Jestem z żoną już dwa lata, mamy córkę w wieku 6 miesięcy i żona jest obecnie w ciąży z drugim dzieckiem. Od pierwszego dnia nie przepadałem za moją teściową, ponieważ chce kontrolować wszystko i wszystko musi być według jej woli. Moja żona jej słucha i nawet stosuje się do jej rad. Ostatnio zaczęła mi przypominać swoją matkę. Moja żona w sprawach domowych jest do niczego. Nie zajmuje się dzieckiem jak trzeba, nigdy nie zdąży z praniem ani prasowaniem. Nie potrafi dobrze gotować, żywimy się półproduktami z marketu.
Jeżeli chodzi o spotkania z przyjaciółkami, zawsze znajduje na to czas. Czasami wracam z pracy i jeszcze muszę zająć się domowymi obowiązkami. Na wszystkie moje uwagi żona odpowiada, że ja przynajmniej pracuję i mam z kim rozmawiać, a ona cały dzień siedzi sama. Ale praca to nie miejsce do zabawy; pracuję tam, a nie plotkuję z kolegami. Niedawno zostałem w domu z córką, żeby żona mogła spotkać się z przyjaciółkami. Wtedy przyszła teściowa.
I zaczęła mnie pouczać, mówiąc, jak mam się zachowywać w domu, jak pomagać żonie, brać na siebie więcej obowiązków, bo dziecko jest małe i żona sama sobie nie poradzi, że powinienem więcej czasu spędzać w domu i wiele innych rzeczy. A kto będzie pracować i zarabiać? Nie chciałem jej obrażać i uprzejmie się uśmiechałem. Ale kiedy nie przestawała ze swoimi naukami, znudziło mi się bycie miłym i odpowiedziałem jej, co naprawdę myślę. Kiedy przyszła żona, zaczęła też na mnie „jeździć”, mówiąc, że mama ma rację we wszystkim.
Nie wiem, co robić. Nie chcę już z nią żyć, ale w takiej sytuacji nie mogę jej zostawić.