Tak naprawdę nasi znajomi nie tęsknili za nami, a za darmowymi wakacjami w górach

Do tej pory mieszkaliśmy w Olsztynie, ale dzięki wspólnej pracy razem z mężem zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy i mogliśmy pomyśleć o przeprowadzce. Sprzedaliśmy także nasze stare mieszkanie, a potem spełniliśmy nasze wieloletnie marzenie – kupiliśmy mały dom w Beskidzie Żywieckim, który był wystarczający dla nas i dla naszego synka.

Krótko po przeprowadzce zaczęli do nas dzwonić nasi znajomi i mówić, że zazdroszczą nam domu w górach oraz, że koniecznie muszą nas odwiedzić, chociaż na kilka dni. My jednak nie zachęcaliśmy ich do przyjazdu ani nie potwierdzaliśmy, że chętnie ich u siebie przyjmiemy.

Im bardziej to ich wpraszanie się nasilało, tym bardziej staraliśmy się zasugerować, że to nie jest dobry pomysł. Mówiliśmy, że zanim przyjmiemy u siebie jakichkolwiek gości, to chcemy skończyć remont, bo chyba nikt by nie chciał spać w pyle i w otoczeniu zdartej boazerii. Kiedy remont się skończył ciągle mówiliśmy, że już rodzina do nas przyjeżdża, więc póki co nie ma takiej opcji. Znajomi jednak nie zamierzali się poddać i coraz częściej o sobie przypominali.

Zbliżało się lato, a wraz z nim coraz częściej do nas pisali i dzwonili z pytaniami: „jaka u Was pogoda, dobra?”, „Kiedy mnie do siebie zaprosicie?”, „Możemy wpaść do Was na kilka dni?” itp. Byliśmy tym już naprawdę zdenerwowani i aż zaczeliśmy się zastanawiać, dlaczego wcześniej, kiedy mieszkaliśmy jeszcze w Olsztynie tak często do nas nie dzwonili i pisali. Niektórzy z nim nie odzywali się wcześniej więcej razy niż dwa razy do roku z okazji świąt, no i ewentualnie kiedy mieli do nas jakiś interes, a teraz co, nagle jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi?

Postanowiliśmy przestać być grzeczni i dobitnie im wyjaśnić, że potrzebujemy spokoju, a nie bycia darmowym hotelem dla znajomych. Większość z nich praktycznie od razu się obraziła, a reszta niby to zrozumiała, ale potem już się z nami nie kontaktowali. Jak widać, nie interesowało ich tak naprawdę co się z nami dzieje, a byli zainteresowani darmowym urlopem w górach.

Co byście zrobili w podobnej sytuacji? Czy bylibyście w stanie postawić granicę?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *