Zawsze staram się pomagać moim bliskim. Rodzice są już starsi i często potrzebują mojej pomocy. Niestety, nie zawsze rozumieją, że czasami nie mogę wyrwać się z pracy. Z tego powodu potrafią się na mnie obrazić. Najbardziej nie podoba się to mojej żonie.

Moja mama mieszka daleko ode mnie. Kiedy się ożeniłem, zdałem sobie sprawę, że bardzo trudno będzie mi i jeździć do rodziców, i chodzić pracy. Ale zawsze bardzo się staram i próbuję ze wszystkim zdążyć. Pewnego dnia tata poprosił mnie, żebym przyjechał i pomógł im przy zbiorach.

Rodzice od dawna już nie pracują, więc zapomnieli, jak wygląda typowy rozkład dnia i że codziennie jestem w pracy. Dzwonią i zapraszają mnie do siebie niemal każdego dnia. Czasami odmawiam, bo nie zawsze mogę się zwolnić, a w domu też mam jakieś rzeczy do zrobienia.

Ale ostatnio jakoś jednak znalazłem czas i pojechałem do moich rodziców. Żona nie była zachwycona. Powiedziała, że ​​w domu też jest co robić. Często się o to kłócimy. Zwłaszcza, że z rodzicami mieszka jeszcze moja młodsza siostra i ona też może im pomóc.

My z żoną mamy dwoje dzieci. Są jeszcze małe, ale potrzebują dużo uwagi. Moja mama często szykuje dla nich prezenty, piecze pyszne ciasta i robi im na drutach ciepłe swetry.

Razem z żoną staramy się dać naszym dzieciom wszystko, co najlepsze. Ja pracuję jako lekarz. Żona jest obecnie na urlopie macierzyńskim. Moja pensja wystarcza nam na życie. Wzięliśmy kredyt na samochód, ale niedługo już go spłacimy.

Moja siostra jeszcze nie wie, co chce robić w życiu. Mieszka z rodzicami i nijak nie może wyprowadzić się ze wsi. W końcu przyjechałem do rodziców. Już na mnie czekali.

– Synu, jak miło się widzieć. Jak droga?

– W porządku. Widzę, że pogoda jest bardzo ładna, idealna do pracy.

– To przyjechałeś trochę popracować? Już myśleliśmy, że zupełnie o nas zapomniałeś.

– Nie zaczynajcie. Zawsze staram się do was przyjechać, kiedy tylko mogę. Jestem lekarzem, mam pacjentów, dokumenty do wypełnienia. Myślicie, że to takie proste? Mam obowiązki – jak każdy.

Naszą rozmowę przerwała moja siostra. Bardzo się ucieszyła, że ​​mnie widzi. Zapytała, dlaczego nie zabrałem ze sobą dzieci. Potem zabraliśmy się do pracy. Tegoroczne zbiory były bardzo obfite. Jabłka i gruszki, śliwki i winogrona były wyjątkowo smaczne. Zawsze najbardziej lubiłem powidła śliwkowe.

Pomagałem rodzicom nosić skrzynki z owocami. Reszta należała już do mojej mamy. Musiała zrobić przetwory na zimę. Rodzice podziękowali mi i zaprosili na obiad. W tym właśnie momencie zadzwoniła do mnie żona. Zażądała, żebym natychmiast przyjechał, bo w domu przepaliła się żarówka.

Tak zakończyła się moja wizyta u rodziców. Zawsze się gdzieś spieszę, każdy potrzebuje mojej pomocy. Niestety, ja nie mam co liczyć na pomoc innych. Ale moja żona i rodzice są dla mnie najważniejsi. I rozumiem, że miłość to nie drogie prezenty, tylko przede wszystkim poświęcenie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *