– Mam troje dzieci, ale nikt nie wie, że tak naprawdę nie są moje.

Poranny Chaos W Domu Anny zaczął się jak zwykle od krzyków i kroków na drugim piętrze.

– Sonia, znowu wzięłaś mój lakier do paznokci! Rozległ się oburzony głos najmłodszej córki.

– Ksyusha, to właściwie mój lakier do paznokci. Spójrz na randkę-kupiłam ją w zeszłym miesiącu!

– Dziewczyny-uśmiechnęła się Anna mieszając kawę. – macie tam całą kosmetyczkę tych lakierów. Nie możesz się tym podzielić;

Mąż Maxima zszedł do kuchni, sennie pocierając Oczy:

– Myślałem, że z wiekiem będą zachowywać się ciszej.…

Anna pocałowała go w policzek. “Kawa;”

– Inaczej nie przeżyję. Zwłaszcza dzisiaj-przez cały dzień spotkania.

Z góry rozległ się huk, potem pospieszne kroki na schodach.w kuchni pojawił się Nikita, potargany i w rozpiętej koszuli.

“Mamo, nie widziałaś mojego krawata?”niebieski, którego potrzebuję na studniówkę;

– W szafce, na górnej półce-odparła Anna bez odwrotu, wyjmując mleko z lodówki. – I zapnij koszulę, jesteś przyszłym absolwentem.

– Mamo, do matury jeszcze miesiąc!

– Dokładnie-tylko na miesiąc. I nie możesz nawet znaleźć krawata.

Zadzwonił dzwonek. Na progu pojawiła się Sąsiadka Marina, z którą Anna od dawna ma tradycję picia porannej kawy w piątki.

– Och, jesteś jak zawsze zabawna – Marina usiadła przy stole, biorąc filiżankę z rąk Anny. – Spójrz, patrzę na twoje dzieci-wszystkie są takie piękne! Nikita jest dokładną kopią Maxima w młodości i dziewcząt… zwłaszcza Sofia jest tylko twoją kopią.

Anna uśmiechnęła się, ale na chwilę odwróciła wzrok.

– Prawdopodobnie masz świetne geny! Marina kontynuowała: – troje dzieci i tak dalej – …

– Po prostu szczęście-przerwała delikatnie Anna. Wiesz, to jak loteria genowa.

Po odejściu Mariny Anna wstała do swojego biura. Rzadko tu sprzątano, a na starych albumach grubą warstwą leżał kurz. Jeden z nich przypadkowo ześlizgnął się z półki, otwierając się na środku. Zdjęcie wypadło z kieszeni, błyszczące i lekko wyblakłe. Ma duży, jasny pokój z rzędami łóżeczek. Anna stoi przy oknie, młoda i zdezorientowana. Maxim stoi obok niej, trzymając ją za rękę.

“Czy możemy żyć z tą prawdą?”- jego słowa brzmiały jak wyrok. Pamiętał jej strach, jej wątpliwości. Przypomniałem sobie, jak drżały mi ręce, kiedy podpisywałem papiery.…

– Mamo! Głos Nikity przywrócił ją do rzeczywistości. – Idę Do Dimki, spóźnię się!

– Przestań! I te lekcje;

– Mamo, ile mogę jeszcze zrobić? Mam osiemnaście lat! Nie jestem już młody!

– Zgadza się, nie mały. Dlatego muszę zrozumieć…

– Co rozumiesz? – Ty i twój ojciec robicie tylko, że kontrolujecie każdy swój krok. Dławię się tutaj!

Zatrzasnęły się drzwi wejściowe. Anna pozostała w pozycji stojącej, przyciskając stary album do piersi. Na korytarzu pojawiła się Sofia.

Nikita znów się zbuntowała; pokręciła głową. – Mamo, czasami wydaje mi się, że nas nie rozumiesz. Nie jesteśmy lalkami, którymi można zarządzać.

Anna patrzyła, jak jej córka odchodzi, a coś w niej boleśnie się skurczyło. “Może dlatego, że nie są spokrewnieni”, myśl pojawiła się nagle, nieproszona, i trudno mu było oddychać. Pośpiesznie wepchnął zdjęcie z powrotem do albumu, jakby próbował ukryć nie tylko obraz, ale samą myśl.

Na końcu korytarza pojawiła się sylwetka Ksenii-młodsza też gdzieś szła. Anna chciała na nią krzyczeć, ale milczała. Ostatnio coraz częściej wydawało jej się, że traci kontakt z dziećmi. Pomiędzy nimi jakby wyrosła niewidzialna ściana, przezroczysta, ale nie do pokonania.

Telefon w mojej kieszeni wibrował-nadeszła wiadomość od Maxima: “jak się masz w domu? może pójdziemy dziś wieczorem z całą rodziną?”

– Cała rodzina… Anna uśmiechnęła się ironicznie. Zastanawiam się, co powiedzieliby sąsiedzi, gdyby dowiedzieli się prawdy? Co powiedziałyby dzieci? – napisał w odpowiedzi: “oczywiście, kochanie. Musimy tylko poczekać na Nikitę – jest w Dima”. I dodał uśmiechniętą twarz, chociaż wcale nie chciał się uśmiechać.

W mojej głowie pojawiła się rozmowa z sąsiadem.

Marina obniżyła głos do szeptu. Mówią, że znaleźli jakiś gang w pobliskiej okolicy, który kradł dzieci i sprzedawał je bezdzietnym parom.

Anna zamarła.

– O co ci chodzi, Marina?;

– Tak, powiedziała mi Galina Petrovna… – Marina się rozejrzała. Wiesz, pomyślałem… twoje dzieci, to jakieś… dziwne ostatnio.

– Co znaczy “dziwny”? Anna poczuła, że jej plecy są zimne.

– Cóż, Nikita, ten twój chłopak… całkowicie uciekł. I Sofia-widziałem ją wczoraj w parku, siedziała sama i malowała coś ponurego. Normalne dzieci nie zachowują się w ten sposób.

“Normalne dzieci…”te słowa odbijały się echem w głowie Anny przez cały wieczór. Machinalnie nakryła do stołu, układała talerze, a w jej głowie kręciły się skrawki starych wspomnień.

– Mamo, nie jem tej owsianki-Ksenia dłubała widelcem w swoim talerzu.

– Zrozumiesz.- Nie po to gotowałam.…

Nikita z hukiem odsunął krzesło. Wiesz co? Znalazłem mieszkanie i będę mieszkał osobno.

– co? Maxim oderwał się od gazety. – Za jakie pieniądze mogę zapytać;

– Jeden! Od miesiąca pracuję w niepełnym wymiarze godzin w warsztacie samochodowym. I wiesz co, przynajmniej tam jestem szanowany jako osoba!

Sofia prychnęła.:

– Osobowość… po prostu przyznaj, że chcesz być z Maszą bez kontroli rodzicielskiej.

– Nic nie mów! Nikita Warknął. – Cały dzień siedzisz w swoim pokoju i malujesz swoje przygnębiające obrazy…

– Nie mają depresji! To jest sztuka współczesna! Po prostu wszyscy tu jesteście… takie fałszywe! Udajesz, że jesteśmy idealną rodziną!

Anna poczuła, jak guzek podchodzi do gardła. Maxim położył dłoń na jej ramieniu.:

– Wszyscy są spokojni. Nikita, nigdzie się nie przeprowadzisz, dopóki nie skończysz szkoły średniej.

Nikita wstał od stołu. Jestem Dorosła, jeśli zapomniałeś.

Wieczorem Anna złapała Maxima w garażu, bawił się samochodem, chociaż zwykle tego nie robił.

– Muszę im powiedzieć? – jej głos drżał. – Coś czują… dzieci zawsze czują.

Wytarł ręce. – Zdecydowaliśmy wtedy… a poza tym może tylko wszystko zepsuć.

– A teraz nie jest zniszczony – ;

Maxim przytulił ją:

– To tylko wiek. Okres przejściowy. Przeszły.

“A jeśli tego nie zrobi?”- słyszałeś, co Sophia powiedziała o tym, że jest pretendentką;

– Anyuta, przestań. Zrobiliśmy wszystko dobrze. Kochany i nauczany…

Tydzień później wybuchł nowy skandal. Sophia powiedziała, że chce iść na studia artystyczne, a nie na Wydział Finansów.

– Nie-wtrąciła się Anna. – Już wszystko załatwiliśmy.

– Już zdecydowałeś! Ktoś mnie zapytał;

– Sofia, zrozum mnie dobrze.…

“Co rozumiem?”- co próbujesz zrobić ze mnie kogoś innego? Dlaczego tak bardzo nas kontrolujesz?;

Anna zbladła. Sofia zamarła, wpatrując się w matkę dziwnym, testowym spojrzeniem.

– Co powiedziałeś? – co? – spytałem.

“Nic”, Sofia odwróciła się. – Zapomnieć.

