Między moim bratem i mną jest różnica jednego roku. Mieliśmy szczęśliwe dzieciństwo, dorastaliśmy w dużym domu zbudowanym przez naszych rodziców. Kiedy dorośliśmy, nadszedł czas, żeby wybrać przyszły zawód i pójść na studia. Obaj z bratem podjęliśmy tę samą decyzję – wybraliśmy prawo. Najpierw ja poszedłem na studia, a rok później dołączył do mnie Tomek. Zawsze zresztą byliśmy najlepszymi przyjaciółmi i robiliśmy wszystko razem.
Po pewnym czasie zacząłem spotykać się z Majką, ale Tomek miał pecha, jakoś nie mógł sobie znaleźć dziewczyny. Półtora roku później ożeniłem się. Nie chcieliśmy jeszcze mieć dzieci, bo myśleliśmy, że najpierw musimy się czegoś dorobić. Nieco później mieszkaliśmy już w lepszym mieszkaniu i dość dobrze nam się powodziło, więc zasugerowałem Majce, że moglibyśmy pomyśleć o dzieciach. Żona nie miała nic przeciwko temu i powiedziała, że bardzo chce mieć syna.
Tak jak chciała Maja, Bóg dał nam syna. Ale po narodzinach Mateusza żona bardzo się zmieniła. Była poddenerwowana i często się kłóciła. W ogóle nie chciała spędzać czasu z naszym dzieckiem i zaczęła mnie namawiać, żebyśmy zatrudnili nianię. No cóż, zgodziłem się, bo widziałem, że jej nerwowość przenosi się na syna i dziecko cały czas płacze.
Nasz syn miał trzy lata, kiedy dowiedziałem się, że Maja ma kogoś poza mną. Ale wtedy nie byłem psychicznie gotowy na to, żeby niszczyć naszą rodzinę, więc milczałem. Miałem nadzieję, że to wkrótce minie. Ze względu na syna – znosiłem to.
Pewnego wieczoru moja żona powiedziała mi, że spodziewa się dziecka, ale była przy tym trochę zdenerwowana i wyglądała na bardzo nieszczęśliwą. Nie rozumiałem dlaczego. Tego samego ranka rozległo się pukanie do naszych drzwi, ja poszedłem otworzyć i zobaczyłem w progu mojego brata. Uśmiechał się i trzymał w ręce bukiet róż.
„A co to się stało, że do nas trafiłeś? Zawsze jesteś taki zajęty. A te róże to z jakiej okazji?” – zapytałem zdziwiony Tomka.
„Przyszedłem się tylko przywitać,” – odpowiedział.
Mój brat wyglądał na bardzo szczęśliwego, wręczył róże mojej żonie i wyszedł, nawet nie wchodząc do mieszkania. Zdziwiłem się, ale szybko o tym zapomniałem, bo ogarnęły mnie emocje związane z kolejnym dzieckiem. Miałem też inne rzeczy na głowie, bo wczoraj zadzwoniła moja mama i poprosiła, żebym przyjechał na weekend i pomógł przy wymianie ogrzewania. Chciałem, żeby żona i syn pojechali ze mną, ale Majka powiedziała, że źle się czuje i zaproponowała, żebym zabrał ze sobą dziecko. Tak się też stało, pojechałam z synem do rodziców, a ona została w domu.
U rodziców zrobiliśmy całą zaplanowaną pracę w jeden dzień, więc postanowiłem wrócić do domu wcześniej. Szczerze mówiąc, martwiłem się o moją ciężarną żonę. Syn został z dziadkami.
Nie uprzedziłem Majki, że wrócę wcześniej, tylko kupiłem kwiaty i chciałem jej zrobić niespodziankę. Otworzyłem kluczem drzwi mieszkania i po cichu wszedłem do sypialni. To, co zobaczyłem, zwaliło mnie z nóg – moja żona siedziała na naszym małżeńskim łożu, a mój brat klęczał obok niej, całując jej brzuch i mówiąc „Kocham cię”.
Od tego czasu minęły trzy lata. Majce i Tomkowi urodziła się córka, a mój syn mieszka ze mną. W tym roku Mateusz pójdzie do pierwszej klasy. Dobrze się dogadujemy.
Jeżeli chodzi o uczucia, to już odpuściłem całą tę sytuację i żyję swoim życiem. Nie chcę więcej słyszeć o nich obojgu. Trudno wyrazić słowami, co się czuje, kiedy zdradzą cię najbliżsi.