Jestem matką trójki dzieci: mam dwóch synów i córkę. Teraz są już dorośli i nie mogę się doczekać wnuków, chociaż rozumiem, że najpierw muszą założyć rodziny. Jednak teraz modne jest życie w związku nieformalnym, a narodziny młodej rodziny trwają latami.
Kiedyś myślałam, że najważniejsze jest postawić dzieci na nogi, usamodzielnić ich, a potem będę mogła się zrelaksować. Ale tak się nie stało! Z biegiem lat martwię się o nich nie mniej. Dlaczego zawsze ja i tylko ja? To wszystko przez to, że wyszłam za mąż za infantylnego mężczyznę, który nie potrafi zadbać nawet o siebie, a co dopiero o swoje dzieci.
Mój najstarszy syn, Pawel, jest sceptycznie nastawiony do życia rodzinnego i nie ma zamiaru brać żony. Młodsza Anna przechodziła przez kilku mężczyzn i kręciła im w głowach, ale robiła to świadomie i z umiarem. Teraz znalazła bratnią duszę, od dwóch lat żyją w nieformalnym związku, a ślub jest już tylko formalnością.
Ale Piotr, mój średni syn, sprawił, że mam siwe włosy! Zaczął mieszkać z dziewczyną podczas studiów.
“Mamo, zamierzam się ożenić!” – powiedział.
Okazało się, że “miłość jego życia” tylko wykorzystywała Piotrka finansowo (i mnie również), a potem znalazła sobie kogoś innego.
To mnie dotknęło, ponieważ wynajmowali mieszkanie razem i ciągle brakowało im pieniędzy.
Kiedy Maria zakończyła związku z Piotrem, postanowiłam, że teraz będzie się skupiał na nauce! Pod moim uważnym okiem syn ukończył studia, zdobył dyplom i, jak sądziłфm, zdobył doświadczenie…
Na horyzoncie pojawiła się Ewa.
“Mamo, jest cudowna! Mamo, to najlepsze, co mi się przytrafiło!” – powtarzał mój syn.
Na pierwszy rzut oka dziewczyna wydawała się inteligentna i rozsądna. Na początku byłam nawet zadowolona. Przeprowadzili się do innego miasta, wynajęli mieszkanie i zamieszkali oddzielnie. Ale znowu to samo: za mało pieniędzy.
Mój syn miał wtedy całkiem przyzwoitą pensję, a niektóre pary z dziećmi żyją za tą samą kwotę przez miesiąc. A tu – niewystarczająco dla dwóch osób! Ewa nie mogła znaleźć pracy: albo miała problemy ze znalezieniem pracy, albo zdrowie nie pozwalało jej na pracę, albo nie pasowała do zespołu pracowników. Teraz żyją w nieformalnym związku małżeńskim od 5 lat.
I przez te 5 lat od czasu do czasu wysyłałam Piotrowi pieniądze. Niewiele, ale jednak. Rozumiem, że najwyższa pora go nauczyć lekcji, ale słyszę tylko: “Mamo, nawet chleba nie możemy kupić!”. Moje serce jest w chaosie. Przecież to mój własny syn!
Starałam się otworzyć mu oczy i wytłumaczyć, że to niezdrowa sytuacja, że to nie jest normalne, aby tak rozdzielać (czy trwonić?) rodzinny budżet, że pieniądze “wyparowują” do nikąd. A w odpowiedzi: “Wiem, że nigdy nie lubiłaś Ewy”. Mój syn mnie nie słucha! Co mam z tym zrobić?
Wczoraj Piotr dzwonił i narzekał: musiał zrezygnować ze starej pracy, nie znalazł jeszcze nowej, nie wie, jak się utrzymać itd. Jego dziewczyna (lub żona) teraz pracuje i zarabia. Ale! Pieniądze Piotra to “nasze” pieniądze, a pieniądze Ewy to “jej” pieniądze, które wydaje tylko na siebie.
Wiem, że mój syn znowu poprosi o “tylko trochę” pieniędzy. Ale powiedziałam mu stanowczo: wystarczy! Niech sam rozwiąże swoje problemy. Albo Ewa go wesprze, albo wreszcie otworzy oczy.