Życie potoczyło się tak, że w wieku 21 lat straciłam rodziców w wypadku samochodowym. Babcia, ciesząca się dobrym zdrowiem, chciała się mną opiekować, ale ja postanowiłam zamieszkać sama w mieszkaniu, w którym mieszkałam z rodzicami.
Gdy wydarzyła się ta tragedia, byłam na drugim roku studiów. Musiałam przejść na nauczanie zaoczne i podjąć jakąś pracę, aby zarobić coś na życie. Babcia oczywiście pomagała mi finansowo, ale nie chciałam brać od niej za dużo pieniędzy.
Zaczęłam pracować w lokalnym markecie, jako ekspedientka. Była to bardzo wyczerpująca praca, bo nie tylko za ladą, ale również na zapleczu było co robić. Cieszyło mnie jednak poczucie, że w tym wieku byłam w stanie się sama utrzymać i dawało mi to bodziec do dalszego działania.
Jeden dzień w tygodniu zawsze miałam wolne od pracy. Wtedy szłam do babci pomagać jej w domu, za co zawsze była bardzo wdzięczna i napełniała mi torbę jedzeniem. Próbowałam odmówić, ale babcia nie chciała nawet słyszeć, cieszyła się, że mogła mnie czymś obdarować.
Tak mijały dni, miesiące i lata, w pracy dostałam awans na kierownika działu. Sklep został przebudowany i powiększony, a w związku z tym wzrosła ilość pracy i pracowników, nie było potrzeby szukania nowego miejsca pracy. Na życie wystarczyło, a nawet na odłożenie pieniędzy na samochód.
Kiedy skończyłam 28 lat, miałam zaoszczędzoną przyzwoitą kwotę, zdecydowałam się jeszcze dobrać mały kredyt i wreszcie kupić swoje wymarzone auto. Dzięki Bogu miałam stabilną pracę i stać mnie było na jego utrzymanie i spłatę pożyczki.
Dwa lata później, moje życie całkowicie się załamało. Moja babcia odeszła z tego świata i żeby jakoś załatwić pogrzeb, zaciągnęłam kolejny kredyt. Miesiąc po pogrzebie, zostałam oskarżona o złe zarządzanie załogą i zmuszona do rezygnacji z pracy. Absolutnie nie zgadzałam się z tym zarzutem, byłam pewna, że dyrekcja miała kogoś na moje miejsce, ale ja nie mogłam tego udowodnić. Znalazłam pracę w innym sklepie, ale pieniądze tam zarobione były dużo mniejsze i nie wystarczały na spłatę kredytów.
Po kilku miesiącach takiego życia, biłam się z myślami, co robić, popadałam w depresję, nie wiedząc, gdzie szukać wyjścia, którego nie było. Postanowiłam sprzedać mieszkanie po babci, tak się złożyło, że decyzja o sprzedaży zapadła akurat w drugą rocznicę jej śmierci.
Po złożeniu dokumentów do agencji nieruchomości, jeszcze tej samej nocy wydarzyło się coś dziwnego. We śnie poczułam, że ktoś czule pocałował mnie w czoło. Ta osoba patrzyła na mnie z miłością, a ja natychmiast ją objęłam, ale jakoś nie czułam strachu. Nagle poznałam, że przy łóżku stała moja ukochana babcia, a ja próbowałam coś powiedzieć, ale w wyniku szoku nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.
Babcia widząc, że próbuję coś powiedzieć, wyszeptała: „Posłuchaj mnie wnuczko, bardzo Ci dziękuję za pomoc i za to, że potraktowałaś mnie jak człowieka. Jest mi tu teraz dobrze, jestem Ci wdzięczna za wszystko. Jutro idź do mojego mieszkania, a w szafie znajdziesz czarny dzianinowy sweter, którego nikomu nie dawaj, weź go dla siebie. Nie sprzedawaj mojego mieszkania, jeszcze Ci się przyda”. Uśmiechnęła się i pocałowała mnie jeszcze raz w policzek.
Kiedy się obudziłam, za oknem świeciło słońce, a ja czułam ciepło. Zastanawiałam się, czy to był sen, czy widziałam ją na żywo. Pamiętając słowa babci, pospiesznie udałam się do jej mieszkania i wyciągnęłam z szafy czarny sweter, byłam przekonana, że to, co mówiła babcia, było prawdą.
W kieszeni w notesie znajdowała się spora suma pieniędzy, która wystarczyła na całkowitą spłatę moich kredytów, co też uczyniłam. Wycofałam też mieszkanie z ogłoszenia sprzedaży. Kiedy po tym wszystkim było mi lżej, poświęciłam cały mój czas na szukanie pracy, którą znalazłam w ciągu kilku dni, moje życie zaczęło się poprawiać.
Teraz mam 40 lat i nadal pracuję w tej samej firmie, którą znalazłam ponad 10 lat temu. Dostałam stanowisko kierownicze, dzięki uczelni, którą skończyłam. Poznałam tam mężczyznę, zakochałam się i urodziła nam się nasza mała księżniczka. Uznałam, że to ostatni dzwonek na macierzyństwo. Mieszkanie, które dostałam od babci, przekażę córce na 18 urodziny, myślę, że dlatego prosiła mnie, żebym go nie sprzedawała, ona dobrze wiedziała, że jeszcze zostanę mamą. Nawet do dziś czuję, że czuwa nade mną. Mój aniele stróżu, moja ukochana babciu, dziękuję Ci za wszystko.