Spotkanie z przeszłością, które może zmienić przyszłość

Mój mąż i ja mamy wspaniałą rodzinę, jesteśmy razem od sześciu szczęśliwych lat. Kiedy poznałam Pawła, miałam już 27 lat. To nie była szalona miłość od pierwszego wejrzenia. Wyrosła z przyjaźni, wzajemnego szacunku, wsparcia i zrozumienia.

Moja historia nie jest taka prosta, ale mój mąż pokochał mnie i zaakceptował taką, jaka jestem, za co jestem mu nieskończenie wdzięczna. W młodości spotkałam swoją pierwszą miłość i to było szalone uczucie. Nie potrafiliśmy przeżyć bez siebie nawet godziny. Jeżeli się nie widzieliśmy, to nieustannie pisaliśmy do siebie w komunikatorze albo rozmawialiśmy przez telefon. Myślałam, że zawsze będziemy razem. Moi rodzice byli przeciwni temu związkowi, uważali, że mój chłopak jest niepoważny i nieodpowiedzialny. Wkrótce ich opinia potwierdziła się.

Zaszłam w ciążę, ale mój ukochany wcale się z tego nie ucieszył. Zaczął mnie obrażać, potem przestał ze mną rozmawiać. Wszystko skończyło się tym, że spotkała się ze mną jego matka, dała mi pieniądze na aborcję i numer telefonu do lekarza, który ją wykona i ostrzegła, żebym więcej nie zbliżała się do jej syna. Byłam młoda i bałam się powiedzieć o tym rodzicom. Nie widziałam innego wyjścia, więc zadzwoniłam i umówiłam się na wizytę do tego lekarza. Nie wiem, co mną kierowało, lęk przed rodzicami, potępienie otoczenia, poczucie niesprawiedliwości, obraza na chłopaka, niechęć do bycia samotną matką i ponoszenia pełnej odpowiedzialności? Lekarz zapewniał, że wszystko będzie dobrze, próbował mnie nawet uspokoić i dodać odwagi. Nie chcę tego opisywać, powiem tylko, że już nigdy nie będę mogła mieć dzieci.

Później zaczęłam się spotykać z chłopakami. Żaden związek nie trwał dłużej niż miesiąc, były i takie, które kończyły się po tygodniu. Po prostu rezygnowałam z nich i niczego nikomu nie wyjaśniałam. Z Pawłem pracowaliśmy w jednej firmie. Najpierw rozmawialiśmy tylko o pracy, potem stopniowo pojawiały się inne tematy, zaczęliśmy razem wychodzić na kawę, na spacery i coraz więcej rozmawiać.

Paweł powiedział mi, że jest rozwiedziony i ma córkę Lilkę. On i jego żona rozstali się w zgodzie, bez wzajemnych pretensji i oskarżeń, teraz rozmawiają wyłącznie o swojej córce. Lilka często spędza weekendy z ojcem, wyjeżdża z nim na wakacje, mają ciepłe relacje. Być może czując pewność siebie i opanowanie Pawła, odważyłam się opowiedzieć mu moją historię. Pobraliśmy się rok później. Bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z Lilką.

Niedawno kupiliśmy z mężem większe mieszkanie w lepszej dzielnicy i się przeprowadziliśmy. No i nagle los przypomniał mi o sobie. Już tydzień po przeprowadzce spotkałam na podwórku mojego pierwszego chłopaka. Pomagał wysiąść z samochodu ciężarnej żonie i córce. Okazało się, że mieszkają w sąsiednim bloku. On też mnie zauważył. Nie wiem, jakim cudem nie zemdlałam, nogi same zaniosły mnie do domu. Przepłakałam cały wieczór.

Nie odważyłam się powiedzieć Pawłowi o tym spotkaniu. Pracował tak ciężko, żebyśmy mogli kupić nowe mieszkanie. Ale ja nie jestem pewna, czy będę w stanie tu żyć, prawie codziennie mierząc się ze swoim bólem. Jestem kompletnie zdezorientowana i nie wiem co robić, jaką podjąć decyzję.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *