Czasy bardzo się zmieniły i to, co kiedyś było nie do pomyślenia, teraz jest po prostu normą. Przede wszystkim ludzie są inni oraz ich potrzeby w zakresie relacji, motywacje czy wartości także są odmienne. W przeszłości było tak, że piękna kobieta będąca świadoma swojej urody wybierała zwykle na męża kandydata przystojnego, z dobrym sercem oraz zaradnego – takiego, który będzie w stanie dać byt rodzinie, ale też będzie dawał dobry przykład dzieciom. W takich mężczyznach się zakochiwały. Teraz wszystko się pozmieniało i fakt, widuje się kobiety niezależne, zarabiające same na siebie, jednak wciąż znaczna część dziewczyn wybiera sobie partnera na podstawie jego sytuacji materialnej, jak również statusu i ich pozycji w społeczeństwie.
Sama jestem kobietą, ale nie wyobrażam sobie być z kimś tylko dla pieniędzy. Uważam, że to stawia moją płeć w bardzo niekorzystnym świetle, ponieważ potem mężczyźni myślą, że wszystkie jesteśmy takie same.
Dobrym przykładem będzie historia mojego sąsiada Maurycego. Ma 38 lat i ciężko mu ułożyć sobie życie osobiste, jak do tej pory nie znalazł wybranki losu. Przez to jest już sfrustrowany i zakompleksiony, ale mimo tego wciąż próbuje i od lat ma konta na różnych portalach randkowych. Jest kierownikiem w firmie, w której pracuje, ale jego pensja jest bardzo przeciętna. Mieszka w kawalerce po babci, jeździ starym polonezem i raczej szybko nie będzie zmieniał samochodu. Cóż tutaj dużo mówić – zwykły facet jakich wielu.
Pewnego dnia poznał w końcu jakąś dziewczynę na jednym z portali i poszli na randkę. Zaprosił ją do najdroższej restauracji w naszym mieście, ponieważ chciał uczynić ten wieczór wyjątkowym, a dziewczyna była tym zachwycona – być może myślała, że Maurycy jest biznesmenem.
Na początku kolacja mijała w dość sympatycznej atmosferze, ale później dziewczyna z torebki wyjęła jakiś notes i zaczęła coś pisać, jednocześnie zadając następujące pytania: “Masz mieszkanie?”, “Czym się zajmujesz?”, “Ile pieniędzy zarabiasz?”. “Gdzie i jak często wyjeżdżasz na wakacje?”. Maurycy był bardzo zaskoczony takim przebiegiem spotkania i prawie zadławił się pastą z owocami morza. Wtedy dziewczyna parsknęła tylko śmiechem, dopiła wino i wyszła, a na końcu krzyknęła jeszcze na całą restaurację – “udawany bogacz! BIEDAK!”.
Oczywiście za całą kolację zapłacił Maurycy. Można by pomyśleć, że to przypadek jeden na milion, ale nie – słyszy się o tym coraz więcej, ponieważ kobiety zaczęły mieć jakąś obsesję na punkcie bogatych mężczyzn. Takie teraz są kobiety, chociaż wiadomo, że nie wszystkie.
Kobiety, apeluję do Was, pieniądze nie są najważniejsze! Otwórzcie się na miłość i dobro!