Koleżanki drwiły, że nie mam pięknej sukienki na studniówkę. Dziś te same dziewczyny żyją w biedzie i ubóstwie

W mojej rodzinie zawsze brakowało pieniędzy. Ojciec zmarł wcześnie i mama sama musiała wychować trójkę dzieci i zadbać o finanse. Kiedy byłam w liceum marzyłam o tym, żeby mieć piękną sukienkę na studniówkę. Niestety, mama nie mogła pozwolić sobie na takie wydatki. Początkowo próbowałam sama zarobić przyjmując jakieś drobne prace, ale serce mi się kroiło, kiedy rodzeństwo jadło suchy chleb, a ja rozglądałam się za ubraniem na jedną noc. Ostatecznie ubrałam się w pożyczoną od kuzynki zwykła czarną sukienkę.

Na studniówce byłam głównym obiektem drwin i żartów ze strony moich koleżanek. Patrzyły na mnie z politowaniem i szyderstwem. Czułam się wtedy bardzo źle, nie miałam nawet z kim porozmawiać. Nawet moje dwie przyjaciółki, z którymi spędzałam przerwy i pomagałam im w zadaniach, unikały mnie i omijały z daleka. Czułam się wtedy okropnie, chciałam jedynie zniknąć. Kolejnego dnia wszyscy wysyłali sobie potajemnie zdjęcia i żartowali ze mnie. To prawda, dziewczyny były pięknie wystrojone, ale czy to powód, by w ten sposób traktować mnie? Do czasu egzaminów maturalnych było mi bardzo ciężko, przez jedno ubranie straciłam dwie najlepsze przyjaciółki.

Lata mijały, dostałam się na studia i zaczęłam pracować bardzo ciężko, aby zrealizować swoje cele. Zdobyłam wykształcenie i podjęłam pracę w renomowanej firmie. Dzięki mojej ciężkiej pracy i determinacji awansowałam na wysokie stanowisko, a w tym samym czasie firma zaczęła odnosić coraz większe sukcesy. W końcu udało mi się zdobyć niezależność finansową, na którą tak długo pracowałam.

Po jakimś czasie zapragnęłam kupić dom w rodzinnej miejscowości. Rodzinny dom miał odziedziczyć mój brat, a ja chciałam być blisko mamy, a później móc wracać w strony, gdzie się wychowałam. Szukalam w Internecie ogłoszeń i trafiłam na ofertę, która była bardzo atrakcyjna.

Dom sprzedawał pewien starszy mężczyzna. Od razu mnie rozpoznał i od słowa do słowa zaczął wspominać dawne czasy i opowiadać o moich dawnych koleżankach. 

Jak się okazało, jedną z przyjaciółek mieszkała w rozpadającym się domu. Już nie była w stanie pochwalić się swoimi drogimi ubraniami czy samochodami rodziców, bo nie miała niczego. Zaraz po maturze zaszła w ciążę i nawet nie wiedziała, kto jest ojcem dziecka. Rodzice wyrzucili ją z domu i od tamtej pory musi radzić sobie sama, a ma już dwoje dzieci.

Z początku poczułam satysfakcję, ale potem zrozumiałam, że to trudna sytuacja. Zadzwoniłam do niej i spotkałam się z nią. Było mi jej naprawdę żal. Postanowiłam pomóc jej jak tylko mogłam. Kupiłam dla dzieci kilka ubrań i jedzenie. Później pomogłam jej znaleźć lepszą pracę i poinstruowałam, co powinna zrobić, by dostać mieszkanie komunalne.

Nie chciałam mieć z tego żadnej korzyści ani się wymądrzać. Po prostu zrozumiałam, że nie można walczyć taką samą bronią jak inni. Co miałabym z tego, gdybym śmiała się z jej biedy, tak jak ona zrobiła to kiedyś? Czy nie tak powinien zachować się każdy?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *