To było dość dawno temu, minęło wiele lat, byłam jeszcze małą dziewczynką i bardzo dobrze pamiętam, jak ciężko było mojej mamie z jej teściową. Mama była pracowitą osobą. Zawsze starała się, żeby w domu było czysto, a na stole zawsze było jedzenie. Robiła wszystko szybko, bo miała dużo pracy i musiała ze wszystkim zdążyć. Nigdy nie widziałam, żeby siedziała bezczynnie, zawsze coś robiła.
Mama nigdy nie narzekała przed rodzicami taty, nawet gdy jej coś nie odpowiadało. Ale dziadek i babcia zawsze byli niezadowoleni, niezależnie od jej starań. Mama często była smutna. Bardzo jej współczułam, ale nie mogłam nic zrobić.
Już w dzieciństwie postanowiłam, że nigdy nie będę mieszkać z rodzicami męża. Tata nigdy nie powiedział dobrego słowa o mamie przed swoimi rodzicami, chociaż był jej mężem i to była jego rodzina. Kiedy miałam 18 lat, mama zmarła. Zawsze obwiniałam rodziców taty, a tata też nie postępował dobrze.
Kiedy spotkałam Adama i poprosił mnie o rękę, od razu powiedziałam mu, że nigdy nie będę mieszkać z jego rodzicami. Choć jego rodzice mieli duże trzypokojowe mieszkanie i on był jedynym synem, kategorycznie odmówiłam zamieszkania z nimi.
A kiedy zbieraliśmy się do domu, zaczęła nas prosić, żebyśmy zamieszkali u nich po ślubie. Bardzo nas prosiła, bo Adam jest jej jedynym synem, mieszkanie i tak będzie jego, jest dla niej najbliższą osobą, a do mnie będą się dobrze odnosić.
Mama Adama obiecywała, że będzie mi we wszystkim pomagać i nie będzie narzucać swoich rad. Bardzo spodobali mi się moi przyszli teściowie, ale nie byłam pewna, że wszystko będzie tak, jak opisywała teściowa, prędzej czy później nasze relacje się zepsują. W końcu, dwie kobiety w kuchni nie mogą być dobrymi gospodyniami. Uważam, że małżeństwo powinno mieszkać osobno od rodziców.