„Zatrzymamy się u Ciebie na dzień lub dwa, dobrze? – I tak prawie co tydzień. Mam już dość tych próśb

– Cześć, Kasia. Jak się masz? Co u Damiana? – telefon zadzwonił jak zwykle o złej porze.

Właśnie wychodziłam z metra i spieszyłam się do pracy, starając się nie spóźnić, bo mój szef tego naprawdę nie znosi. Właśnie wtedy, jak na złość, zadzwoniła dawna sąsiadka.

– Masz jakąś sprawę? Tylko mów szybko i na temat, bo ja już docieram do pracy i nie mam czasu – powiedziałam jej na wstępie.

– Mam zamiar zobaczyć się z synem, wiesz, studiuje w mieście, w którym od dawna mieszkasz. Chciałabym z nim spędzić trochę czasu. Mogę przenocować u Was dwie noce? Nie więcej. Nie chcę wydawać pieniędzy, jeśli są – chyba tak mogę powiedzieć – praktycznie osoby z rodziny w tym samym mieście, w którym będę. Tym bardziej, że mamy świetne relacje z Twoją mamą.

Cóż, skoro te relacje są tak dobre, to jak mogłabym odmówić. Powiedziałam, żeby zatem przyjechała.

Takie telefony odbieram często, nawet kilka razy w ciągu miesiąca, a wszystko dlatego, że oboje z małżonkiem urodziliśmy się w tej samej wsi, co ta kobieta. Teraz – jak to mówią – “wychodzimy na ludzi”. Mamy dwupokojowe mieszkanie, na które wzięliśmy kredyt hipoteczny, który regularnie spłacamy. Niestety przez to teraz pracujemy od rana do nocy i bierzemy pracę nawet do domu, aby jeszcze więcej zarobić i szybciej spłacić kredyt.

Teraz nasi bliżsi i dalsi krewni ze wsi, a także nasze byłe koleżanki i koledzy ze szkoły, sąsiedzi oraz przyjaciele ciągle chcą się u nas zatrzymać. każdy z nich zapewnia, że to na kilka dni, nie więcej i że to naprawdę jeden, jedyny raz. A najważniejsze jest to, że wszyscy chcą się zatrzymać tylko na kilka dni, nie więcej. To, że takich gości jak oni jest naprawdę dużo już ich nie obchodzić – myślą, że swoją wizytą nas naprawdę uszczęśliwiają.

Jedni jadą zobaczyć się z dziećmi, inni po prostu chcą pozwiedzać, kolejni mają wizytę u lekarza a jeszcze inni jakąś inną, nieznaną nam rzecz do zrobienia. My za to stale musimy ich gościć zapewniając im komfortowe warunki.

W końcu przecież każdego trzeba napoić, podać obiad, kolację i śniadanie, dać czystą pościel, ręczniki, a potem wszystko wyprać i umyć – i tak praktycznie co tydzień.

Nikt nie chce wydawać pieniędzy na hotel, a my musimy znosić wszelkie niedogodności, które sprawiają nam takie wizyty. To zwykle przez nasze mamy jesteśmy proszeni o to, abyśmy przyjęli wszystkich krewnych ze wsi, ponieważ w innym wypadku obrażą się i obgadają nas na całą miejscowość.

I co w takim razie robić?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *