nie było na to stać. Generalnie zjadł wszystko, co ugotowała kobieta. Zjadł, nic nikomu nie powiedział i wyszedł na spacer.
Pół godziny później wybuchł prawdziwy skandal, kobieta krzyczała na cały dom: gdzie podział się ich obiad? Długo trwało ustalenie, aż w końcu dziecko się przyznało. To było to. Pokłóciły się, powiedziały sobie wiele złych rzeczy, a następnego dnia Roksana z dziećmi wyprowadziła się z domu siostry. Bardzo się pokłóciły i nie rozmawiały przez 6 lat. Po tym czasie starsza siostra rozwiodła się z mężem, a jej arogancja jakby osłabła i pozwoliła jej wyciągnąć rękę na zgodę. Cóż, pogodziły się, czasem ze sobą rozmawiają, ale nie odwiedzają się, to już ponad dwa lata.