Svetlana patrzyła ze smutkiem na Księżyc, ledwo widoczny przez gęstą osłonę mglistych chmur migoczących w jej upiornym świetle. Jej serce było pełne bólu-ostatnie miesiące stały się dla niej niekończącym się zaćmieniem, odkąd zniknął jej mąż. Życie stało się szare i ponure: kolory wyblakły, a radość posunęła się tak daleko, że nawet myśl o niej wydawała się niemożliwa. Wielu już powiedziało, że Artem nie żyje, że przeżycie katastrofy helikoptera było niemożliwe, ale Svetlana desperacko odmówiła przyjęcia tego. Czułaby, gdyby nić łącząca ich duszę pękła. Ale nie-jej serce nie tylko bolało, wołało do niego, wymagało znalezienia i uratowania, nie chcąc pogodzić się ze śmiercią ukochanej osoby.
Czasami chciała po prostu iść za nim, chyba że naprawdę wróci. W końcu przysięgali być razem we wszystkim — w smutku i radości.
Ciszę przerwał nagły szelest. Svetlana wzdrygnęła się i odwróciła gwałtownie. Ku jej zdumieniu, od bramy, jak drapieżnik, który wyszedł na polowanie, ruszyła teściowa-Elena Andreevna. W jej spojrzeniu czytano zimną wściekłość i nieskrywaną nienawiść. Ta kobieta nigdy nie ukrywała swojej niechęci do szwagierki. Nawet gdy Artem ogłosił, że się żeni, przez długi czas nie rozmawiała z synem. Ale on niczego nie żałował-zapewnił, że miłość jest ważniejsza i że matka na pewno się pogodzi. Teraz już go nie ma.
Powietrze wokół stało się grubsze, jakby zalało się ciężarem. Każdy oddech był coraz trudniejszy. Svetlana siedziała na starej huśtawce, obserwując, jak podchodzi do niej kobieta, która stała się dla niej symbolem ciągłego napięcia.
– Bezczelna! Jak możesz tu zostać? Jak śmiesz patrzeć mi w oczy? Nie zdajesz sobie sprawy, że to wszystko twoja wina? Już ci mówiłam-spakuj się i odejdź!
– Elena Andreevna, proszę … nie zaczynaj od nowa. Zostaję tu, bo czekam na Artema. Nie potrzebuję niczego, żadnego luksusu … chcę tylko, żeby do mnie wrócił.
– Jak śmiesz tak mówić? Wiesz, że już nie wróci! Jego ciała nie znaleziono, ale mojego syna już nie ma! Zabrałaś mi jedyny skarb, ale nie dostaniesz jego majątku! Wynoś się stąd! Uwolnij Dom!
– Zależy Ci tylko na majątku? Poważnie? Czujesz, prawda? Twój syn żyje. Na pewno wróci. Rozumiem twój ból, też jest mi ciężko. Oboje kochamy jedną osobę: Ty jako matkę, a ja jako żonę. Dlaczego teraz muszą być wrogami?
Svetlana patrzyła na teściową, łzy spływały jej po policzkach. W środku rosło poczucie urazy i bólu. Elena Andreevna zawsze jej nienawidziła, a teraz, po zniknięciu syna, nienawiść ta tylko się nasiliła. Svetlana nie mogła zrozumieć, dlaczego kobieta uważa ją za winną. Kochała Artema całym sercem, a jego zaginięcie zrujnowało jej życie nie mniej niż życie matki. Po co dodawać ból do bólu? Co daje siłę do obwiniania? Może to pomaga Elenie Andreevnie poradzić sobie ze stratą? Może odpędzając Svetlanę, choć trochę złagodzi swój smutek?
– Nigdy nie kochałaś mojego syna, więc nie udawaj, że smucisz się jak wdowa! Skontaktowałaś się z nim ze względu na sytuację, ze względu na pieniądze. Wiedziałam, że możesz liczyć na bezpieczne życie. Dlatego wyszła za niego za mąż. Zawsze to wiedziałam. A teraz, hipokryta, czekasz, aż zostanie uznany za zmarłego, aby zdobyć dziedzictwo. Powiedz, że się mylę? W żadne twoje słowo nie uwierzę!
Każdy oddech powodował nowy ból. Svetlana zrozumiała-słowa są bezsilne. Nie zmienią spojrzenia Eleny Andreevny. Ta już dawno przekonała się o własnej racji. Dla niej synowa była tylko samolubną łowczynią bogactwa, która nigdy nie miała prawdziwych uczuć do Artema. Elena sama osądziła: kiedyś wybrała korzystnego męża, odmówiła miłości i przez lata znosiła obok siebie osobę, której nie kochała. Nie chciała takiego losu dla syna, poradziła mu, aby ożenił się dla wygody, dla biznesu, władzy i dobrobytu. A kiedy nie posłuchał i wybrał miłość, serce matki nie zaakceptowało tego wyboru. A teraz, gdy syn zniknął, przekonała się, że wszystko stało się właśnie z powodu tego małżeństwa.
– Jak możesz to powiedzieć? – szepnęła Svetlana. – Nie tylko kochałam twojego syna-nadal go kocham. I wierzę, że wróci. Na pewno wróci. Mówią, że nie ma cudów, ale Artem wielokrotnie udowodnił coś przeciwnego. Kocha mnie, więc nie zostawi mnie samego. Zwłaszcza teraz … jestem w ciąży. Jeszcze o tym nie wiedział, ale na pewno się dowie — w końcu wróci.
Elena Andreevna zbladła. Na chwilę świat się przewrócił. Nie wiedziała, że Svetlana spodziewa się dziecka. Teraz wszystko się zmieniło. Jeśli kobieta nosi pod sercem spadkobiercę syna, Elena nie mogła jej po prostu przegonić. Dopóki dziecko się nie urodzi, będzie musiała tolerować szwagierkę. Następnie zabierze dziecko i zapewni mu godne życie, a Svetlana zaproponuje odejście. Na zawsze.
Tłumiąc wybuch gniewu, kobieta została zniekształcona na samą myśl o pozostawieniu tego kłamcy pod swoim dachem. Ale wzięła się w garść, wyprostowała plecy i spojrzała na Svetlanę z pogardą.
– Jeśli kłamiesz na temat ciąży, pożałujesz tego. Chociaż … możesz zostać do porodu. Jeśli okaże się, że dziecko jest moje, zabiorę je. A Ty … odejdziesz. Nie będę cię tolerować. Artem nie wróci-wyjaśnij to raz na zawsze. Przestań trzymać się głupich nadziei. Nawet nie zdążyłam się z nim pogodzić… to przez Ciebie. Przez Ciebie nie mogłam mu powiedzieć, że przestałam się złościć, że nie akceptując Cię, akceptuję go – mojego syna.
Tymi słowami Elena Andreevna otarła łzy z twarzy, odwróciła się gwałtownie i odeszła. Svetlana nie powstrzymała szlochu-ból wybuchł głośnymi, niepocieszonymi łzami. Przez płacz patrzyła w niebo, zastanawiając się: za co jej taka próba? Być może zbyt wcześnie uwierzyła w bajkę, w której księżniczka żyje długo i szczęśliwie z ukochaną? Może teściowa ma rację i Artem naprawdę nie wróci? A jeśli tak, to jak chronić dziecko, jeśli Elena Andreevna spełni swoje zagrożenie?
Przyciskając dłoń do brzucha, Svetlana zamknęła oczy i mentalnie zaczęła się modlić-aby wszystko było w porządku z dzieckiem, aby Artem wrócił jak najszybciej.
Czas oczekiwania na cud leciał szybko, ale sam cud nigdy się nie wydarzył. Dopóki Artem nie został oficjalnie uznany za zmarłego, spadku nie można było podzielić, ale presja ze strony teściowej rosła z każdym dniem. Svetlana zdała sobie sprawę, że nie może już zostać w domu, w którym ona i jej mąż byli szczęśliwi. Tam każdy kąt przypominał jej o przeszłości, miłości, straconym czasie.
Mogła bronić swojego prawa do życia w tym domu-prawo było po jej stronie, ale charakter Svety zawsze był łagodny. Nie rozumiała dobrze zawiłości prawnych i obawiała się, że Elena Andreevna, korzystając ze swoich powiązań, będzie w stanie pozbawić ją nie tylko domu, ale także dziecka. Dlatego Svetlana spakowała swoje rzeczy i wyjechała do swojej rodzinnej wioski. Tam, w starym domu babci, zaczęła nowe życie. Artem wiedział o tym miejscu-jeśli żyje, na pewno ją znajdzie. A jeśli nie … powie ich synowi, jak miły, silny i kochający był jego ojciec.
Każdego dnia kobieta modliła się do nieba o powrót ukochanej osoby, ale czuła, jak światło nadziei stopniowo zanika. Był jeszcze ciepły, ale prawie nie dawał ciepła.
Miała niewielkie oszczędności, aby przeczekać pierwszy czas, ale wkrótce Svetlana zdecydowała, że musi pracować. Po urodzeniu dziecka planowała podjąć pracę w miejscowej szkole. Na szczęście w wiosce pozostało wielu znajomych ludzi, którzy wspierali młodą matkę i byli gotowi pomóc, opiekować się dzieckiem, gdy była zajęta.
Svetlana urodziła zdrowego, silnego chłopca i nazwała go Cyrylem — to imię, które kiedyś wybrał dla swojego syna Artem. Wychodząc z domu, patrząc w niebo, kobieta zwróciła się do męża. Czas mijał, a pytanie wciąż było takie samo: czy on żyje? I czy kiedykolwiek znów spojrzy mu w oczy?
