Moja teściowa jest dobrą kobietą, ale nie rozumiem jej postępowania wobec moich dzieci…

Moja teściowa jest już emerytką, ale dorabia sobie dwa razy w tygodniu, sprzątając u bogatych ludzi, zarabia ok. 300 zł dziennie, mówi, że to dobry bonus do emerytury. Ma też męża, ojca mojego męża, ale on nie jest poważnym człowiekiem, jeszcze nie jest na emeryturze, pracuje, ale lubi wypić, więc daje teściowej tylko połowę pieniędzy. Jeśli zapytasz teściową, to powie, że da się żyć z jej rodzinnego budżetu, o ile prowadzi się oszczędnie. Ale poza jedzeniem, czasem zauważam, że kupuje całkiem niepotrzebne rzeczy, na przykład ostatnio, kupiła rzutnik.

Mamy dwie córki mają 6 i 8 lat, i syna, 5 lat. Jako babcia, moja teściowa jest bardzo dobra: opowiada dzieciom bajki na dobranoc, chodzi z nimi na spacery, pomaga im, stara się robić wszystko, żeby nie czuły się w jakikolwiek sposób źle. Jest też bardzo dobrą kucharką, prawdziwa babcia. Dziadek pije, ale w dni odwiedzin wnuków powstrzymuje się, bo teściowa wymaga od niego, żeby dzieci nie widziały go pijanego. Dziadek jest dla nich dobry, ale nie lubi zostawać z nimi sam, dlatego babcia zawsze wszędzie zabiera dzieci ze sobą.

Wszystko byłoby dobrze, ale moja teściowa ma dziwny zwyczaj: zamiast kupować jedzenie z wyprzedzeniem, zabiera wszystkie dzieci do dużego sklepu niedaleko swojego domu, żeby mogły same wybrać sobie smakołyki. Mają one jedno prawo: wybieramy tylko jedzenie! Zabawki i inne mogą być tylko prezentami na święta, nie ma na to pieniędzy! Ale chodzi o to, że wszystkie te zabawki i inne smakołyki są prezentowane tuż przy wejściu! Oczywiście dzieci mają oczy szeroko otwarte i ściągają je z półek i proszą babcię, żeby im je kupiła. Babcia jest jednak nieugięta.

Opowiada swoim wnukom, że nie ma dużo pieniędzy i nie stać jej na kupienie tych wszystkich rzeczy. Nawet łzy dzieci nic nie dają! Dlaczego ona to robi? Czy jest to celowe działanie? Nie wydaje mi się. Babcia zrobiła się trochę dziwna? Sama nawet tego nie zauważyła. Zadzwoniłam więc do niej, upomniałam ją za jej głupotę, krzyczałam na nią! Ale mówiła, że woli robić zakupy z nimi wiedzieć, co będą chciały jeść. Nie ma w pobliżu innego sklepu, więc nie ma dużego wyboru. To co, lepiej doprowadzać dzieci do płaczu?

Zadzwoniła też do mnie szwagierka z pytaniem, dlaczego czepiam się jej mamy. Mówi, że moje dzieci są niegrzeczne i rozpieszczone, jej synek za to jest grzeczny i potrafi zrozumieć babcię. Powiedziała, że mam zacząć dawać dzieciom pieniądze na zabawki, żeby nie obciążały babci. To jest numer! My nie mamy worków z pieniędzmi, i nie możemy pozwolić, aby dzieci miały każdą zabawkę, która im się spodoba! A dzieci są wesołe, bawią się. Jak to dzieci, nic dziwnego.

Co mamy poradzić, że syn szwagierki siedzi w kącie i się nie odzywa? Ostatnio pokłóciłam się z mężem z tego powodu. Powiedziałam mu, że nie oddam już dzieci do babci, jeśli będzie je wyśmiewać i denerwować. Powiedział mi, że cały weekend spędzę sama z dziećmi, a on pojedzie na ryby. Tak czy inaczej, nie rozwiązał problemu. Nie wiem, co mam z tym wszystkim zrobić.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *