Życie po otrzymaniu spadku.

Kilka miesięcy temu zmarła babcia mojego męża, a następnego dnia jej wola weszła w życie. Kiedy notariusz oświadczył nam, co zawiera testament nasze życie zmieniło się na zawsze. Dla męża był to początek piekła związanego z załatwianiem niezbędnych dokumentów. Na mnie czekało moje własne piekło- w domu. W rzeczywistości nie miałam nic wspólnego z tym cyrkiem, ale gotuję się w kotle jak inni członkowie rodziny.

Anna Komarek miała 78 lat, kiedy na zawsze opuściła ten świat. Była wspaniałą osobą. Zawsze myślałam o niej jak o mojej własnej babci. Po prostu ją kochałam.

Do ostatniego dnia była energiczna, pełna planów i marzeń. Latem babcia Ania marzyła o zabraniu wnuków nad morze. To byłyby jej trzecie wakacje nad morze. Ale nie były jej dane…

Babcia odwiedzała nas często. Mieszkała niedaleko. Miała klucze do naszego mieszkania, więc mogła przyjść do nas, kiedy tylko chciała. Często wracałam z pracy do domu, a tam i obiad ugotowany, i ciuchy wyprane, wszędzie czysto. Babcia lubiła robić mi takie niespodzianki. Pamiętam, że zawsze mówiła:

„Jesteś młoda, musisz odpocząć. Jeszcze się dużo w życiu narobisz”.

Babcia Ania często kupowała nam jedzenie, spędzała czas z wnukami, a nawet udzielała mądrych porad życiowych. Nigdy nie wchodziła z butami w nasz związek i zawsze uczyła nas cierpliwości.

Babcia Ania nigdy nas o nic nie prosiła. Bardzo lubiła serwetki i chętnie je dla niej szydełkowałam. Kochała swojego wnuka, kochała mnie i nasze dzieci i my wszyscy też bardzo ją kochaliśmy.

To dzięki babci kupiliśmy świetnego robota kuchennego i już nie trzeba było nigdy więcej trzeć godzinami ziemniaków na zwykłej tarce. Babcia często dawała nam w prezencie sprzęty domowe. Raz mikser, innym razem mikrofalówkę. Kiedyś zobaczyła w telewizji reklamę nowoczesnego odkurzacza i kupiła nam go. Na moje trzydzieste urodziny babcia Ania kupiła mi lodówkę. Marzyłam od dawna o nowej, ale nie mieliśmy z mężem wystarczająco pieniędzy.

Pamiętam, jak babcia Ania często mówiła: „Każdy ma, a ty nie. Nie jesteś gorsza od innych”. Nasze dzieci, jej prawnuki, ciągle dostawały ubrania, zabawki, słodycze.

Świetnie radziła sobie w internecie i śledziła wiadomości ze świata.

Babcia Ania była wierząca i nigdy nie popierała poglądów religijnych swojej córki, mojej teściowej. Tak bardzo nie zgadzały się w tej kwestii, że nie zostawiła córce nic w spadku.

Kiedy babcia zmarła, teściowa często mówiła, że na pewno babcia przepisze swój dom Marysi (jej najstarszej córce, która również nie była wierząca). Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że babcia już spisała testament.

W kancelarii notariusza teściowa prawie zemdlała, gdy usłyszała, że jej zmarła matka przepisała cały swój dobytek swojemu wnukowi. Nie wiem, jak babci Ani udało się zebrać tak wiele, ale miała i dom, i konta bankowe.

W tamtym momencie zaczęło się właśnie piekło. Teściowa zaczęła nam grozić i zażądała, żebyśmy zrezygnowali z dziedziczenia na rzecz jej. Do naszego domu przyszli też wierni, którzy wręcz nam grozili. Dostaliśmy nawet jakieś wiadomości z przekleństwami i życzeniami wszystkiego, co najgorsze.  Krótko mówiąc, po otrzymaniu spadku, nasze życie stało się nie do zniesienia i po raz kolejny przekonałem się, że pieniądze zmieniają ludzi, ale nie na lepsze.

A teraz pragnę tylko jednego: chciałabym, żeby babcia żyła.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *