Natalka bardzo dobrze się uczyła w szkole. Szczególnie łatwo przychodziła jej nauka języków obcych, angielskiego i niemieckiego. Dlatego po maturze bez wahania wyjechała do Warszawy na studia. Po ukończeniu uniwersytetu Natalka dostała pracę jako tłumaczka w jednej z firm farmaceutycznych.
Zespół był młody, kreatywny, przyjazny. Nawiązała dobre relacje ze wszystkimi. Dziewczynie szczególnie spodobał się Adrian. On też się w niej zakochał. Wkrótce się pobrali. Wynajęli mieszkanie i żyli zgodnie i szczęśliwie. Ale z czasem zaczęli myśleć o własnym mieszkaniu, a na to potrzeba było dużo pieniędzy. Dlatego, gdy kierownictwo zaproponowało Natalce zdobycie drugiego wykształcenia, farmaceutycznego, po konsultacji z Adrianem przystała na tę ofertę. Po pierwsze, część kosztów studiów pokrywała firma. Po drugie, perspektywy rozwoju kariery z takim wykształceniem były znacznie lepsze. Poza tym to była też kwestia zupełnie innej pensji, a pieniędzy potrzebowali, żeby kupić mieszkanie. Natalka poinformowała rodziców, że będzie dalej studiowała. Matka aż klasnęła w dłonie i wykrzyknęła:
– O Boże drogi! Czy ja się kiedyś doczekam wnuków?
– Na pewno się doczekasz, – zapewniła córka.
Kolejne pięć lat nie było dla Natalki łatwe. W dzień praca, wieczorem nauka. Musiała siedzieć do późna na podręcznikami. Ale już po drugim roku Natalia została przeniesiona na inne, lepsze stanowisko. Nowa praca spodobała się dziewczynie. Miała możliwość kontaktów z różnymi ludźmi, wyjazdów służbowych za granicę i ciągłego uczenia się czegoś nowego i interesującego. W tak napiętym rytmie mijały lata nauki. Ale minęły nie tylko lata studiów, ale po prostu lata.
Natalia skończyła 32 lata. Zaczęli z Adrianem marzyć o tym, żeby zostać rodzicami. Wkrótce tak się stało. Natalka dowiedziała się, że jest przy nadziei. Od razu ucieszyła rodziców wiadomością, że wkrótce zostaną dziadkami. Ale zarząd firmy nie był zadowolony z takiego przebiegu wydarzeń. Natalia została uprzedzona, że miejsce pracy będzie na nią czekać tylko przez sześć miesięcy po porodzie. W przeciwnym razie będzie musiała się zwolnić i zwrócić koszty studiów. Była zrozpaczona. W końcu tak długo marzyła o dziecku. Ale też długo i wytrwale zmierzała po ścieżce kariery, włożyła w to dużo sił i zdrowia. Dlatego szkoda by było zostać bez pracy. Zwłaszcza, że kredyt mieszkaniowy trzeba jakoś spłacić. Pensja Adriana nie wystarczy na wszystko. Natalka zadzwoniła do rodziców z nadzieją, że może oni coś doradzą. Wanda, jej mama, wysłuchała córki uważnie i powiedziała:
– A nas od czego masz? Pomożemy. Nie martw się. Możesz rodzić spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
Natalka wkrótce urodziła wspaniałego synka. Młodzi rodzice czuli się najszczęśliwsi na świecie. Nawet nie zauważyli, jak minęło te sześć miesięcy. Natalia musiała już iść do pracy. Żeby nie zostawiać dziecka pod opieką nikogo obcego, po rodzinnej naradzie postanowili poprosić mamę Natalii o opiekę nad małym Franiem. Zgodziła się.
Wanda zamieszkała z dziećmi. Przypominając sobie własną młodość, karmiła, kołysała, bawiła się z wnukiem. Oczywiście nie było aż tak łatwo. Wiek dawał jej się we znaki, ale nie narzekała. Sił dodawały jej pierwsze kroki wnuka, pierwsze słowo „baba”, jego małe rączki, które delikatnie ją przytulały. Franio dorastał, Adrian i Natalia pracowali. Kiedy Franio skończył trzy lata, postanowili wysłać go do przedszkola. Wanda mogła nareszcie odpocząć, wrócić do domu, do męża, który przez cały ten czas sam sobie dzielnie radził.
Ale Wanda nadal pomagała dzieciom. Przyjeżdżała zawsze, kiedy Franio był chory albo kiedy córka jechała w delegację. A od końca wiosny do jesieni wnuczek zawsze był na wsi u dziadków.
Natalka jest bardzo wdzięczna mamie za pomoc i wsparcie, a ojcu za wyrozumiałość i cierpliwość. To oni pomogli jej zrealizować się w życiu, odnieść sukces w pracy i jednocześnie być mamą.