Minęły trzy lata. Cyryl dorastał jako inteligentne, życzliwe dziecko, obalając stereotypy, że chłopcy rozwijają się wolniej niż dziewczęta. Już w wieku trzech lat próbował pomóc matce, czyścił zabawki, nigdy nie był kapryśny, nawet w ogrodzie pilnie “pomagał” zbierać plony.
– Nie dziecko, ale prawdziwy cud! podziwiali sąsiedzi.
I rzeczywiście-w każdym ruchu Kiryushy Svetlana rozpoznała Artema. Chłopiec był jego dokładną kopią i nikt nie podejrzewałby, że nie jest synem swojego ojca.
Niektórzy doradzali Swietłanie zorganizowanie renty rodzinnej-ułatwiłoby to jej życie. Ale kobieta bała się zrobić ten krok. Dla niej oznaczałoby to uznanie Artema za zmarłego, ostateczne uwolnienie go. Nadzieja, choć słaba, była jedyną rzeczą, którą miała.
– Minęło tyle lat-mówiła Sąsiadka, głaszcząc światło po dłoni. – Już nie wróci. Czas się pogodzić.
– Nie! Nie mogę przestać czekać. Dam radę, dziękuję.
– Jesteś zbyt uparta. Rozejrzyj się — ilu mężczyzn buduje ci oczy. Życie toczy się dalej, Cyryl musi mieć ojca!
Svetlana wiedziała, że sąsiad działa z dobrych pobudek, być może chciała poślubić swoją parę. Ale dla niej nie było innych mężczyzn. Nikt nigdy nie zastąpi Artema. Miłość do niego pozostanie z nią do końca.
Elena Andreevna nigdy nie znalazła swojej synowej, a to trochę uspokoiło. Teraz Svetlana mogłaby się bronić i nie oddałaby syna za nic, ale nie chciała ponownie stawić czoła nienawiści. Chociaż czasami myślałem – czy wnuk ma prawo poznać swoją babcię?
Pewnego ciepłego majowego dnia do klasy, w której Svetlana prowadziła lekcję, wbiegła barmanka Zoya. Oddychała ciężko, drżącymi rękami chwytała za serce:
– Svetka, puść dzieci, szybko do domu!
– Coś z Kiryushą?
Serce kobiety zadźgało się ze strachu.
– Przyjechał do ciebie mężczyzna. Wysoki, przystojny, blond włosy, blizna na twarzy … mówi, że wrócił po żonę.
Od tych słów Svetlana prawie zaniemówiła. Łzy radości spływały po policzkach, ale strach przed popełnieniem błędu był najsilniejszy. Chwytając chusteczkę, wybiegła ze szkoły i pobiegła do domu, nie zauważając brudu pod stopami. Kiedy go zobaczyła-tę samą osobę, na którą czekała przez te wszystkie lata-emocje wybuchły i zemdlała.
Po powrocie do pokoju kobieta poczuła, jak Artem mocno trzyma ją za rękę. Nie mogła uwierzyć, że to rzeczywistość.
– Czy to prawda? Nie sen? Naprawdę wróciłeś?
– Jestem tutaj. Tutaj, z Tobą i naszym synem. Nigdzie się nie wybieram. Po wypadku obudziłem się w lesie, nic nie pamiętając. Jeden człowiek, pustelnik, pomógł mi przetrwać. Zbieraliśmy razem zioła, mieszkałem u niego, ale każdej nocy myślałem o kimś ważnym. Widziałem cię w snach, ale nie pamiętam twarzy. Dopiero niedawno powróciła pamięć. Od razu poszedłem cię szukać. Mama powiedziała, że byłaś w ciąży i wyjechałaś, ale nie mogłaś cię znaleźć. Wiedziałem, gdzie szukać i miałem nadzieję, że nadal na mnie czekasz.
Artem pocałował Svetlanę w czoło, a ona mocno go przytuliła, nie chcąc go wypuścić. Bała się nawet zamknąć oczy, żeby się nie obudzić i nie zdać sobie sprawy, że to tylko sen.
Po zakończeniu roku szkolnego rodzina wróciła do domu. Przez lata samotności Elena Andreevna uświadomiła sobie wiele. Gdyby Svetlana szczerze nie kochała swojego syna, nie czekałaby na niego tak długo, nie była wierna i dawno poślubiła innego. Przyjęcie synowej nie było łatwe, ale teraz matczyna miłość do syna i wnuka przeważała nad wszystkim.
Droga naprzód nie była łatwa, ale Svetlana i Artem wiedzieli: pokonają wszystko, ponieważ są dla siebie wsparciem i światłem.
