Jestem w ciąży z czwartym dzieckiem, a mój najmłodszy syn ma zaledwie 8 miesięcy i wciąż karmię go piersią. Bardzo obawiam się, że zabraknie mi mleka. Mój mąż mówi, że finansowo nie damy rady, ale ja mam jeszcze wiele innych obaw, których można wymieniać przez długi czas.
Mam 38 lat, a mój mąż ma 44 lata. To nasze drugie małżeństwo. Mąż ma dwoje dzieci z poprzedniego związku: 18-letnią dziewczynkę i 13-letniego chłopca, a ja mam dwie córki (17 i 10 lat) z poprzedniego związku. Osiem miesięcy temu urodził nam się syn, a ja obecnie jestem na urlopie macierzyńskim. Mąż pracuje sam i zarabia średnią pensję. Płaci alimenty na swoje dwójkę dzieci i 50% kosztów edukacji mojej najstarszej córki. Mieszkamy w moim małym dwupokojowym mieszkaniu.
Mój były mąż nie płaci alimentów, co jest dla mnie bardzo trudne do zaakceptowania, zwłaszcza że nie ma gdzie mieszkać, nie ma pieniędzy, a nasze zdrowie już nie jest takie samo, jak kiedyś. Kiedy myślę o tym, co zrobiłbym mojemu dziecku, robi mi się zimno na myśl. Mimo to, że nie mogę przestać płakać, wierzę, że wszystko co się dzieje, nie jest przypadkowe i że nasze dzieci są darem.
Martwię się, że nie będę w stanie zapewnić wszystkim dzieciom uwagi, na którą zasługują. Oni nie są niczemu winni, a w mojej głowie siedzi coś w rodzaju siódmego zmysłu, który podpowiada mi, że jeśli zostawimy dziecko, wszystko będzie z nami dobrze, a wszystkie problemy finansowe i mieszkaniowe zostaną rozwiązane. Jednocześnie wiem, że jeśli tego nie zostawimy, będziemy mieli bardzo ostrą reakcję i będziemy bardzo tego żałować. Nie wiem, skąd się to bierze.
Obecnie nikogo nie zmuszam, aby mi pomagał z opieką nad dzieckiem. Wszystko jest opcjonalne. Dzieci bardzo kochają swojego brata, a najstarsza córka chciała nawet, aby został przez nią ochrzczony. Teraz jestem w stanie poradzić sobie sama, ale mój mąż także udziela mi wsparcia. Moja najstarsza córka również okazuje mi swoje wsparcie i wspólnie się martwimy. Jednak decyzja co do opieki nad naszymi dziećmi powinna być podejmowana tylko przeze mnie i mojego męża. Nikt inny nie będzie opiekował się naszym młodszym synem. Nie obciążam również naszej córki i nie planuję tego robić.
Jesteśmy otoczeni przyjacielską rodziną i cieszymy się na myśl o kolejnym dziecku. Nasz mąż jest odpowiedzialnym ojcem i normalne jest, że pomaga swoim dzieciom z pierwszego małżeństwa. Jestem przekonana, że nasze drugie wspólne dziecko będzie kochane i otrzyma od nas całą naszą uwagę. Musimy jednak porozmawiać o tym, jak najlepiej przekazać te informacje naszemu mężczyźnie.