Nie jesteśmy z Maćkiem po rozwodzie, ale to się zbliża. Dlaczego tak jest? Po prostu, na pierwszym miejscu jest jego matka, a nie ciężarna żona.
Teściowa rozeszła się z teściem i przechodzi ciężki okres, więc mój mąż, musi być przy niej i ją wspierać. Okazuje się, że spokój matki, jest dla niego ważniejszy niż własna rodzina.
Dopóki jego rodzice mieszkali razem, nie było żadnych problemów. Matka mojego męża, w ogóle nie ingerowała w nasze życie, co mnie cieszyło. Układało nam się wspaniale. Prowadziliśmy spokojne rozmowy, zachowywaliśmy neutralność, spotykaliśmy się w święta. Taki układ odpowiadał wszystkim.
Ostatnio jednak wszystko zmieniło się diametralnie. Moja teściowa rozwiodła się z mężem i mocno zwróciła uwagę na swojego syna.
Dzwoniła do niego o pierwszej w nocy i rozmawiała z nim do rana, bo była samotna. Oczywiście, że mnie to denerwowało. Czy nie ma przyjaciół, którym mogłaby powierzyć swoje problemy i smutki? Czy ona nie rozumie, że Maciek ma rodzinę?
Teściowa uznała jednak, że najlepiej będzie wypłakać się na ramieniu syna. Zaczęła nie tylko dzwonić do niego, ale zwabiać go do swojego domu. Po pracy pędził do mamy, a przez cały weekend, również u niej przebywał.
Jeśli próbowałam mieć do niej pretensje, słyszałam tylko: „Czy nie widzisz, że mama nie jest zdrowa?”.
Od ich rozwodu, minęło już kilka miesięcy, ale sytuacja nie uległa zmianie. Jednego dnia się boi, drugiego jest samotna, kolejnego nie czuje się dobrze.
Pewnego dnia, mój mąż nie tylko pojechał do swojej matki na noc, ale nawet spakował swoje rzeczy, mówiąc:
– Mama nie poradzi sobie bez mojej pomocy. Muszę z nią zostać przez jakiś czas. Nie martw się, zadzwonię i odwiedzę Cię, jeśli będę mógł.
Jestem w szoku. Mam termin porodu za kilka tygodni, a on właśnie zdecydował, że pojedzie i zostanie z mamą. Jak powiedziałam mu, że też potrzebuję teraz wsparcia i nie mogę być w domu sama, wzruszył ramionami.
– Cóż, nie zostałaś porzucona, więc nie możesz zrozumieć stanu matki. Jej życie wróci na właściwe tory i wszystko się ułoży! – Powiedział, usprawiedliwiając się.
Nie jestem z tego zadowolona, że nie ma przy mnie męża. Małżonkowie powinni mieszkać razem, prawda?
Niedługo urodzi nam się córka, ale widocznie dla Maćka to nie jest najważniejsze.
Nie wyobrażam sobie takiego życia, chcę rozwodu. Niech mój mąż spokojnie mieszka z matką i nie przeszkadza mi. Wolę sama wychowywać moje dziecko, niż być żoną maminsynka.
Nie chcę być cały czas na drugim miejscu.