Wieczorem Anna długo siedziała w łazience, patrząc na swoje odbicie w błotnistym lustrze. Dawno, dawno temu, zanim on i Maxim zdecydowali się adoptować dziecko, psycholog powiedział im: “kluczem jest być uczciwym. Z samym sobą i z dziećmi.”Nie słuchali mnie. Zdecydowaliśmy, że lepiej będzie wychowywać ich jako krewnych, bez tego piętna “przybranych rodziców”.

Pukanie do drzwi sprawiło, że się skrzywiła.

– Mamo-głos Ksenii brzmiał niezwykle cicho. – Zaraz przyjdziesz? – co? – spytałem.

– Tak, kochanie, wychodzę.

– Mama… mogę z tobą trochę posiedzieć?”jak dawniej;

Anna otworzyła drzwi. Xenia stała w swojej ulubionej piżamie jednorożca, którą wybrali razem przed Nowym Rokiem.

– Jasne, dzieciaku.

Usiedli na kanapie w salonie. Ksenia przylgnęła do matki, jak w dzieciństwie.:

– Wiesz, dziś pomyślałam… Dlaczego wszyscy jesteśmy tacy różni? Nikita jest taką rewolucjonistką, Sofia jest artystką, a ja…

– I stałeś się mądrzejszy-Anna pogłaskała córkę po głowie, czując, jak jej serce się kurczy.

“Naprawdę?”Ksenia podniosła wzrok. – Więc dlaczego… – zamilkł.

– w czym;

– Nie, nic. Po prostu… czasami wydaje się, że wszyscy pochodzimy z różnych światów. To tak, jakby coś nie układało się w układankę, wiesz?;

Anna zrozumiała. Zrozumiałem to bardzo dobrze. Ale zamiast odpowiedzieć, przytuliła córkę tylko mocniej, wdychając zapach jej włosów, tak drogich, takich… jej własnych. Choć nie z krwi, ale z miłości, niewątpliwie należą do siebie.

Coś spadło w sąsiednim pokoju. Usłyszałem stłumiony głos Sofii:

– Cholera! Mamo, nie masz nowego płótna.;

“Spójrz w szafie”, odpowiedziała Anna.

Już wszystko obejrzałem!Sofia pojawiła się w drzwiach, rozczochrana, z rumieńcem na policzkach. – Przytulacie się tutaj?;

A teraz cała trójka siedzi na kanapie, jak w dzieciństwie, kiedy wszystko było łatwiejsze. Brakuje tylko Nikity-znowu Masza.

– Mamo-powiedziała nagle Sofia. – Kochasz nas?”

– oczywiście! Więcej życia.

– Nawet gdy tak jesteśmy… mylisz się?

– Jesteście najodpowiedniejszymi dziećmi na świecie.

Anna to powiedziała i każde jej słowo było prawdą. Absolutna, Kryształowa prawda. Być może w całej tej historii o zbawieniu tkwi jedyna prawda.

A w szafie, za starymi płótnami Sofii, w zakurzonym pudełku leżały dokumenty. To oni. A jeden z nich, najważniejszy, z jakiegoś powodu wyślizgnął się z koperty i teraz powoli żółknął wśród płócien, czekając na skrzydłach.

20 lat później.

Minęło 20 lat, jak jeden dzień. Anna spojrzała na siebie w lustrze-siwe włosy całkowicie zajęły jej skronie, zmarszczki promieniowały od oczu. Maxim położył dłoń na jej ramionach:

– O czym myślisz?;

– O tym, jak szybko dorastali.”

Na kominku znajdują się oprawione zdjęcia: Nikita w białym szlafroku (obecnie znana kardiochirurg), Sofia na tle swojej galerii sztuki (w końcu nalegała na swoją), Ksenia w surowym garniturze (najmłodszy partner kancelarii).

– Wiesz-Maksym poprawił okulary. – czasem myślę: może za bardzo ich opiekowaliśmy;

“A czasami myślę, że może to nie wystarczy” – westchnęła Ann. – Na Zewnątrz, rozrzucone wszędzie…

Telefon przerwał ich rozmowę. W drzwiach stała Sophia ubrana w poplamiony farbą kombinezon.:

– Niespodzianka! Za tydzień mam wystawę, więc postanowiłam zostać u Was na kilka dni. Nie wypędzisz swojej starej córki.;

Anna zaśmiała się.:

“Ile masz lat?”- “Mój ojciec i ja jesteśmy już Starzy.

– No, no-Zofia pocałowała matkę w policzek. Dla mnie zawsze jesteś młody. Chcę znaleźć moje stare szkice.

Godzinę później Sofia zeszła do salonu. W dłoniach trzymała pożółkłą kartkę papieru.:

– Mamo, Tato, co się stało?”

Anna zbladła, gdy odkryła dokument adopcyjny.

– Zadzwonię do dzieci-powiedziała cicho Sofia. – Myślę, że wszyscy musimy porozmawiać.”

Wieczorem zebrali się przy dużym stole – po raz pierwszy od kilku lat, jako rodzina. Nikita przyszedł prosto z dyżuru, wciąż w szpitalnym ubraniu pod kurtką. Ksenia wpadła, odwołując ważne spotkanie.

“Więc” Sofia położyła dokument na stole, ” czy go przyjęliśmy?”

Cisza. Tylko tykanie starego zegara na ścianie.

Ksenia zakryła twarz rękami. Zawsze czułem, że coś jest nie tak.

Nikita milczał, wpatrując się w jeden punkt. Potem nagle wstał, podszedł do rodziców i mocno ich przytulił.:

To dlatego tak się bałaś, kiedy miałem się przeprowadzić? ;

Anna nie mogła powstrzymać łez.:

– My… chcieliśmy tylko kochać.- I nikt cię wtedy nie kochał. Byłaś taka mała, taka samotna.…

– I postanowiłeś nam nic nie mówić? – obraziła się Ksenia. – Przez te wszystkie lata…

– Baliśmy się… – powiedział cicho Maxim. – Baliśmy się, że nas opuścisz, jeśli poznasz prawdę. Którego nienawidzisz za oszustwo.

Sofia nagle się roześmiała:

– Wiesz, zgadłem. Następnie, w okresie dojrzewania. Podsłuchałem twoją rozmowę z tatą. Ale potem zdecydowałem-jaka to różnica? – kochałeś nas. Naprawdę mnie kochali.

– I kochamy cię-Anna otarła łzy. – Każdego dnia, każdej minuty.

– Pamiętasz – powiedział nagle Nikita-jak złamałem rękę, gdy miałem dwanaście lat? – Spadł z roweru. Mamo, nie spałaś przez trzy dni, siedziałaś przy łóżku.…

– Jak nauczyłeś mnie jeździć na łyżwach, tato? Sam upadł, ale nie puścił mojej ręki.

A moje pierwsze zdjęcia? uśmiechnęła się Sofia. “Te niezgrabne akwarele?”- nadal są w twoich rękach.

Anna spojrzała na swoje dzieci, tak różne,tak bliskie. Pamiętałem ich pierwsze kroki, ich pierwsze słowa, wakacje szkolne, choroby, kłótnie, pojednanie… jak kawałek papieru może to wszystko wymazać;

– Mamo-Zofia wzięła ją za rękę. – nie powinnaś się bać. Miłość to coś więcej niż krew. Dużo więcej.

– Dokładnie-skinął głową Nikita. – Ale wiesz… Teraz jest jasne, dlaczego jestem taka piękna-geny nie są Twoje!

Wszyscy się śmiali. Napięcie zaczęło spadać.

– Dobrze – Ksenia wstała – a teraz chcę ciasto. I historie. Wszystkie te historie. Od początku.

– Och-uśmiechnął się Maxim – to zajmie dużo czasu.

– Spieszymy się? – mrugnęła Sofia.

Siedzieli do późna. Rozmawiali, płakali i śmiali się. Pamiętać. Anna wyjęła stare albumy, te ze zdjęciami z sierocińca. Powiedział mi, jak wybrał każdego z nich, jak się bał, że nie da rady, jak nauczyli się być rodziną.

A za oknem padał śnieg, jak w dniu, w którym po raz pierwszy przywieźli małą Nikitę do domu. Była wtedy tak zaskoczona: “czy to wszystko przeze mnie, cały pokój?”A potem przyszły dziewczyny i Dom wypełnił się śmiechem i zaczęło się prawdziwe życie.

– Co? – spytała Sofia, gdy zegar wybił trzecią nad ranem. Moim zdaniem mieliśmy szczęście. Bardzo szczęśliwy.

I to była czysta prawda. Ponieważ prawdziwa rodzina czasami nie jest pokrewieństwem. Chodzi o miłość, która jest silniejsza niż strach. Za ręce, które cię złapią, gdy upadniesz. O oczach, w których zawsze czytasz: “jesteś moja. Mój drogi. Na zawsze.”

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *