Chłopak w autobusie był zbytnio pochłonięty grą w telefonie i zapomniał, że w wózku jest jego dziecko

XXI wiek przyniósł ze sobą wiele udogodnień, między innymi takie, które pozwalają młodym rodzicom czy ich opiekunom odczuwać komfort w czasie podróży z dzieckiem autobusem czy innym środkiem transportu.

Dzisiaj chcę opowiedzieć Wam historię, której byłam niedawno świadkiem w Opolu. Bardzo mnie oburzyła, bo jak można być tak bezmyślnym i obojętnym?

Stałam na przystanku autobusowym wczesnym rankiem i w pobliżu tego przystanku nie kręciło się jeszcze wielu ludzi. Na przystanek przyszedł młody chłopak, na oko dałbym mu nie więcej, jak 24 lata. Popychał wózek, w którym znajdowało się małe dziecko, najprawdopodobniej jego.

Wydawało mi się dosyć niepoważne to, że ten chłopak pomimo tego, że ma pod swoją opieką dziecko w wózku, grał na telefonie i najwyraźniej nie był zainteresowany tym, co dzieje się wokół niego, a przecież wózek w każdej chwili mógł się osunąć i wjechać na drogę czy pod koła rowerzysty. Potem, kiedy autobus już podjechał i wszedł do autobusu, po prostu postawił wózek obok siebie i kontynuował grę na telefonie, wciąż nie biorąc pod uwagi tego, że wózek mógł gdzieś nagle odjechać. Aby tak się nie stało, wózek musiał być specjalnie zamocowany, do czego była specjalna dźwignia wewnątrz autobusu. Chłopak jednak tego nie zrobił i wózek stał cały czas luzem.

Chłopak usiadł parę metrów od wózka w ogóle nie bojąc się, że może się coś stać albo ktoś nawet będzie chciał porwać dziecko. Miał w końcu ważniejszą rzecz do zrobienia, jaką była gra na telefonie.

Autobus jechał w normalnym tempie i wszystko byłoby w porządku, gdyby po kilku minutach nie zaczął gwałtownie hamować. Z tego powodu wózek zaczął szybko przemieszczać się po całym autobusie i przeszkadzać innym pasażerom.

Potem jakiejś kobiecie udało się złapać dziecko, ponieważ prawie uderzyło głową o podłogę. Dzięki Bogu, że kobieta go złapała i nic złego się nie stało! Ale przecież czegoś takiego możnaby w ogóle uniknąć, gdyby ojciec zwrócił uwagę na swoje dziecko. Ten jednak nie zainteresował się nim nawet po tym groźnym incydencie.

Wtedy ta sama kobieta, która ocaliła dziecko przed uderzeniem głową o podłogę, nie mogła się już powstrzymać i podeszła do obojętnego ojca, a potem zaczęła się kłótnia. Nawet wtedy chłopak nawet nie zwrócił uwagi że ktoś podszedł do niego z jego płaczącym dzieckiem.

Tamta kobieta zaczęła krzyczeć na ojca i mówić, że jest mu obojętny los dziecka. Powiedziała, że w czasie jazdy transportem publicznym powinien trzymać dziecko blisko siebie. Ojciec wciąż nie wyrażał żadnych emocji. Kobieta musiała użyć nawet wulgaryzmów, aby jmu przekazać to, co o nim myśli. Mimo wszystko nawet to nie zrobiło na ojcu żadnego wrażenia.

Czasami jestem przerażona zachowaniem młodych rodzicówi i tym, jak traktują swoje własne dzieci…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *